TOM I CZĘŚĆ 20

1.1K 99 59
                                    

Rozdział 20

Dzisiaj mijał ostatni dzień mojego pobytu w szpitalu psychiatrycznym, cieszyłem się że w końcu wrócę do nudnej codzienności której zaczęło mi brakować i oczywiście cieszyłem się że wrócę do domu i mamy. Jedyne z czego nie byłem zadowolony to z tego że musiałem tu zostawić znajomych których tutaj poznałem i oczywiście Minho, mojego najukochańszego chłopaka na świecie. Dzień wcześniej próbowałem wypytać Felixa czy byłaby możliwość wypuszczenia Minho wcześniej ale niestety nie zależało to tylko od niego i doktora Banga ale również też kilku innych lekarzy którzy na to nie zezwolili. Nie byłem zły ponieważ musiał być powód dlaczego nadal chcą przetrzymać tutaj Minho, pomimo tego że już dość długo się znamy nadal nie znam powodu jego pojawienia się tutaj ale myślę że jak przyjdzie czas i Minho będzie gotowy to na pewno mu o tym opowie.
Zbliżało się po południe wszystkie formalności z moim wypisem zostały już uzupełnione i pozostało tylko czekanie na potwierdzenie wypisu i przyjazd mamy. Dzień wcześniej oczywiście pożegnałem się ze wszystkimi z Changbinem, Seungminem i Jeonginem. Jedynymi osobami które zostały to Felix i Minho który właśnie zapukał a po chwili wszedł do mojej sali.

- Hej Jisungie - usiadł koło mnie na łóżku zauważając zapewne moje zestresowane.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz - przytulił mnie głaszcząc mnie po głowie na co oczywiście również wtuliłem się w jego ciało przymykając oczy.

- Chciałbym wrócić z tobą, tak by było łatwiej - wymamrotałem nie mając zamiaru go puścić.

- Wiem ale zobaczysz że szybko minie i wrócę do ciebie - złapał moje policzki chwilę później składając na moich ustach delikatny pocałunek przez który się rozpłynąłem. - Obiecuję

- No dobrze chyba muszę ci zaufać - uśmiechnąłem się kładąc głowę na jego ramieniu. - Chyba że znajdę cię pierwszy - dodałem po chwili.

- Zobaczymy - przejeżdżał lekko dłonią po moich plecach przez dłuższą chwilę. - Chcesz iść jeszcze się pożegnać z Felixem? - zapytał.

- Jeszcze pytasz, oczywiście że chcę dużo mu zawdzięczam - podniosłem głowę stając na równe nogi wyciągając dłoń w stronę Minho. - Chodźmy - złapał moją dłoń i chwilę później obaj udaliśmy się do dyżurki w poszukiwaniu Felixa którego na całe szczęście tam zastaliśmy.

- O dzień dobry chłopcy, mogę wam w czymś pomóc? - zapytał odkładając teczkę z dokumentami.

- Przyszedłem się pożegnać i też podziękować, dzisiaj wychodzę - uśmiechnąłem się zerkając na Minho.

- To świetna wiadomość Jisung! Cieszę się - poklepał mnie po ramieniu z uśmiechem na twarzy.

- Dziękuje że nie jeden raz musiałeś mi pomagać gdyby nie ty to pewnie bym stąd nie wyszedł.

- Naprawdę nie masz za co dziękować to moja praca i mój obowiązek by pomagać innym, po za tym to nie tylko moja zasługa ale też w głównej mierze Minho - spojrzałem na Minho który również na mnie spojrzał i się uśmiechnąłem ściskając lekko jego dłoń.

- Racja dlatego trudno mi go będzie tu zostawić - spuściłem wzrok bojąc się tego co będzie ze mną i z Minho gdy stąd wyjdę.

- Spokojnie dopilnuję żeby mu włos z głowy nie spadł - zaśmiał się Felix poprawiając mi swoimi zapewnieniami humor. Rozmawialiśmy jeszcze przez kilka minut na dyżurce aż w końcu Lix musiał wracać do pracy, tak też wróciliśmy do mojej sali czekając na moją mamę, oczywiście nie zmarnowaliśmy tego czasu na marne starając się nacieszyć sobą do samego końca.

Zanim się obejrzeliśmy minęło dwie godziny i do mojej sali weszła ucieszona mama od razu do mnie podbiegając i przytulając co oczywiście również zrobiłem czując się naprawdę szczęśliwy.

- Moje dziecko, cieszę się że wracasz w końcu do domu - pogłaskała mnie po policzku przyglądając mi się.

- Ja też, jedzenie tutaj było okropne - uśmiechnąłem się odrywając się od rodzicielki.

- Minho ciebie też dobrze widzieć, dziękuje że się nim zająłeś - podeszła do niego i również go wyściskała.

- Naprawdę nie ma pani za co dziękować, to była przyjemność - uśmiechnął się również przytulając się lekko do mamy.

- Haloo ja tu nadal jestem, możecie przestać mnie obgadywać przy mnie - założyłem ręce na siebie udając obrażonego.

- Oj no dobrze dobrze - oderwała się od rudowłosego. - Zabiorę twoją torbę i chodźmy po wypis

- Dobrze - upewniłem się szybko czy aby na pewno wszystko spakowałem i podałem torbę mamie która od razu ruszyła do dyżurki a ja razem z Minho za nią.
Gdy wypis był już gotowy pożegnałem się ze wszystkimi pielęgniarkami i lekarzami i razem z mamą i Minho ruszyliśmy do wyjścia z oddziału. Zatrzymaliśmy się przy wyjściu a ja doskonale już wiedziałem że teraz będzie najgorsza część w wyjściu stąd, pożegnanie z Minho.

- Dasz nam chwilę mamo? - zapytałem na co skinęła tylko głową powiadamiając mnie że będzie czekała na korytarzu po czym pożegnała się z Minho i wyszła.

- To nie koniec świata Jisungie, wiesz że możesz dzwonić i pisać - uśmiechnął się łagodnie.

- Tak wiem i będę ale... Co jeśli gdy w końcu się spotkamy to nie będzie już tak samo jak teraz? - poczułem na swoim policzku ciepło jego dłoni.

- Obiecuję że nie przestanę o tobie myśleć przez ten czas i gdy tylko wyjdę to od razu cię znajdę i przyjadę - w momencie w moich oczach zebrały się łzy natomiast nie były one spowodowane smutkiem a radością jaką w tamtej chwili odczuwałem, nie czekając dłużej złączyłem nasze usta w długim pocałunku chcąc zapamiętać go jak najdłużej.

- Trzymam cię w takim razie za słowo - uśmiechnąłem się złączając nasze czoła ze sobą. Po chwili oderwałem się od niego idąc w stronę wyjścia nie odrywając od niego wzroku powoli puszczając jego dłoń. Gdy nasze dłonie opadły pociągnąłem za klamkę wychodząc z oddziału, chwilę jeszcze stałem przed drzwiami czując jak łzy spływają po moich policzkach. Nie minęło długo a koło mnie znalazła się mama która od razu zabrała mnie w swoje objęcia i razem skierowaliśmy się do wyjścia z tego wariatkowa które pokochałem.

Miesiąc później...

Minął miesiąc odkąd wyszedłem z szpitala psychiatrycznego, mam stały kontakt z Minho a także z resztą posyłając im od czasu do czasu listy. Nadal czekam aż w końcu spotkam się z Minho, byłem gotów na to że trochę może to potrwać dlatego to nie było aż takie trudne jak na początku. Moje życie wróciło do normy i zaczynam normalnie chodzić do szkoły w której na całe szczęście nadal nikt nie zwraca na mnie uwagi, razem z mamą zaczynamy spędzać więcej czasu jeżdżąc w weekendy do parków i różnych przyjemnych i spokojnych miejsc by spędzić trochę czas ze sobą.
Był weekend a więc mieliśmy znowu pojechać tym razem nad rzekę Han ale uzgodniliśmy że dzisiaj zostajemy w domu i oglądamy filmy, pasował mi taki układ przynajmniej nie musiałbym się smażyć w słońcu które co raz to częściej wychodziło.

- Wybierz film a ja nam zrobię popcorn - powiedziała niemalże biegnąc do kuchni, zabrałem telefon zaczynając szukać jakiś ciekawych filmów które teraz były trendami aż nagle usłyszałem dzwonek do drzwi.
- Otwórz Jisung! - krzyknęła z kuchni na co wstałem i podszedłem do drzwi chwilę później je otwierając.
Gdy moje oczy dostrzegły kto tak dokładnie stał w drzwiach zamurowało mnie do takiego stopnia że miałem wrażenie że moje serce również przestało bić na moment.

- Hej Jisungie - powiedział łagodnie rudowłosy - wróciłem..


-------------------
A więc to już koniec naszej przygody z pierwszą częścią "Bounded„ mam nadzieję że dobrze będziecie wspominać pierwszą część i cierpliwie wyczekiwać drugiej ;))

Też bardzo dziękuję za ponad 9 tys wyświetleń, jestem naprawdę bardzo wdzięczny za tak dużą aktywnością jesteście najlepsi !! 💗

Bounded ✾ Minsung Where stories live. Discover now