Rozdział 29

123 1 4
                                    

Przypominam, że niedługo ruszamy z drugą częścią dylogi. Tytuł :YOUR WIN.

--------------------------------------------------------------

Nie sądziłam, że będę się tak stresować tym otwarciem. Oczywiście spodziewałam się, że będzie to dla mnie wyczerpujący wieczór, ale rzeczywistość przerosła mnie jakieś 100 razy. Nic od rana nie zjadłam, a na widok jedzenia mnie mdliło. Zresztą to, że Juan od rana latał dookoła mnie i kazał mi przymierzać najróżniejsze stroje również nie pomagało, ale i tak najgorszy w tym wszystkim był Percy, który mało dyskretnie się podśmiewał z mojego stresu.

Dopiero po jakiś dwóch godzinach Juan się wkurzył i powiedział.

- Lawan, ale ty mnie już wkurzasz. Skoro już, aż tak nie możesz usiedzieć na tym stołku to zejdź mi z oczu u nie pokazuj się dopóki nie będziesz chętna do współpracy. - Powiedział zostawiając moje włosy w spokoju i opadł jak ostatni męczennik na kanapę. - Z kim ja pracuje. - Zaczął narzekać pod nosem, ale go zignorowałam.

Wstałam z krzesła i wreszcie stanęłam na nogi, czemu towarzyszyło głośne szczelanie moich kości.

W tym samym momencie do naszego wynajętego apartamentu wpadła jak burza Lily i powiedziała.

- Dobra wypisałam kilka celów charytatywnych rzuć na nie okiem zanim wprowadzę je na stronę. Dodatkowo przygotowałam już wszystkie przedmioty do licytacji.

- Wiesz, że jesteś świetna Lily? Nie wiem jakbyśmy sobie dali radę bez ciebie.

- Tak wiem jestem wspaniała, najlepsza i w ogóle cudowna, ale nie robię tego od tak sobie. Oczywiście chce wam pomóc i to moja praca, ale przede wszystkim Percy obiecał mi i Trevorowi urlop, ponieważ na święta mój ukochany dał mi wyjazd na Malediwy. Więc nie zapomnij mu o tym przypomnieć.

- Nie zapomnę, ale sama też możesz to zrobić jest w gabinecie na górze.

Kobieta wbiegła na górę i usłyszałam jej podniesiony głos.

- Percy przypominam ci o moim i Trevora urlopie, choć za to jak odjebałam ten budynek powinnam dostać dwa miesiące wolnego i podwyżkę!

- Od kiedy do szefa mówi się po imieniu i takim tonem?

- Może od wtedy gdy razem chlaliśmy i od kiedy zostałeś chłopakiem, przepraszam narzeczonym mojej przyjaciółki?! Pamiętaj o tym urlopie!

- Choćbym chciał zapomnieć to się nie da bo, cały czas ty, albo Trevor mi o tym przypominacie, a po za tym za bardzo się ciebie boję by o tym zapomnieć!

- Mnie się boisz?!

- Jesteś przyjaciółką Lawan i Izzy, a kto z kim przystaje takim się staje. A jak wiemy one nie są do końca normalne.

- Ej ja to słyszę! - Krzyknęłam oburzona.

- Bo może miałaś!

- Z kim ja żyje? - Rzucił załamany Juan.

- Dobra ja muszę lecieć, do wieczora. - Powiedziała Lily i wybiegła.

Chwilę później na dole pojawił się Percy i mnie przytulił.

- Nie boisz się tak blisko podchodzić, przecież nie jestem normalna. - Powiedziałam z udawanym oburzeniem.

- Tak się składa, że mam słabość do wariatek. - Powiedział mocno i namiętnie mnie całując. - A już zwłaszcza do pewnej blondynki, wariatki, która ma na imię Lawan i jest moją narzeczoną.

MY WIN [Pierwsza Część Dylogii WIN]Where stories live. Discover now