TOM I CZĘŚĆ 1

2.3K 99 35
                                    

Rozdział 1

- Jisung obudź się - zaczęła głaskać mnie delikatnie po głowie z uśmiechem.

Otworzyłem oczy gdy usłyszałem głos mojej rodzicielki i wstałem do siadu:

- Co się stało? - przetarłem oczy próbując się rozbudzić.

- Nic, chodź na śniadanie - wstała z mojego łóżka i wyszła z pokoju. Wstałem ociągle i poszedłem do łazienki się ogarnąć, gdy zeszłem na dół dostrzegłem już gotowe śniadanie czekające na mnie na stole, usiadłem przy nim i zacząłem jeść.

- Pójdziesz dzisiaj do szkoły? - zapytała przyglądając się mi. Przestałem na chwilę jeść wgapiając mój wzrok w stół.

- Jisung, nie byłeś w szkole przez miesiąc.

- Ale mam usprawiedliwienie psychologa

- Psycholog nie zawsze będzie cie usprawiedliwiać, proszę spróbuj pójść do szkoły jeśli będziesz się źle w niej czuł to cie zwolnię ale przynajmniej spróbuj. - spojrzałem na nią i na jej smutny uśmiech, wiedziałem że nie było jej łatwo wychowywać dziecko z problemami psychicznymi ciągle byłem jej ciężarem, robiłem jej pod górkę nie chcąc tego. Postanowiłem pójść do szkoły nawet jeśli czułem się jak kompletny nieudacznik, chwilę później po śniadaniu byłem już gotowy do wyjścia tak samo jak moja mama. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do auta w którym zostałem zawieziony pod szkołę.

- Powodzenia kochanie, pamiętaj nie denerwuj się - uśmiechnęła się miło.

- Postaram się - wysiadłem z auta i obróciłem się w stronę samochodu patrząc przerażony na rodzicielkę która tylko się uśmiechnęła i pomachała ręką bym szedł dalej, posłuchałem jej i zacząłem iść do szkoły słysząc jak charakterystyczny odgłos silnika się oddala. Weszłem do środka i odrazu przy wejściu poczułem jak kilka osób patrzy na mnie krzywym wzrokiem, próbowałem to ignorować ale moje trzęsące się ręce tylko o tym przypominały. Podszedłem do szafki i z prędkością światła wyciągnąłem potrzebne podręczniki odrazu po tym kierując się do sali w której miałem mieć zajęcia, na moje nieszczęście musiałem wpaść na kogoś kogo zdecydowanie nie chciałem widzieć.

- No nie gadaj wiewiór wrócił do szkoły, co skończyły ci się tableteczki i Wróciłeś szukać tutaj? - zaczął się śmiać, ten sam śmiech od podstawówki prześladował mnie aż do dziś, chciało mi się płakać bo to co mówił było po części prawdą. Marzyłem o śmierci.

- Zostaw mnie Suhon - głos mi się załamał a ja straciłem resztki odwagi którą miałem w sobie.

- Nie popłacz się dzieciaku bo twój stan się pogorszy - pogłaskał moją głowę chcąc mnie jeszcze bardziej upokorzyć, ominąłem go i pobiegłem do łazienki czułem jakbym się dusił nie potrafiłem oddychać i czułem że coraz to bardziej jest mi nie dobrze, skończyło się na tym że moje śniadanie wylądowało w szkolnym kiblu a ja siedziałem oparty o ścianę na ziemi bojąc się wyjść. Bałem się kolejnego upokorzenia i kolejnej porażki która już się dzieje, dlatego wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do mamy z prośbą o przyjechanie.

--------------------------------
❣❣
Ogólnie nie planowałem wstawiać jak narazie tej książki bo nie mam napisanych żadnych rozdziałów oprócz tego ale zdecydowałem że jeśli teraz tego nie zrobię to już nigdy, więc o to i jest. Mam nadzieję że uda mi się wciągnąć was w tą krótką historię.

Bounded ✾ Minsung Where stories live. Discover now