Część 36.

1.6K 47 73
                                    

Postanowiłam zostać w Krakowie do końca miesiąca, i tak jest to zaledwie kilka dni. Leżałam właśnie na łóżku w swoim pokoju. Nie bardzo miałam co robić bo u nas w domu sprzątała sprzątaczka a mojego taty znów nie było w domu. W obawie że przytyję ubrałam się znośnie i wyszłam. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić więc napisałam do Kasi czy nie miałaby ochoty się spotkać. Jak mogłam się spodziewać była bardzo szczęśliwa że napisałam, umówiłyśmy się na naszej ulubionej ławce przy której byłam już po piętnastu minutach od wyjścia. Nie widziałam jeszcze dziewczyny tak więc poszłam do pobliskiej żabki i kupiłam sobie picie wracając do umówionego miejsca. Po kilku minutach zauważyłam uśmiechnięta brunetkę biegnącą w moją stronę z rozłożonymi rękoma, po dość długim uścisku obie usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy wspominać stare czasy. Było bardzo w porządku, nie czułam presji związanej z moim chłopakiem znajdującym się w Warszawie. Kasia też o to nie pytała, chyba zdawała sobie sprawę że nie koniecznie chce jej mówić. 

Zaczynało się ściemniać.

- Wiesz co, robi się ciemno a Kuba robi imprezę w domu, idziesz? - spytała wstając z ławki. Nie wiem czemu zdawało mi się że ta impreza nie skończy się dobrze. 

- W porządku, i tak nie robie dzisiaj nic innego. - wzruszyłam ramionami również wstając i pisząc tacie sms że idę do znajomych. Tak na wszelki. Po dwudziestu minutach byłyśmy pod drzwiami chłopaka. Kiedy otworzył drzwi na jego twarzy zawitał szok, odrazu mnie objął mówiąc że tęsknił za mną i za moją głupią mordą. No tak. Kubę poznałam w drugiej klasie liceum, jest rok młodszy niż ja. Od zawsze był dla mnie dziwny, z początku myślałam że mu się podobam i się z niego nabijałam ale później zauważyłam że nie jestem jedyną dziewczyną której się brzydzi. I tak właśnie Kuba odkrył że jest gejem. Z moją małą pomocą. - Ja też tęskniłam. - powiedziałam w końcu, gdy weszliśmy do domu zauważyłam całą masę ludzi, połowy nie znałam a drugiej połowy nie chciałam znać. Razem z brunetką udałyśmy się do kuchni po jakieś drinki...

***

Mój stan nie był najgorszy. Nie byłam w stu procentach trzeźwa ale nikt poza mną nie widział na pierwszy rzut oka że nie mogłam prowadzić już auta. Znów udałyśmy się z Kaśką po drinka tym razem zostawiła mnie na chwilę samą ponieważ musiała odwieźć Kubę od pomysłu skakania z dachu do basenu, nie potrzebujemy tu trupów. Tak więc dzielnie czekając na dziewczynę stałam oparta pośladkami o blat popijając sobie wódkę z colą z czerwonego plastikowego kubeczka, niczym powrót do nastoletniego życia, chce być znowu młoda i głupia bo póki co jestem tylko głupia. Jak wyrośnięty z ziemi pojawił się obok mnie chłopak.

- Hej, jesteś tu sama? - spytał dość miło też sącząc coś z kubka.

- To impreza mojego przyjaciela więc i tak i nie. - powiedziałam siadając na blacie. Chłopak nieznacznie się zbliżył.

- A gdzie jest teraz Kuba w takim razie? - spytał próbując być romantycznym? 

- Ymm. - poczułam się nieswojo. - Powinien być przy basenie. - odpowiedziałam nieco inaczej patrząc na chłopaka. Przyglądając mu się nie wyglądał na zbytnio poczytalnego. A co gorsza zauważyłam że nie jest czysty...

- Ojj to nie dobrze, prawda? - spytał tym razem przysuwając się teraz zbyt blisko, że też usiadłam na ten blat. 

- Wiesz... Może pójdę go poszukać. - chciałam zeskoczyć i jak najszybciej znaleźć się w bezpiecznej odległości od tego psychola ale chwycił mnie za nogę uniemożliwiając mi zeskok. - PRzepraszam?

- Nie śpiesz się, jest bezpieczny. - przysunął się kładąc ręce na moich biodrach, okej przegiął. Próbowałam zrzucić jego dłonie ale nie chciał ustąpić, dlaczego nikogo nie było w kuchni? Znalazłam się w złym miejscu o złym czasie.

Mata||Daj sobie spokójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz