rozdział 6

460 43 8
                                    

Widziałem jak on czyta mój list. Nie miał prawa tego robić. Rozgniewało mnie też to, że go potem podarłeś i wyrzuciłeś. Oni mają na ciebie zły wpływ. Są przeszkodą dla naszej miłości. Nie możesz się z nimi widywać. Zabraniam ci. Kochany Akiro, robię to tylko dla twojego dobra. To źli ludzie, dobrze wiesz. Przy nich nie możesz być bezpieczny. Ja cię obronię. Będę trzymał w ramionach i nie dopuszczał zła tego świata. Razem będziemy szczęśliwi.

Tak brzmi treść kolejnego listu, który otrzymał Akira następnego dnia. Stalker rozkręcał się coraz bardziej. Jeśli poczeka jeszcze chwile to może pozna jego tożsamość i w końcu to wszystko się skończy.

Akira zebrał kolegów na szkolnym dachu by obgadać ważną sprawę.

– Nie chciałem tego robić, ale mam do was prośbę – zaczął Akira

Asamoto i reszta podnieśli głowy uważnie słuchając tego co ma im do powiedzenia. Ich serca się radowały, że ich szef ma dla nich pierwsze zadanie.

– Od pewnego czasu podejrzewam, że mam stalkera. Ktoś wysyła mi listy, często ocierające się o groźby.

Ta wiadomość sprawiła, że spochmurniali.

– Znajdziemy go – powiedział Natsumi.

– I ubijemy – poparł go Kyugoro.

– Macie się nie wychylać. Nie wiem kto to jest. Możliwe, że przychodzi wcześniej do szkoły, by podrzucać mi do szafki listy. Chcę by jeden z was obserwował szatnie lub moją klasę, wypatrując czy nikt podejrzany się tam nie kręci. Przede wszystkim macie nie zwracać na siebie uwagi. Chcę się tylko dowiedzieć kto to jest, resztę załatwia sam.

Chłopcy przytaknęli na znak, że rozumieją. Ich pomoc może okazać się bardzo przydatna w zdemaskowaniu stalkera.

***

Wychodząc ze szkoły, Akira spotkał przy bramie Drakena. Zdziwił go brak Mikeygo u jego boku.

– Pokłóciliście się, że Mikeygo nie ma?

– Ma sprawy do załatwienia. – Schował ręce do kieszeni. Jakoś nagle poczuł się niezręcznie, co do niego nie podobne.

– Rozumiem. Choć dziś i tak nie mógłbym z wami iść, Yuki kazał mi wracać od razu do domu. – Zaczął iść przed siebie.

– Yuki?

– Pomocnik ojca, coś jak jego prawa ręka. Głównie on sam mnie niańczy, choć też rzadko bywa w domu, podobnie jak ojciec.

– Więc zazwyczaj jesteś sam w domu?

– Czasem przychodzi gosposia, ale przeważnie tak, jestem sam.

– Nie nudzisz się czasem?

– Kiedyś nie... – Napłynęły do niego wspomnienia sprzed lat. Te ostatnie szczególnie go dobiły. Draken zauważył, że spochmurniał więc zmienił temat.

– Może cię odprowadzę? I tak nie mam nic do roboty.

– Jak chcesz.

Stali razem na stacji i czekali na przyjazd pociągu. Trafiła im się godzina, w której większość ludzi kończy pracę i szkołę i wracają do domów. W wagonie panował taki ścisk, że ledwo starczało miejsca. Gdyby nie Draken, Akira zostałby zgnieciony przez innych. Odgrodził go od reszty, znajdując kącik przy oknie. Akira czuł się dziwnie, gdy chłopak stał tak blisko niego. Patrzył przez okno by nie widział jego rumianej twarzy. Serce tłukło mu o żebra tak głośno, że zastanawiał się czy je słychać. Nie czuł się tak dziwnie od bardzo dawna. Prawie zapomniał jak to jest czuć kogoś tak blisko siebie. Nagle wagon zatrząsł się i pasażerowie popchnęli Drakena, przez co stracił równowagę. Akira przyłożył mu dłoń do klatki, by go całkowicie nie zmiażdżył. Jedna rzecz nie umknęła jego uwadze, serce Kena także łomotało jak szalone. Znalazł się tak blisko, na tak krótko, bo znów się wyprostował. Trochę to zasmuciło Akire.

AKIRA  • tokyo revengers [YAOI OC]  •Donde viven las historias. Descúbrelo ahora