Chapter 14

465 41 75
                                    

"You're like snow, beautiful but cold"

Kolejne dwa tygodnie minęły i już nie tylko Chan zauważał dziwne zniknięcia Felixa, ale także i Hyunjin. Na początku nie zwracał na to większej uwagi, jednak to się zmieniło, gdy pewnego dnia Felix wyszedł wczesnym porankiem i wrócił dopiero późnym wieczorem. I niby gdy Hyunjin skonfrontował to z nim, ten już ponownie tego nie zrobil, ale jego nagłe wyjścia wcale nie ustały.

Do tego wszystkiego dochodziły zmartwienia powiązane z jego sprawą. Martwiły go te morderstwa i ofiary, które kończyły coraz gorzej od tych poprzednich, a jeszcze jakby tego było mało to dochodziły te głupie karteczki, które wyglądały wręcz jak groźby, a za jednym razem jakby go ostrzegały przed czymś.

To wszystko zaczynało go powoli przerastać, więc gdy w końcu dostał dzień wolny, miał nadzieje, że będzie mógł spokojnie sobie odpocząć wraz z swoimi przyjaciółmi. W jak ogromnym był błędzie.

Hyunjin z swojego wspaniałego snu nie został wybudzony poprzez delikatne usta należące do pięknego czarnowłosego, a poprzez głośne krzyki dochodzące z salonu. Zrezygnowany podniósł się do siadu i przetarł swoją zmęczona twarz, by następnie wstać i udać się do źródła zamieszania, którym okazali się jego przyjaciele.

-Możecie mi powiedzieć co wy robicie? - zapytał krzyżując ręce na piersi i spojrzał się na swoich przyjaciół, którzy posyłali sobie mordercze wzroki.

-Siedziałem sobie spokojnie i pisałem raport do pracy, ale musiałem iść na chwile do pokoju po ważnie papiery i gdy wróciłem mój raport magicznie zniknął, a razem z mną był tylko nasz kochany Felix! - wytłumaczył zdenerwowany Chan cały czas posyłając najmłodszemu morderczy wzrok.

-Usunąłeś jego raport Lix?

-Mówiłem mu przecież, że to było przez przypadek! - odpowiedział oburzony Felix.

-Masz mnie za idiotę?! Nie da się czegoś usunąć przez przypadek! Takie kity mogłeś wciskać swojej nauczycielce w podstawówce a nie mi! Moja cała praca poszła się jebać, a mam to oddać do wieczora!

-Chan spokojnie, jestem pewien, że Felix nie zrobił tego specjalnie i bardzo teraz żałuje - odezwał się skruszony Hyunjin, chcąc podejść do swojego przyjaciela i jakoś go uspokoić, jednak ten szybko go uprzedził.

-Nie jest pieprzonym dzieckiem, żebyś go bronił Hwang - prychnął cicho - Zresztą róbcie co chcecie, ja wychodzę - dodał pakując swojego laptopa do torby i jak najszybciej udał się do wyjścia.

-Chan! - krzyknął za nim brązowo-włosy jednak odpowiedziało mu trzaśnięcie drzwi, przez co zrezygnowany usiadł na sofie chowając twarz w dłonie.

-Jinnie? - zaczął ostrożnie Felix kucając przed starszym - Ja naprawdę nie chciałem

-Co się z wami dzieje? Od cholernego tygodnia nie robicie nic innego jak się kłócicie, a ja zaczynam powoli mieć tego dość

-Przepraszam...

-Zamiast przepraszać zacznij coś z tym robić Lix - westchnął cicho - Do tego między nami też ostatnio nie jest najlepiej

-Serio? Chcesz się o to kłócić?

-Nie chce się o nic kłócić tylko stwierdzam fakty Lixie

-Błagam cię, szukasz głupich zaczepek jak Chan - prychnął młodszy, zaczynając robić się już poirytowany.

-Mówienie, że relacja miedzy nami się pogarsza to dla ciebie głupia zaczepka? - zmarszczył brwi i spojrzał się z lekkim wyrzutem na młodszego.

-A co innego? Szukasz problemów tam gdzie ich nie ma - wzruszył ramionami - Więc zamiast to robić i doszukiwać się problemu w innych, zacznij je dostrzegać w sobie bo nie jesteś idealny

VENOM ~ HyunlixDonde viven las historias. Descúbrelo ahora