41

984 98 24
                                    

                                                                                 ELLA

                                                                                    41

Jest ósma trzydzieści i stoję pośrodku kuchennej wyspy z kubkiem gorącej kawy. Cooper jeszcze śpi, a Nate bierze prysznic. Uśmiecham się pod nosem słysząc szum wody. Z łatwością mogę wyobrazić sobie to umięśnione, seksowne ciało, po którym spływa piana. Biorę kilka łyków kawy, odstawiam kubek i w tym samym momencie rozlega się dźwięk przychodzącej wiadomości. To telefon Nate'a. Leży na stoliczku, nieopodal sofy. Zastanawiam się kto u licha wpadł na pomysł zakłócenia naszej leniwej soboty, ale szybko się strofuję. Może to z pracy? Biznes ma swoje prawa. Postanawiam ignorować brzęczący telefon i skupiam się na przygotowaniu śniadania. Mam ochotę na naleśniki z karmelem, więc szukam potrzebnych produktów. Szperam właśnie w jednej z szafek, kiedy niepostrzeżenie Nate staje tuż obok mnie. Owija mnie zapach jego wody kolońskiej i z zachwytem przymykam powieki.

– Nie powinnaś się tak wypinać – Stwierdza ochryple kładąc rozpostartą dłoń na moim pośladku.

– Szukałam mąki. – Wyjaśniam oblewając się rumieńcem.

– To może wrócisz do swoich poszukiwań? – Mruży oczy. – Z chęcią popatrzę jak sięgasz głębiej.

– Przestań – Strofuję go żartobliwie. – Chciałam zrobić naleśniki na śniadanie, ale skoro nie masz mąki, to chyba nic z tego.

Czuje jego dłonie na swoim biodrze, a potem na pośladku.

– Słuchasz mnie?

– Mhm – Mruczy wsuwając palec za gumkę moich szortów. – Możemy zjeść na mieście, a potem pojechać do rezerwatu koali. Cooper uwielbia to miejsce.

– To prawda. – Uśmiecham się. – A teraz, proszę rączki przy sobie, panie dyrektorze.

– Wiesz, że to się nie uda. – Odwraca mnie twarzą do siebie i przyciska do swojego twardego, rozgrzanego po prysznicu ciała. Wzdycham cicho, moje dłonie same opadają na materiał błękitnego ręcznika, który luźno zwisa z jego bioder.

– Twoje próby uwodzenia nie zdają egzaminu – Chichoczę.

– Czyżby? – Pochyla się i całuje mnie w usta. – Może o tym porozmawiamy w mojej sypialni?

– Cooper obudzi się w każdej chwili – Przywołuję go (i siebie) do porządku. – Nie może zastać nas...

– Podnieconych? – Szczypie mnie w sutek. – Zdeprawowanych?

– Czytasz mi w myślach.

– Och, panno Greenfield, zapewniam, że potrafię o wiele więcej. – Patrzy mi w oczy i przygryza dolną wargę, po moim kręgosłupie przebiegają elektryzujące dreszcze. Tonę w jego błyszczących zielonych oczach, w której widzę obietnicę rozkoszy. Rozchylam usta, bo chcę jeszcze raz posmakować jego warg, ale tę magiczną, pełną napięcia chwilę przerywa jego telefon. Znowu.

– Ktoś bardzo chce się z tobą skontaktować. – Zauważam

– Hm?

– Wcześniej też dostałeś kilka wiadomości.

– Pewnie reklamy – Wzdycha. – Albo ojciec.

– Zaraz się przekonasz – Uśmiecham się i wyplątuje z jego objęć zanim zaczyna protestować.

– Sam pójdę. – Mówi człapiąc za mną. – Elizabeth, naprawdę, nie musisz przynosić mojego telefonu. Poważnie, to zupełnie niepotrzebne.

– Może mam w tym ukrytą intencje? – Zaśmiewam się, kiedy zerkam za siebie i widzę na jego twarzy grymas. – Chcę się przekonać, czy nie zdradzasz mnie z modelkami victoria's secret.

NATE #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz