13

253 31 25
                                    

To Dragon opamiętuje się szybciej ode mnie.

- Wsiadaj do samochodu!- krzyczy przez okno. Waham się, patrząc na samochód z przerażeniem. Ale czy mam inne wyjście? Albo on, albo policja. I gdzie, do cholery, jest Patty?!- Wsiadaj
i mnie nie denerwuj!- krzyczy ponownie. Jest naprawdę wkurzony, a ja wcale mu się nie dziwię.

W oddali dostrzegam coraz wyraźniej migające światła policyjne. W jednej chwili podejmuję decyzję, nie myśląc o moim strachu co do osoby, siedzącej w aucie. Szarpię za klamkę i siadam na miejscu pasażera. Dragon od razu wrzuca pierwszy bieg i rusza z niewyobrażalną dla mnie prędkością, która wbija mnie w siedzenie. Z przerażeniem patrzę za szybę na mijane obiekty, a prędkość pojazdu nieustannie rośnie. Wolę nie zerkać na licznik. Nigdy w życiu nie przekroczyłam dozwolonej prędkości, więc to co tam widnieje przyprawia mnie o zawrót głowy.

Rozglądam się powoli po wnętrzu i zauważam, że to nie jest zwykły samochód. W panelu znajdują się ekrany z trasami i cała masa przycisków. Kiedy oglądam się przez ramię w poszukiwaniu radiowozu, zauważam również wielką butlę na tylnych siedzeniach, co nie jest normalnym zjawiskiem. A więc to tak wyglądają samochody wyścigowe?

Drążącą dłonią sięgam po pas bezpieczeństwa i przekładam go przez ciało. Mocno zaciskam na nim palce kiedy samochód wchodzi w zakręt bokiem. Zamykam oczy, kiedy po chwili szarpie mną raz w prawą, a później w lewą stronę. Włosy wpadają mi w twarz i do buzi, a łokciem uderzam
w podłokietnik, ale jest to niezaprzeczalnie mój najmniejszy problem.

Ponownie oglądam się za siebie, a na widok dwóch jadących za nami radiowozów mam ochotę się rozpłakać.

- Oni za nami jadą- mówię, a głos mi się łamie. Nie chcę się tu rozpłakać, ale nie wiem, jak długo zdołam wstrzymywać łzy. A mogłam zostać w domu. Zamiast tego zginę w tej śmiercionośnej maszynie z jakimś obcym typem za kierownicą albo w tym lepszym wypadku zostanę aresztowana.
A może lepiej jednak zginąć?

Dragon spogląda w lusterko wsteczne, a z jego ust wypływa całkiem dorodna wiązanka przekleństw. Ostro skręca w jakąś ulicę, a ja lecę na drzwi. Mężczyzna co chwilę zmienia biegi, przyśpiesza, zwalnia i gwałtownie skręca. Robi mi się niedobrze, ale staram się powstrzymywać odruch wymiotny do czasu kiedy po kilku, a może kilkunastu minutach gubimy radiowozy. Dopiero teraz mam odwagę wyjrzeć przez szybę w samochodzie. Zaniepokojenie zalewa moje ciało kiedy uświadamiam sobie, że nie znam okolicy, w której się znajdujemy. Co więcej właśnie mijamy znak informujący, że wyjeżdżamy z Londynu. Wokół nas robi się zupełnie ciemno, co świadczy o tym, że nie jesteśmy na żadnej z głównych ulic.

Oboje oddychamy bardzo szybko i ciężko, jakbyśmy przebiegli właśnie kilkunastokilometrowy maraton. Mężczyzna poluzowuje uścisk na kierownicy i zdejmuje jedną z rąk. Dopiero po chwili udaje mi się unormować oddech, jednak ani na moment nie uspokajam nerwów. Myśli zalewają moją głowę niczym tsunami wioskę. Od razu zaczynają boleć mnie skronie. Z kieszeni kurtki wyciągam telefon, a dłonie tak mi drżą, że prawie go upuszczam. Wciąż jestem w szoku, ale w tej sytuacji nie potrafię nie postawić Patty na pierwszym miejscu.

- Co robisz?- pyta, zerkając na mnie, co widzę dość wyraźnie. Jedynym źródłem światła w samochodzie jest podświetlenie ekranu na środku deski rozdzielczej, na którym nadal wyświetla się mapa. Dzięki niej wiem, że nadal oddalamy się od Londynu w kierunku wschodnim.

- Została tam moja koleżanka- bełkoczę niewyraźnie, starając się wyszukać numer telefonu Patty. A może lepiej zadzwonić od razu na policję? Najprawdopodobniej zostałam właśnie uprowadzona. Nie mam pojęcia, czym zająć się najpierw.

- Poczekaj jeszcze chwilę, żeby nie namierzyli twojej komórki- radzi ochrypłym głosem, na co przez moje ciało przechodzi dreszcz.

Mocniej zaciskam palce wokół telefonu. Może chce grać na czas, żeby wywieść mnie jak najdalej od domu? A może mówi prawdę i wykonaniem połączenia mogłabym nas narazić? Zaczynam się zastanawiać, co tak naprawdę jest dla mnie gorsze: porwanie czy areszt za udział w nielegalnych wyścigach ulicznych?

ZAPOMNIEĆ O PRZESZŁOŚCIWhere stories live. Discover now