1) Wiatr szumi pośród gałęzi drzew

10 0 0
                                    

Jak wielokrotnie wcześniej, tak i dzisiaj po przebudzeniu, a przed śniadaniem udałam się na plac przed starym, opuszczonym domem z drewna, by przystanąć przed wieloletnią wierzbą i dotknąć jej kory. Ktoś by powiedział, że to czyn dla zdrowotności i kontaktu z naturą, dla mnie to przedłużenie tradycji.
Dziadek robił to od dnia, kiedy posadził to drzewo wraz ze swoim rodzeństwem. Na początku mało co było do głaskania czy do dotykania, ale teraz ja mogłam się do niego przytulić i na moment zapomnieć o rzeczywistości. Ale wystarczyło mi samo dotknięcie i spojrzenie w górę między gałęzie.
Co mogłabym powiedzieć dziadkowi, gdyby postanowił choć na chwilę wrócić do świata żywych? Że jak za jego czasów wiatr szumi pośród gałęzi wierzby, wciąż bywa domem dla ptaków, które wiją sobie gniazda. Że jeszcze rok po jego śmierci korzystałam z huśtawki, którą zawiesił na jednej z gałęzi. Że nadal na wiosnę ubiera się w zielony płaszcz, by jesienią przybrać kolorowy.
Że wciąż ktoś pamięta o niej każdego dnia.
Postałabym przy niej dłużej, ale wyjątkowo moje ciało domagało się jedzenia, toteż pogłaskałam korę wierzby jeszcze raz i uśmiechnęłam się do niej.
- Idę. Do zobaczenia jutro.
Wiatr, nie jakiś porywisty, tworzył melodię przeznaczoną dla uszu nielicznych, a ja oddaliłam się z powrotem do siebie.
Pozostali domownicy nie spali i byli już na nogach, jednak żadna z czterech osób nie zaczęła szykować śniadania, nie pachniało zaparzoną kawą. Musiałam to zmienić, dlatego przeszłam do kuchni i wzięłam się do pracy.
Co jakiś czas wyglądałam przez okno i spoglądałam na wierzbę, którą mogłam stąd zobaczyć, a to poprawiało mi nastrój za każdym razem, gdy tego potrzebowałam.
Za którymś razem, kiedy to zrobiłam, stojąc przy zlewie, by chwycić za gąbkę i umyć użyty rondelek, przy moim boku przystanął ojciec i również wyjrzał na zewnątrz.
- Trzeba by znowu pomyśleć, co zrobimy z tym domem - zagaił, a ja całą się spięłam.
- Myślałam, że już go ustaliliśmy.
- Niby tak, ale wiesz, jaka jest twoja ciotka.
To naprawdę nie był czas na zmywanie, dlatego odłożyłam gąbkę i obróciłam się, by spojrzeć na mężczyznę.
- A co ona ma do rzeczy? Przecież dom jest mój, nie podważała testamentu, bo dziadek uprzedził ją wcześniej. Co, znowu zasugerowała, by go sprzedać? Ponownie twierdzi, że ma jakiego prawo do rodzinnego domu, z którego uciekła, mając szesnaście lat? Wciąż wierzysz, gdy mówi, że zawsze za nim tęskniła? Tato, proszę cię!
Ojciec położył mi rękę na ramieniu.
- Spokojnie, Willow.
To wcale nie pomogło, a poza tym byłam spokojna, o czym mu powiedziałam.
- Nie rozumiem, dlaczego znowu wraca ten temat - powiedziałam. - Dobrze wszyscy wiecie, że wprowadzę się do tego domu, jak tylko skończę kurs i dostanę umowę o pracę. Trzy miesiące. Tylko tyle mi zostało, dlaczego to wciąż nie dociera?
Byłam pewna, że za sekundę usłyszę, że taki dwupiętrowy dom to za dużo dla jednej osoby, że mogłabym wynajmować jego część. Ale do tego potrzebne były przygotowane pomieszczenia, a na razie tylko kuchnia, łazienka i jeden pokój nadawały się do użytkowania. Planowałam stopniowy remont, a ten będzie niemożliwy, jeżeli dom nie będzie należał do mnie.
- Ja cię rozumiem, ale ciocie drażni, że tak się kurzy i...
- To niech w nim posprząta, jak kolejny raz przyjedzie z niezapowiedzianą wizytą.
- Nie bądź złośliwa.
- To nie dawaj mi ku temu powodu.
Ojciec wyczuł, że nic u mnie w tej sprawie nie wskóra.
- Dobrze, już dobrze. - Jeszcze raz poklepał mnie po ramieniu i wrócił do stołu, by dokończyć śniadanie i zebrać się do wyjścia do pracy.
Wzięłam się za zmywanie naczyń, które członkowie rodziny w kilku etapach podrzucali do zlewu, po czym sama poszłam się przebrać i wziąć torebkę. Nie ulegało wątpliwości, że skoro ojciec napomknął o sprzedaży, wkrótce czeka mnie także kontakt ze strony jego siostry.
Ciotka mogła wciąż wracać do tego, że to był kiedy dom, w którym mieszkała, lecz idea sprzedaży, którą od niej wyszła...
Na to nie mogła liczyć. Nie dzisiaj, za tydzień, za miesiąc czy za rok.
Nie oddam go, póki się nie zestarzeje i nie zdecyduję, by wiatr szumiał pośród gałęzi wierzby dla kogoś innego. 

Kiedy pogoda jest ładnaWhere stories live. Discover now