Rozdział 12
- Tak Hannie? - czułem jak za chwilę wyskoczy mi serce z klatki piersiowej.
- Czy-.. Czemu cię tak długo nie było? - no i schrzaniłem, chyba jeszcze nie jestem gotowy powiedzieć mu co do niego czuję.
- Trochę źle się czułem nad ranem i posłali mnie na dodatkowe badania ale już jest lepiej - gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie spojrzeliśmy sobie w oczy, Minho ma coś w sobie co sprawia że zaczynam chyba wariować o ile już nie zwariowałem. Po chwili patrzenia sobie w oczy zauważyłem że wzrok Minho padał nie na moje oczy ale na moje usta na co oczywiście spanikowałem co sprawiło że zacząłem się dusić swoją własną śliną. - Wszystko w porządku? - klepał mnie lekko po plecach żebym mógł normalnie zacząć oddychać co poskutkowało.
- Tak, dziękuje - oddychałem głęboko myśląc że przed chwilą mogłem umrzeć najgorszą śmiercią a potem moje myśli wróciły do wcześniejszego momentu gdy oczy Minho były wlepione w moje usta, co to mogło znaczyć?
- Co robiłeś gdy mnie nie było? - zapytał z uśmiechem wyrywając mnie z rozmyśleń.
- A w sumie to nic takiego, siedziałem w pokoju potem poszłem na śniadanie i potem znowu do pokoju - po raz kolejny usłyszałem jego śmiech.
- Bardzo ciekawe zajęcia, co było do jedzenia?
- Znowu ta okropna jajecznica Changbin o mało co nie pobił kucharza - zaśmiałem się cicho zauważając na twarzy Minho zdezorientowanie. - Oh Changbin jest tu nowy, mieliśmy okazję chwilę porozmawiać poza tym uratował mnie tak trochę od Hyunjina
- Hyunjin znowu ci dokucza? - zapytał zmartwiony.
- To nic takiego po prostu chciał mi dogryźć tak jak zawsze a że ja nie byłem w humorze to też mu coś dopowiedziałem
- Aj Hannie, dobrze że nic ci nie zrobił - uśmiechnął się i pogładził mnie po policzku na co zesztywniałem i chyba też spaliłem buraka. - Wygląda na to że muszę podziękować temu Changbinowi - zabrał rękę z mojego policzka a zimne powietrze znowu owiało moją skórę przez co poczułem lekki zawód. Chwilę później usłyszeliśmy skrzyp drzwi na co obaj się odwróciliśmy do wejścia.
- Tu jesteście szukam was po całym oddziale - odezwał się lekko oburzony piegowaty.
- Coś się stało? - zapytałem dość niepewnie.
- Doktor Bang chce z wami porozmawiać, więc szybko chodźcie - wyszedł a my podążyliśmy za nim do gabinetu doktora po czym gdy otrzymaliśmy zgodę na wejście weszliśmy do środka i zajęliśmy dwa wolne fotele.
- Witam was, wezwałem was tu bo chcę z wami porozmawiać o waszej sytuacji z Hyunjinem - popił kawę raz patrząc na mnie a raz na Minho - Tylko nie wszyscy na raz - uśmiechnął się pogodnie.
- Myślę że nie ma o czym rozmawiać - powiedziałem już wystarczająco podirytowany gdy tylko zrozumiałem że ta rozmowa będzie o Hwangu.
- Prowadzę z wami tą rozmowę ponieważ chcę zacząć coś robić w tym kierunku
- Teraz dopiero pan chce coś z tym robić? Teraz jak już prawie wszyscy na oddziale się go boją i mają jakieś traumy po nim? - o mało co nie wybuchłem gdy nagle poczułem uścisk na swojej dłoni, gdy spojrzałem na swoją dłoń zobaczyłem nasze splecione dłonie a gdy spojrzałem na Minho i na jego lekki uśmiech cały stres i złość ze mnie uleciały jak powietrze z balona.
- Przyznaję że popełniłem błąd dopiero teraz zauważając jaki problem stwarza Hyunjin ale chciałbym coś z tym zrobić dlatego byłbym wdzięczny jeśli byście mi wszystko powiedzieli.
Po dwóch godzinach rozmowy i opowiedzeniu wszystkiego w końcu mogliśmy wrócić do swoich pokoi, gdy doszliśmy do pokoju Minho zatrzymałem się.
- Dziękuje - powiedziałem czując jak moje policzki zalewa gorąca fala.
- Za co? - zapytał.
- Za to że złapałeś moją dłoń gdy się zezłościłem - powiedziałem dość cicho.
- Ah to, cóż zauważyłem że jakikolwiek kontakt ze mną cię uspokaja więc złapałem twoją dłoń, myślę że to w porządku?
- Tak! Znaczy nie... znaczy, mi tam pasuje - uśmiechnąłem się lekko czując wstyd przez co się zamyśliłem, jednak teraz nie wybudził mnie jego śmiech a pocałunek w policzek przez który poczułem motylki w brzuchu tak samo jak przelewające się we mnie ciepło, chyba dostałem gorączki w kilka sekund.
- Dobranoc Jisungie - uśmiechnął się i wszedł do swojej sali po zamknięciu drzwi stałem jeszcze przed nimi tak z dwie minuty aż w końcu byłem w stanie się ruszyć. Nie jestem w stanie powiedzieć jak doszedłem do mojej sali i jak się przebrałem do piżamy ale grunt że dotarłem.
Obudził mnie głos nikogo innego jak Felixa który stał nade mną próbując mnie dobudzić.
- Jisung, wstawaj bo prześpisz śniadanie - popychał mnie ręką.
- Jak wczorajszy dzień był snem to nie chcę się z niego budzić - wymamrotałem do poduszki.
- Minho na ciebie czeka na stołówce - gdy to usłyszałem od razu podniosłem się z łóżka i zacząłem się przebierać.
- Długo czeka? - ubrałem szybko koszulkę i przebrałem spodnie.
- Z jakieś 10 minut chyba
Bez żadnej odpowiedzi pobiegłem na stołówkę i przy stoliku zauważyłem Minho rozmawiającego z Changbinem co mnie lekko zdziwiło ale ostatecznie podeszłem do nich i przysiadłem się.
- O hej Hannie, wyspałeś się? - zapytał rudowłosy jak zwykle uśmiechnięty.
- Chyba tak, widzę że zdążyliście się już poznać - powiedziałem patrząc na nich na zmianę.
- Tak, właśnie dziękowałem Changbinowi za uratowanie cię przed Hyunjinem
- Nie wiedziałem że ten laluś jest taki jebnięty - powiedział napychają swoją buzię kanapkami.
- Powoli bo się udławisz - ostrzegłem a chwilę później zaczął kaszleć. - Mówiłem
Po zjedzeniu śniadania wszyscy szliśmy do wyjścia gdy nagle natknęliśmy się na rozbieganego Felixa.
- O hej Felix, wszystko w porządku? - zapytał rudowłosy.
- Witaj Minho, tak jest wszystko dobrze po prostu mamy dzisiaj dużo roboty i już powoli nie wyrabiam - zaśmiał się zmęczony spoglądając na Changbina i przecierając jego usta chusteczką. - Miałeś trochę masła w kąciku - uśmiechnął się i nawet nie zdążył się pożegnać ponieważ ktoś go zawołał.
- Współczuje mu - powiedziałem spoglądając na Changbina który chyba się zaciął. - Co ci?
- Kto to był i czemu poczułem spokój? - zapytał mocno zdezorientowany na co razem z Minho zaczęliśmy się śmiać.
- To Felix, jest pielęgniarzem tutaj na oddziale każdy wokół niego czuję się swobodnie bo jest nie o wiele starszy od nas - wytłumaczył Minho.
- Chcę go poznać - powiedział chwytając się za klatkę piersiową.
- Na pewno uda ci się jeszcze z nim pogadać, cały czas się gdzieś tutaj plącze - powiedziałem obejmując go ręką wokół szyji. - Wiem co czujesz stary - poklepałem go po ramieniu i razem poszliśmy na spacer po oddziale.
------------------------------
Zauważyłem że dałem Changbina do poprzedniego rozdziału jak był on też w pierwszym jako gnębiciel Jisunga dlatego już to zmieniłem i udawajmy że nigdy tego błędu nie było ^^Miłego dnia!
JE LEEST
Bounded ✾ Minsung
Kort verhaalGdy Jisung trafia do szpitala psychiatrycznego w którym nie potrafi się odnaleźć i spotyka chłopaka który obrócił jego życie o 180 stopni. - Przysięgam że to nie ja! To nie ja ją zabiłem! - zaczął się wyrywać pielęgniarzowi tak jakby jego życie miał...