Część 29 / 2

1.3K 62 128
                                    

29.12.2022

Jak się okazało nigdzie nie lecimy. Krzysiek woli zostać z Wiką w domu bo ta źle się czuje a dzisiaj mielibyśmy wylot. A nie polecimy bez nich. Tak więc siedzimy dzisiaj w domu i wieczorem idziemy do studia. Jakoś koło dwudziestej pierwszej, bo Matczak z Wolą myślą nad nową nutą a studio będzie puste.

Siedzę właśnie w kuchni i myślę nad tym co mam dzisiaj robić. Nic ciekawego nie mamy co prawda w planach ale chciałabym nie leżeć cały dzień na kanapie. Mimo że jestem cholernie zmęczona po nocy z Matczakiem.  Chłopak jednak dalej spał a dochodziła godzina czternasta. Wczoraj też byli w studio i wrócił cholernie późno, ale nie wnikałam tylko bez rozmów położyłam się znów spać. Znaczy tak prawie, co prawda bez słów ale czy do miłości potrzebne są słowa? Odpowiedzcie sobie sami.  Postanowiłam go obudzić. W między czasie zadzwonił Tadeusz.

- Hejka, co tam? - spytał z wyczuwalnym interesem w głosie.

- Cześć Taddito, dobrze. Właśnie idę obudzić Michała, a co?

- A no to dobrze, bo my w Wygim zaraz będziemy. - zaśmiał się. - Także mamo szykuj kawę.

- Chyba wódkę. - parsknęłam śmiechem. - Plus, minus za ile będziecie?

- Ymm no tak myślę że... - usłyszałam domofon. - Tak teraz. - połączenie zostało przerwane. Podeszłam otwierając chłopakom drzwi, wpuściłam ich do środka. - A gdzie ta kawa?

- Jak sobie zrobisz to będzie. - westchnęłam poprawiając koka. - Idę obudzić Michała i wam zrobię coś do picia.

- To ty idź zrób a ja pójdę obudzić szmaciaka. - stwierdził Franek idąc szybkim krokiem do sypialni. - Michałku! Mamusia przyjechała!

- Coż to masz na palcu? - udawał że nic nie wie?

- Pierścionek, nie udawaj że nie wiedziałeś. - parsknęłam śmiechem. - Kawa? Herbata?

- No dobra masz mnie. Herbata, zwykła. - usłyszeliśmy huk, nie wiedziałam co się tam stało ale nawet nie wnikałam. Zrobiłam dla nas wszystkich herbaty i w momencie zalewania do pomieszczenia wszedł Michał i Wyguś.

- Ten pojeb mnie uderzył z poduszki. - żalił się Michu. Podszedł do mnie opatulając mnie od tyłu, pocałował lekko moją szyję a mnie przeszły dreszcze.

- Ale bez takich. - oburzył się Wygi.

- To nie moja wina że jesteś singlem.

- A nie moja że jesteście ochydni.

- Wypraszam sobie. - prychnęłam. - Co wy tutaj w ogóle robicie?

- No nic w zasadzie, nudziło nam się to przyjechaliśmy. Macie bliżej do studia niż my. - stwierdził Tadeo. Chłopacy poszli na kanapę pograć zapewne w fife a ja ubrałam bluzę Michała i poszłam na balkon w celu zapalenia. Odpaliłam papierosa, wciągając dym do płuc. Lubiłam palić na tym balkonie, przywodził mi na myśl nostalgię jak byłam sama i wieczorami siedziałam wspominając związek z Michałem. Cieszyłam się że znów z nim jestem, bo w końcu nie każdej daje swoje serce. Jak już mogłam usłyszeć w dissie na mnie. Skończyłam papierosa wchodząc do domu. Nawet nie ściągałam bluzy Michała, idąc do łazienki. Postanowiłam się lekko ogarnąć. Chcąc nie chcąc idziemy do studio, gdzie z pewnością wyjdzie delikatna posiadówka. Jak zawsze. 

Puściłam sobie jakąś playlistę na spotify i już po kilku sekundach z niewielkiego głośnika zaczęła lecieć ep-ka ,,Fumar Mata''. Nie znałam go co prawda wtedy. Ale z opowiadań chłopaków to nie był najlepszy czas dla niego. Stąd też te numery. Chciał się odciągnąć myślowo. I brał. Tylko mam nadzieje że teraz się już z tym pilnuję. Zarzekałam się że chłopak jest skreślony jeśli bierze. I tak było. Puki nie poznałam Michała, może i był jaki był. Ale poszedł na terapię. I jest w porządku. I niech tak zostanie. Po pomalowaniu się ogarnęłam włosy suchym szamponem i wszyłam. Jak to jest możliwe że już jest ciemno do chuja? 

Mata||Daj sobie spokójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz