12. "Posiadasz w sobie, coś tak dziwnie przyciągającego."

1.6K 73 20
                                    

Wczoraj byłaś przeszłością, dziś teraźniejszością.

Ostatnio było trochę u mnie gorzej i dawałem się słabością. Teraz wiem, że to nie jest najlepsze rozwiązanie i po części pomaga mi w tym mała blondynka. Nie spodziewałem się jej tutaj, więc widok, kiedy stała przed moim domem był dużym zaskoczeniem.

Zdążyłem zauważyć też, że nie lubi za bardzo ludzi i woli spędzać czas sama dokładnie tak, jak mówiła. Od kiedy tutaj jest staram się jak najbardziej wyciągać ją i spędzać czas, bo boję się, że znowu zniknie bez wyjaśnienia.

— Szukasz kogoś? — Na mój głos podskoczyła i praktycznie natychmiast się odwróciła.

Stała sama na środku salonu, rozglądając się, więc stwierdziłem, że musi kogoś szukać.

— Absolutnie staram się zorientować w terenie — Posłała mi uśmiech, który odwzajemniłem.

— Wybacz, że ci przeszkadzam — Podniosłem ręce w geście obrony.

— Skoro już się tutaj napatoczyłeś, to co powiesz abyśmy coś razem porobili? — Mruknęła, krzyżując nasze spojrzenie.

Nigdy nie przyglądałem się, ale jej oczy strasznie przykuwały uwagę i miały w sobie coś, co przyciąga.

— Zgoda, tylko jeśli dasz porwać się popołudniu — Wywróciła oczami, na co mimowolnie się uśmiechnąłem.

— Bardzo chętnie — Podeszła do blatu, zgarniając butelkę wody po drodze.

— Nico musimy jechać niedługo po zakupy do domu — Wchodząc do kuchni usłyszałem głos mamy.

— Spokojnie mamy czas — Wziąłem głęboki wdech, wysłuchując, jakiego koloru w tym roku mogłaby być choinka.

Zosia wyglądała strasznie zabawnie, próbując zrozumieć, czym dokładnie zawzięcie rozmawiają, ale po chwili się podała i zajęła miejsce obok mnie.

— Naprawdę nie sądziłam, że aż taki jest z tym problem — Położyła twarz na blat, obserwując mnie.

— Uwierz życie dorosłego — Zaśmiałem się, na co dostałem w ramie.

— Zróbmy pierniczki — Wstała nagle i pociągnęła mnie w stronę kobiet. Nie spodziewałem się, że dalej będzie pamiętać małą tradycję. Kiedyś co roku wraz z Jess robiliśmy zawody na najlepiej ozdobione ciastko. Zwyczajnie wygrywała Zosia, bo lubiła to robić, natomiast moje były szczerze mówiąc mocno średnie.

— Po prostu dziś je upieczmy jutro ozdobimy — Zaproponowałem, na co przytaknęła.

Podzieliliśmy się robotę ja miałem wymieszać na stolnicy mąkę z sodą oczyszczoną, przyprawą do pierników i cukrem pudrem, a ona później dodać tłuszcz i posiekaj całość. Miło się oglądało ją, która lubi to robić możliwe, że sam tak wyglądałem podczas grania w piłkę. Dokładnie obserwowałem jej ruchy podczas kiedy wlewała miód i jajko.

— Zamiast się tak gapić to przygotuj wałek i posyp blat mąką — Przesłała mi buziaka w powietrzu.Wiedziałem, że to nie do końca dobry pomysł, aby wysypać na nią mąkę, ale i tak się odważyłem, kiedy skończyła wyrabiać ciasto.

— Nawet się nie waż — Spojrzała na mnie, widząc, jak trzymam mąkę w dłoniach.

— Przestań marudzić nic się stanie — Zaśmiałem się z przerażenia dziewczyny.

— Nicola proszę cię, twoja mama tu sprzątała — Rzuciła się do ucieczki, ale zdążyłem ją złapać i cała zawartość wylądowała na jej włosach.

— Głupek — Mruknęła pod nosem, przechodząc obok mnie.

— Złość piękności szkodzi — Posłałem jej szczery uśmiech.

— Zapamiętam — Po chwili poczułem jak na moich moja twarz jest cała, biała.

Tak rozpoczęliśmy naszą bitwę, która zakończyła się podczas kiedy cała kuchnia była od mąki i weszła mama Zosi.

— Jesteście niemożliwi zostawić was samych gdzieś — Pokiwała z bezsilności głową, śmiejąc się pod nosem.

— Posprząta to Nico zaraz — Rzuciła szybkie mi spojrzenie i zaczęła układać wzrok na blachę.

— Jak już mam, to posprzątać to tylko i wyłącznie z tobą — Stwierdziłem, papugując jej ruchy.

— Dobrze i przestań marudzić — Wywróciła oczami.

Nie spodziewałem się, że aż tyle będzie roboty podczas sprzątania kuchni. Zmęczeni opadliśmy na kanapie, trwając dłuższą chwilę w ciszę.

— O której mamy być gotowa? — Spojrzała na mnie.

— Jakoś za dwie godziny fajnie, jakbyś była tutaj — Oznajmiłem, wpatrując się w telewizję.

— Zrozumiano

— Jutro przyjeżdża Jessica — Mimowolnie się uśmiechnąłem.

— Stresuje się — Mruknęła, chowając głowę poduszkami.

— Zobaczysz będzie dobrze — Skrzyżowałem nasz spojrzenie.

***

Hej, hej! Jak się czujesz?

Tak jak obiecałam, koolejny rozdział! Buziak<3

(Ostatnio coś strasznie źle mi idzie pisanie lub po prostu ja to tak odbieram.)

Chciałabym wam życzyć, wesołych mikołajek! Mam nadzieje, że ten rozdział to będzie taki mini prezent ode mnie.

Twoja niepewność mnie zabija | Nicola Zalewskiजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें