Ryuguji przyłożył szmatkę do krwawiącego nosa i spojrzał na Shiro spod byka. Wiedział, że będzie ciężko i kolega nie będzie go oszczędzał, ale odnosi wrażenie, że zaczął odczuwać przyjemność z lania Kena jak worek treningowy.
– Gdybyś słuchał co do ciebie mówię, to wracałbyś z treningów o połowę mniej poobijany Ja nie jestem kolegą z gangu, z którym możesz się prać jak żule pod monopolowym. – Shiro otarł ręcznikiem pot z twarzy. – Staram się nauczyć cię porządnej walki, ale ty ciągle błądzisz gdzieś myślami. Popatrz na mnie.
Ken niechętnie podniósł wzrok.
– Rozumiem, że robisz to dla niego, ale zapomnij na razie o Akirze. Będąc z nim jednocześnie wchodzisz do świata, do którego przynależy, a jak nie nauczysz się w nim przetrwać, zginiesz. Już dostałeś kulkę, więc wiesz, że to nie są żarty. Dlatego ogarnij się i do roboty – warknął.
Draken jest świadom ryzyka, że może zginąć w każdej chwili. Dlatego uczy się od Shiro, by temu zapobiec, chronić siebie i Akire. By w jego oczach przestać być bezbronnym.
– Jak on się w ogóle miewa? – mruknął Ken.
Shiro westchnął. Czyżby nie wyraził się jasno? Choć z drugiej strony go rozumie.
– Lepiej, zwłaszcza, że znalazł sobie zajęcie. I nie jest za ciekawie jednocześnie.
– Coś się stało? – zaniepokoił się.
– To delikatna sprawa i lepiej dla ciebie byś nic nie wiedział, na razie. Akira wszczyna małe śledztwo i jeśli weźmiesz się porządnie za robotę to cię wtajemniczę.
Ryuguji pokiwał głową w zrozumieniu. Odrzucił zakrwawioną szmatkę na bok.
– To wracamy do pracy? – zapytał.
Shiro uśmiechnął się na widok płomiennej motywacji w jego oczach. Może coś będzie z tego chłopaka, pomyślał.
***
Akira dłubał pałeczkami w misce ryżu. Dziś wyjątkowo nie ma apetytu.
– Zjedz chociaż kurczaka. – Shiro próbował go zachęcić. Co prawda do jego obowiązków nie należy dbanie o to by Akira zawsze zostawiał pusty talerz, od tego jest Yuki. Zadaniem Shiro jest opieka nad nim i ochrona w razie potrzeby, pilnowanie by zjadł lunch i podrzucanie mu słodkich bułek robi ze zwykłej troski o przyjaciela.
Akira wykrzywił się na kawałek piersi kurczaka w panierce. Nie wygląda źle, to burżujskie jedzenie w jego szkole nie jest złe i to o nie jedzenie mu chodzi. Nagranie jakie obejrzał kilka dni temu obudziło w nim złe wspomnienia i od tamtej pory tylko to krąży mu po głowie. Stara się jakoś to zrozumieć, połączyć fakty, ale posiada za mało informacji.
Obok Akiry przysiadł się Mijano. Przewodniczący oparł łokieć o stół i skupił całą swoją uwagą na brunecie.
– Masz czas po szkole? – posłał mu zalotny uśmiech.
– Mam plany – odparł krótko Akira. Nawet na niego nie spojrzał.
– To może jutro? Jest weekend. Wyskoczylibyśmy na kręgle lub co tam lubisz. Ja stawiam.
Akira odwrócił powoli głowę w jego stronę.
– Nie – powiedział.
Miyano się zaśmiał.
– Grasz trudnego do zdobycia?
– Nie jestem czymś co można zdobyć. Po prostu dałem ci kosza i to powinien być moment, w którym mnie wyzywasz lub nie, i odchodzisz. Nie interesują mnie rozrywki, randki, czy bliższe relacje.
YOU ARE READING
AKIRA • tokyo revengers [YAOI OC] •
FanfictionBycie w gangu nie zrównuje do bycia gangsterem. Akira pragnie jedynie wieść życie przeciętnego nastolatka, lecz niestety bycie synem yakuzy mu to uniemożliwia. Miesza mu w życiu i ściąga niebezpieczeństwo. Jest jak piętno, które ciągnie na dno i wy...