Słowem wstępu

24 1 3
                                    

Powieść, którą zaraz przeczytasz, nie jest ukończona, a więc można powiedzieć, że stanowi przede wszystkim szkic. Dlatego wolę na początku wyjaśnić parę kwestii.

Pojawią się tutaj nieścisłości. Może zdarzyć się, że zmienię nagle wygląd lub imię którejś z postaci drugoplanowych. Może zdarzyć się, że coś się powtórzy, o czymś zapomnę, coś zmodyfikuję, ponieważ tekst wciąż podlega pracom. Podobne zmiany wprowadzam w pisanych na bieżąco rozdziałach, bo gdybym tego nie robiła, dołożyłabym sobie sporo roboty podczas ostatecznej korekty, raczej nie zmieniam jednak nic w częściach już opublikowanych, mogą więc narodzić się lekkie nieścisłości. Jeśli nic się nie zmieni, będzie tak aż do zakończenia. Musicie mi to wybaczyć - "Nie ufaj demonowi" to powieść bardzo obszerna i trochę inna od wszystkiego, co pisałam do tej pory, więc stworzenie jej dokładnie kropka w kropkę według zamierzanego planu jest zwyczajnie niemożliwe. Wiadomo, że podczas pisania może się zmienić koncepcja, coś może się wydać nieistotne, może nagle pojawić się nowy pomysł rozwiązania jakiegoś problemu, a szkoda byłoby z tego rezygnować. Wolę oddać w ręce czytelników rozdziały na razie niedopracowane, niż zostawiać was z niczym lub w ogóle zrezygnować z ulepszania i rozwoju książki.

Docelowo niektóre sceny będą wyglądać inaczej. Spora część pierwszych rozdziałów zostanie przebudowana, pewne sceny zmienię lub nadam im nieco odmiennego znaczenia. To jednak plany na bliżej nieokreśloną przyszłość. Mam nadzieję, że wezmę się za pracę dopiero po wstawieniu epilogu - nie wiem, czy tyle wytrzymam, ale sądzę, że tak by było najrozsądniej, by nie spowalniać jeszcze bardziej pracy nad nowymi rozdziałami, bo wszystkim wiadomo nie od dziś, że moja systematyczność nie powala. Żeby dobrze wykonać tę pracę, muszę mieć przed sobą całość - rozwinięte wszystkie wątki, pytania na wszystkie odpowiedzi i przynajmniej kilka choćby ogólnych recenzji, bo inaczej znowu wyszłoby mi z tego dzieło raczej niedoskonałe, nadające się do kolejnej korekty. Brzmi jak początek błędnego koła.

Błędów logicznych nie będzie wiele, bo gdy pojawiają się zmiany w stosunku do pierwotnego planu, staram się wypracować metodę bezkolizyjnego wplecenia ich w to, co już powstało. Jeśli cokolwiek zauważycie - śmiało, piszcie, mnie samej nieraz umyka jakiś krzaczek, który wcale nie był zamierzony. Mogę zapewnić, że docelowo ze zrozumieniem opowieści nie będziecie już mieli żadnego problemu.

Co do paru nieścisłości, które na pewno nie ulegną zmianie. To nie jest książka, z której dowiecie się o sposobie funkcjonowania kolei. Sporo wydarzeń i scenerii zapożyczyłam z prawdziwego życia, jednak oplotłam to - można powiedzieć - aurą przyszłości. Kolej, z którą się tutaj spotkacie, jest koleją w przyszłości, w kraju, który o mało się nie rozpadł i z trudem zbiera się do kupy po niemiłych przejściach. Jest to kolej odrobinę na wzór tej starej, jeszcze sprzed reformacji, lecz w ogromnej większości zarówno opisy jej funkcjonowania, jak i większość miejsc okażą się zmyślone. Nie zmyśliłam natomiast budowy, działania i radzenia sobie z usterkami na lokomotywie SM42, choć i tutaj może pojawić się problem, ponieważ opisywana lokomotywa o numerze bocznym 380 w rzeczywistości posiada kilka na szczęście nieistotnych dla względów fabularnych różnic konstrukcyjnych od tego, co spotkacie tutaj (są to różnice rzędu budowy foteli maszynisty - nieistotne, prawda? Ale jeśli ktoś będzie chciał z ciekawości o tym poczytać, mogę zrobić specjalny rozdział z porównaniem oryginału do mojej wizji).

Miasto, w którym toczy się akcja, zostało zmyślone - to zlepek moich snów, z których czerpię inspirację, i prawdziwych obrazów mojej rodzinnej miejscowości, której umieścić tutaj z nazwy nie chciałam, bo po co rezygnować ze swobody? Grunt, abyście wiedzieli, że rzecz toczy się w centralnej Polsce, w niedalekiej przyszłości. Roku też nie określałam dokładnie, ale być może kiedyś to zrobię.

Nie wiem, jak pogodziłyby się ze sobą wojsko i Straż. Nie wiem, co wojsko i konwencje genewskie uważają o tajnych eksperymentach na ludziach (znaczy wiem, co na to konwencje, ale nie wiem, jak bardzo wojsko się tymi postanowieniami przejmuje). Pamiętajcie przez cały czas, że niniejsza historia to fikcja literacka. Taka, w którą bez przesady wkładam całą siebie i kocham całym sercem, ale jednak dziejąca się w mojej głowie, gdzie o wiele więcej rzeczy jest możliwe. Staram się zachować autentyczność wydarzeń - odwzorować to, jak faktycznie zachowywałby się kraj i jego najważniejsze służby w obliczu podobnej sytuacji. Nie zawsze pewnie mi to wyjdzie, dlatego wytykajcie mi to śmiało.

Jeśli zauważycie literówki, problemy z interpunkcją, zgubione wyrazy i inne problemy natury technicznej - od tego macie możliwość komentowania. Nie bójcie się szczerze pisać, co sądzicie o tekście, ja nie gryzę (choć mogę sprawiać czasem wrażenie, że owszem). Na samym wstępie obiecać wam mogę, że czasem przesadzam z opisami i zdarza mi się powtarzać to, o czym już pisałam, tylko innymi słowami, bo nie mogę się powstrzymać, skoro tak ładnie brzmi. Lubię ubarwiać, lubię budować świat i atmosferę, nawet jeśli oznacza to czasem opisywanie prostych czynności i zwyczajnego życia, które niewiele będą miały wspólnego z głównym nurtem fabularnym. To prawdopodobnie również zostanie kiedyś uporządkowane. Na razie lecę na żywioł. Bo to lubię. Bo przysłowiowe lanie wody sprawia mi przyjemność. Rozdziały będą długie, oprócz początkowych standardowo po 8k słów (początkowe mają około 4k, choć na standardy Wattpada to też sporo. Jak na moje niekoniecznie, no ale...). Nie wiem, jak często uda mi się je wstawiać. Nie wiem też, jak będą prezentowały się po ostatecznej korekcie, ale do tego jeszcze mamy czas.

Powieść przeznaczona jest dla dorosłych czytelników. Znajdziecie w niej wulgaryzmy, dosadniejsze opisy walki, a także sceny erotyczne (prawdopodobnie w liczbie więcej niż dwie czy trzy, ale mogę zapewnić, że nie znajdziecie tu taniej pornografii, bo wyznaję zasadę opisywania podobnych rzeczy może i szczegółowo, ale z klasą).

Na Spotify dostępna jest lista odtwarzania "Nie ufaj demonowi - soundtrack", którą polecam wszystkim, którzy chcieliby sprawdzić, do czego to to powstaje. Kiedyś pewnie dodam link w komentarzu. Jeśli ktoś nie lubi metalu, to pewnie szczególnie w niej nie zasmakuje, ale tak czy siak - zapraszam. Nie wyobrażam sobie opisywania scen z punktu widzenia Jana bez dwóch ostatnich płyt Drowning Pool w tle, co znaczy, że wątek muzyczny bywa istotny.

"Nie ufaj demonowi" zajęło drugie miejsce w kategorii "Osobliwa wizja przyszłości" w konkursie organizowanym przez BractwoOs. Myślę, że to zobowiązuje, ale zawsze przykładam wielką wagę do wyglądu rozdziałów i odbioru całości, nawet gdy historia nie ma na koncie sukcesów. Piszę "na poważnie", nie dla zabicia czasu. Mam szczerą nadzieję, że się nie zawiedziecie. Im więcej czytelników, tym większą będę mieć mobilizację, by pisać regularnie.

LeahBlackwolf

Nie ufaj demonowiTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon