25. "Wszystkie światła miast."

358 17 2
                                    

Jesteśmy dwoma różnymi światami ale ktoś postanowił nas połączyć i już nie wiem czy dziękować, czy obwiniać.

Czas przeminął bardzo szybko i zaledwie za dwa dni miałam być już we Włoszech chłopak był przekonany, że nie będę mogła na nich być i próbował mnie kilka razy namówić.

Wpadłam do rodziców, ponieważ, gdy mama usłyszała, że będę znowu we Włoszech od razu znalazła rzeczy, które koniecznie muszę tam przywieźć. Przywykłam do tego i za każdym razem, kiedy nie było to konieczne nie oznajmiałam, że gdzieś wyjeżdżam.

- Więcej nie mogłaś mi dać? - Jęknęłam, kiedy w moich rękach powstawała sterta niepotrzebnych rzeczy.

- Czekaj, czekaj dobrze, że mi przypomniałaś o jednej rzeczy - Stwierdziła, ignorując moje komentarz, idąc znowu po coś.

- Jakąś zbiórkę robimy dla ubogich? - Zaśmiał się tata zabierają od mnie połowę rzeczy.

- Mama jak zwykle coś wymyśla - Wywróciłam oczami, układając rzeczy dokładnie w kartonie.

- Naraz to mieszkasz na moim - Krzyknęła moja mama, przypominając mi, że nas słucha.

- Gdzie ty masz to wziąć? - Podawał mi kolejne przedmioty.

- Lecę na urodziny Nico - Oznajmiłam mimo wolnie się uśmiechając mają wizję, że zaraz zobaczę się z chłopakiem, za którym stęskniłam się bardziej, niż myślałam.

- Nie mówiłaś wcześniej.

- Dopiero niedawno sama się dowiedziałam i wszystko było szybko planowane - Odwróciłam głowę w jego kierunku, zamykając karton.

- To dobrze, że znowu złapaliście kontakt - Zapewnił mnie, wiedząc doskonalę, że mam duże uprzedzenie co do tego pomysłu.

- Tato mam pewne wątpliwości - Przymknęłam oczy.

- Tak promyku? - Objął mnie ramieniem, prowadząc do mojego starego pokoju.

Kiedy użył przezwiska w oczach stanęło mi mnóstwo wspomnień. Nie słyszałam, aby ktoś tak się do mnie zwracał od czasów dzieciństwa.

- Kiedy poczułeś, że faktycznie kochasz mamę? - Podwinęłam kolana.

- To po prostu wiedziałem w pewnym momencie i już nie mogłem mieć na to wpływu - Oznajmił, uśmiechając się pod nosem, a ja wiedziałam, że wszystko mu się przypomniało.

Może byłam podobna z wyglądu do mamy, ale charakter odziedziczyłam po tacie tak samo jak dobre serce. On zawsze rozumiał mnie byliśmy trochę jak bratnie dusze. Rodzice byli przeciwieństwem, ale wiem, że mama we głębi duszy też ma dobre serce po prostu zbyt wiele razy zostało wykorzystane.

- Ale kiedy wiedziałeś? - Dalej nie poznałam odpowiedzi na swoje pytanie.

- Chyba, kiedy podczas kiedy siedzieliśmy wieczorem na dachu jej domu i oglądaliśmy gwiazdy, wtedy widziałam, że jest to kobieta, z którą chce spędzić resztę życia - Widziałam, kiedy podczas opowiadania błyszczały mu się oczy, a ja po prostu utwierdzałam się w przekonaniu, że chciałbym przeżyć taka miłość.

- Czyli to jest prawdziwa miłość - Podsumowałam, mówiąc bardziej sama do sobie.

- Dlaczego właściwie pytasz? - Zadał pytanie, przyglądając się mojej twarzy.

- Tak bardzo tłumiłam uczucia w sobie, że już się sama pogubiłam w nich - Mruknęłam, przykrywając się kocem i popijając łyka herbaty, która przynieśliśmy tutaj.

- Zawsze chcesz być taka samodzielnie - Pokiwał zrezygnowany głową, widząc, że to jest cecha, która zdecydowanie mam po nim.

- Tato jestem dorosła i muszę się sama zajmować problemami.

Twoja niepewność mnie zabija | Nicola ZalewskiWhere stories live. Discover now