Rozdział 25

118 1 0
                                    

Już niedługo ruszamy z drugą częścią tej historii. Możecie już ją znaleźć w moim profilu tytuł "YOUR WIN"

--------------------------------------------------------------

Gdy dojechaliśmy na miejsce gdzie miała odbyć się impreza firmowa przyjaciela Percy'ego, byłam lekko zaszokowana, ponieważ po pierwsze miejsce, w którym się to odbywało, a jak sądziłam było domem tego człowieka okazało się pierdolonym pałacem, a po drugie przed budynkiem stało mnóstwo prasy.

- O nie mój drogi na to się nie zgadzałam, wracamy do domu. - Powiedziałam zakładając ręce na piersi.

- Zacznijmy od tego, że na nic się nie zgadzałaś. - Rzucił mężczyzna parkując. - Po za tym nikt cię tam nie zje, mogą jedynie zadawać ci dużo pytań, ale spokojnie będą one zupełnie normalne. Nie tak jak pytania moich rodziców. Będę się starał ucinać każdą rozmowę, która będzie dla ciebie niekomfortowa wystarczy, że założysz luźne pasma włosów za ucho. - Po tych słowach wysiadł z samochodu i otworzył moje drzwi, a następnie podał mi ramię.

Ruszyliśmy w stronę wejścia. Szybko zauważyli nas reportaży i zaczęli nam robić zdjęcia,a ja instynktownie się uśmiechnęłam. Szczególnie ździwiło mnie to, że zaczęli mnie również zasypywano pytaniami. Jednak na żadne z nich nie odpowiedziałam, ponieważ Percy cały czas szedł przed siebie.

Gdy weszliśmy do budynku w nasze dłonie od razu zostały wepchnięte kieliszki z szampanem, a następnie obok nas pojawił się mężczyzna, który wydawał mi się dziwnie znajomy, a obok niego stała naprawdę piękna kobieta pewnie w moim wieku.

- Percy jak dobrze was widzieć. - Przywitał się mężczyzna.

- Was również dobrze widzieć. Poznajcie moją narzeczoną Lawan. Kruszynko poznaj Hakona i Aurora Villin. - Teraz już rozumiałam skąd wrażenie, że znam już tego mężczyznę.

- Miło mi cię znów spotkać. - Powiedział Hakon.

- Mi również. - Odpowiedziałam nie wiedząc za bardzo jak zareagować.

- Tak się cieszę, że mogę wreszcie cię poznać. - Dodała kobieta. - Hakon tyle mówił o tobie po tym spotkaniu w firmie. Narzekał, że nasi pracownicy nie są tak profesjonalni. Miałam już tego naprawdę dość gdy każda rozmowa schodziła właśnie na ten temat. - Dodała śmiejąc się, a ja do niej dołączyłam.

- Przepraszam was bardzo, ale musimy porozmawiać jeszcze z paroma osobami, ale na pewno jeszcze wrócimy. - Wtrącił się Hakon po czym oboje odeszli.

Odprowadziłam ich wzrokiem, a gdy zniknęli gdzieś w tłumie Percy pociągnął mnie w kierunku jednego ze stolików.

- I co tak źle tutaj jest?

- Na razie jestem tu niecałe 10 minut więc sam się domyśli. - Po chwili namysłu dodałam. - Pamiętasz jak mówiłam ci, że kocham zwierzęta?

- No oczywiście, że tak, ale nie ma opcji, że weźmiemy jakiegoś zwierza do domu.

- Nie o to mi chodziło. Przynajmniej na razie nie o to. Bynajmniej co myślisz o tym by na otwarciu oddziału w LA zbierać pieniądze na schronisko? Całe wydarzenie zyskałoby rozgłos, a my zrobilibyśmy coś dobrego.

- To jest naprawdę dobry pomysł. W poniedziałek musisz porozmawiać z Lily by to zorganizowała. - Po chwili dodał. - Podoba mi się jak myślisz. Robisz to zarówno pod kontem biznesowym, ale dalej w swoim stylu i chęci pomagania wszystkim. - Powiedział uśmiechając się ciepło do mnie

- Ciekawe czy będzie ci się to podobać jak dowiesz się, co wymyśliłam na wigilię. - Odpowiedziałam zadziornym się uśmiechając.

- Mam nadzieję, że jest to jakieś zajęcie po za domem bo, jak sądzę wciąż nie cofnęłaś swojego zaproszenia dla moich rodziców?

MY WIN [Pierwsza Część Dylogii WIN]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz