rozdział 7

429 43 7
                                    

Lekcje historii są niewyobrażalnie nudne dla Akiry. W większości tematy jakie omawiają zna z własnych źródeł, czy to książek, czy opowieści dziadka. Na początku notował niektóre tematy, ale po chwili odpuścił. Wyjrzał za okno na niebo, na którym dziś nie zabłąkała się żadna chmurka. Ale to nie o chmurach Akira myślał, choć nieco w nich bujał. Wspominał wieczór sprzed kilku dni, w którym Ryuguji odwiedził go w domu. Chłopak nie sądził, że wtedy się tak przed nim otworzy. Może to dlatego, że Draken zdaje się umieć słuchać, nie pytać, rozumieć. Może to przez lekką sympatię jaką Akira żywi, sprawiła, że ukazał fragment swego zbolałego serca. Powierzył mu wiedzą, choć nie pełną, w obawie, że takiej on nie rozumie. Chłopak nie sądził, że kiedykolwiek pokaże komuś swoje blizny. Ta część zawsze jest ukryta pod rękawem koszuli.

Nieco ucieszył go fakt, że Ken przyjął tą prawdę z takim spokojem. Widział zmartwienie w jego oczach, lecz nie miał mu tego za złe. Nie jemu. Uwaga i troska od niego jest teraz tym czego po cichu pragnie.

Akira po lekcji spotkał się z kolegami na dachu szkoły. Przebywali tam tak często, że Natsumi zadbał by nie siedzieli na brudnym betonie i przyniósł pewnego razu koc, który zostawiali przy schodach. Niby tacy groźni i problematyczni, ale pikniczek na dachu musi być.

– Macie coś w sprawie stalkera? – zapytał Akira, w miarę cicho w obawie, że ktoś może ich podsłuchiwać.

– Niestety, obserwowaliśmy w miarę możliwości klasę i szatnie, ale nikogo podejrzanego nie widzieliśmy – wyjaśnił Natsumi.

– Albo podrzuca te listy w innych porach, nie rano i po szkole lub wiedział, że może być obserwowany i zmienił taktykę. – Asamoto podzielił się swoimi przemyśleniami. – Ale nadal regularnie dostajesz listy, więc może stał się ostrożniejszy.

– Może trzeba spróbować inaczej. – Akira wyjął z torby kartkę papieru i zaczął pisać, krótki acz treściwy list. – Jeśli to nie podziała w zdemaskowaniu go, będę musiał wyciągnąć cięższą artylerię.

– Jaką?

– Dowiecie się w swoim czasie.

Planem Akiry jest zostawianie swojego listu w szafce po lekcjach. Jeśli stalker będzie podrzucał kolejny list, zobaczy wiadomość do niego, odczyta ją i może się do niej dostosuje. Na rezultat trzeba było czekać do kolejnego dnia. Jak Akira się spodziewał, ktoś zajrzał do jego szafki i zabrał liścik.

Na długiej przerwie za szkołą, gdzie nikt na pewno nie będzie przeszkadzać, Akira czekał. Nieopodal ukryci siedzieli chłopaki, którzy w razie czego ruszyli by z pomocą. Nie wiedzieli czego się spodziewać od stalkera. Nie wiadomo czy w ogóle przyjdzie.

Po dziesięciu minutach stracił nadzieję i chciał dołączyć już do reszty, gdy nagle zatrzymał go czyjś głos.

– Wiedziałem, że prędzej czy później zechcesz się spotkać.

Przed nim stanął wysoki, przeciętnej urody szatyn. Szybko wróciło do Akiry wspomnienie, które wcześniej wyparł. Tak jakby inne tragiczne zdarzenia zatarły taki szczegół. Rozpoznał chłopaka. Nie pokazał tego po sobie, lecz wewnętrznie drżał z niepokoju.

– Nawet nie wiesz jak trudna była obserwacja ciebie i trzymanie się na dystans. Tak bardzo chciałem się ujawnić i w końcu ta chwila nadeszła.

– To ty. – Panika zaczęła narastać w Akirze. Starał się trzymać dystans od prześladowcy.

– A więc pamiętasz! – ucieszył się. – Wybacz gimnazjum, to był błąd. Ale teraz jest inaczej! Już nic nam nie przeszkodzi, jego już nie ma i możemy być wreszcie razem!

AKIRA  • tokyo revengers [YAOI OC]  •Where stories live. Discover now