rozdział 13

388 36 9
                                    

Akira siedzi w ławce, pykając w telefonie co chwila nową piosenkę. Nie mógł się zdecydować na nic. Nie znalazł nic co wyrwałoby go z gównianego nastroju. Szybko odpuścił. Westchnął rozdrażniony, zsuwając słuchawki. Gdy zerknął na bok, zobaczył stojącego nad nim Shiro.

– Ktoś tu nie w humorze – stwierdził.

– Czego chcesz?

– Podziękować ci za notatki. Skserowałem je w pokoju nauczycielskim. – Rzucił mu zeszyty na stół. – Wczoraj tak szybko wyszedłeś ze szkoły, że nie zdążyłem ci ich oddać.

Akira bez słowa schował swoją własność to torby, razem ze słuchawkami. Shiro kucnął, opierając brodę o ławkę i zerkając na chłopaka.

– Może mleko czekoladowe poprawi ci humor? – zapytał z uśmiechem.

Akira zastanowił się. Akurat się składa, że bardzo lubi mleko czekoladowe. Szczególnie te, które jest w automacie szkolnym. Może humoru mu nie poprawi, ale chętnie się napije. Akira wstał, kierując się do wyjścia z klasy.

– Ale ty stawiasz.

Akira oparł się o automat i dość brutalnie rozdziewiczył słomką kartonik mleka. Jak powiedział, Shiro kupił mu mleko takie jakie chciał. Nawet nie protestował. W klasie wszyscy do niego lgną, ale to na Akirze głównie się skupia. Aż tak chcę się zaprzyjaźnić?

Przyjrzał się koledze. Jest wyższy od Drakena, to na pewno. I lepiej zbudowany. Popatrzył na biceps, który opina koszula.

– Dużo ćwiczysz? – zapytał.

Shiro spojrzał na niego lekko zaskoczony. Nie sądził, że chłopak zacznie rozmowę.

– Trochę. W weecendy odwiedzam siłownie.

– A ćwiczysz coś konkretnego?

– Kiedyś chciałem boksować, lecz marzenie to szybko umarło. Ale bić się umiem.

– Hmm... Wielu znam takich, choć oni niezbyt dbają o formę. Interesuje ich tylko napierdalanka.

– Coś jak pijaki pod zieleniakiem.

– Dokładnie! – zaśmiał się. Czasem tak właśnie widzi Toman. Lubi chłopaków, ale czasem ma dość, gdy ich plany zostają odłożone na rzecz jakiejś bitki. Niezbyt lubi wtedy patrzeć na ich poobijane pyski. Wczoraj jakimś cudem zapobiegł walce. Przekonał ich na wyścig i gdy tak teraz o tym myśli, nie był to dobry pomysł. Wie, że Mikey jest nie do pokonania, ale w wyścigu może nie mieć szans. Widział Hanme, chłopak nie jest zbyt zrównoważony i może próbować zaszkodzić Manjiro na torze. A jeśli wygra i Hanma się z tym nie pogodzi? Wybuchnie walka, a temu chce zapobiec. Akira musi dopilnować by w nadchodząca sobotę Iruhaka nie było puste.

Gdy wyszedł ze szkoły po skończonych zajęciach, przy bramie spotkał znajome twarze. Spochmurniał i to nie dlatego, że nie chce ich widzieć. Wręcz odwrotnie, nie może.

– To co dzisiaj robimy? – Mikey zarzucił mu rękę na ramie. Chłopak promieniał radością. – Głodny?

– Dzisiaj nie mogę z wami wyjść – mruknął Akira. Odsunął się od chłopaka.

– Hm? To kiedy masz czas?

– Mam szlaban. Nie zdziwię się jak dożywotni. – Zaczął iść w kierunku metra.

– Szlaban? Za co?

– Za wczorajsze wyjście bez pozwolenia. Yuki się poważnie wkurzył.

Draken zmarszczył brwi, patrząc na chłopaka. Zaniepokoił go przygnębiony wyraz twarzy chłopaka. Coś musiało się stać. Nie może chodzić tylko o szlaban.

AKIRA  • tokyo revengers [YAOI OC]  •Where stories live. Discover now