Chapter 13

502 44 91
                                    

"Man is not what he thinks he is, he is what he hides"

Minęło kilka dni odkąd Chan wrócił z swojego wypadu nad jezioro z znajomymi i od tego czasu Felix wraz z Hyunjinem udawali jakby nigdy nic miedzy nimi nie zaszło, jakby nigdy nie zasmakowali swoich ust, które zdążyli pokochać. Mimo to Chan widział, jak jego brązowo-włosy przyjaciel był o wiele bardziej szczęśliwszy, tak samo jak widział jego potajemnie spojrzenia na ich czarnowłosego przyjaciela.

I szczerze? Nie podobało mu się to ani trochę. Tu nie chodziło nawet o to, że był zazdrosny, a o fakt iż miał złe przeczucia co do ich czarnowłosego przyjaciela. Jego nagłe pojawienie się, śmierdziało mu na kilometr, jednak postanowił nic nie mówić swojemu przyjacielowi, nie chcąc się z nim kłócić, dlatego postanowił zachować to wszystko dla siebie i sam mieć oko na najmłodszego.

Dzisiaj zdecydowanie był idealny dzień by Chan wcielił swój plan w życie. Zarówno on jak i jego przyjaciel mieli dzisiaj wolne, więc postanowili spędzić ten dzień w trójkę.

Na początku nic ciekawego się nie działo co trochę podłamało ciemnowłosego, jednakże gdy popołudniu zaczęły przychodzić do najmłodszego powiadomienia, które ten starał się odczytywać potajemnie, zdecydowanie przykuło to jego uwagę. Niestety nie mógł bardziej się im przyjrzeć, gdyż miedzy nimi siedział brązowo-włosy, a on przecież nie mógł raptownie się przesiąść. Takim cudem wpadł na pewien pomysł.

-Ej macie ochotę się czegoś napić? - zapytał tym samym zwracając uwagę swoich przyjaciół.

-W sumie moglibyśmy się napić wspólnie piwa - odpowiedział brązowo-włosy na co Felix przytaknął.

Chan tylko kiwnął głową i wstał udając się do kuchni by wyciągnąć piwa z lodówki dla siebie i swoich przyjaciół, jednak gdy miał już z niej wychodzić, zobaczył jak Felix pośpiesznie zbiera się do wyjścia, tylko po to by po chwili opuścić mieszkanie, więc zdziwiony podszedł do swojego brązowo-włosego przyjaciela, wystawiając jedno z piw w jego stronę.

-Dzięki - mruknął młodszy odbierając od starszego puszkę, którą otworzył by od razu wziąć wielki łyk cieczy.

-Gdzie poszedł Felix? - zapytał zaciekawiony i usiadł obok przyjaciela, również otwierając puszkę i biorąc większego łyka.

-Powiedział, że zachciało mu się żelków i musi po drodze zajść po jakaś paczkę - wzruszył ramionami.

-Ale przecież... - zaczął Chan jednak tylko machnął ręką nie chcąc dyskutować z młodszym.

~*~

-Cholera, gdzie on do cholery jest? - mruknął Hyunjin, który zaczął chodzić zestresowany w tę i we w tę, gdyż czarnowłosy wciąż nie wrócił oraz nie odbierał telefonu, a przecież ich lokalny sklepik znajduje się dosłownie dwie przecznice stąd.

-Spokojnie, może się z kimś zagadał albo musiał iść do innego sklepu - powiedział Chan chcąc jakoś uspokoić przyjaciela, chodź dla niego ta sprawa była podejrzana i to bardzo. Jakim cudem czarnowłosy wciąż nie wracał, mimo iż nawet dalszy sklep nie był na tyle daleko by nie wracał przez dobre półtorej godziny, bo właśnie już tyle nie ma młodszego.

Zresztą to wszystko nie dawało mu spokoju. Sposób w jaki się zachowywał, gdy ktoś do niego pisał czy nawet sposób w jaki opuścił ich mieszkanie, było co najwyżej mocno podejrzane. Kto normalny wychodzi po "żelki" jakby conajmniej się paliło? Już nawet pomijając fakt iż jego ulubione żelki znajdowały się w ich półce z słodyczami.

-A co jak coś mu się stało? Może powinniśmy iść go poszukać?

-Jinnie - westchnął cicho Chan podchodząc do młodszego i zamknął go w szczelnym uścisku, głaszcząc go uspokajająco po włosach - Na pewno niedługo wróci

-Po prostu cholernie się martwię...boje się, że znów może zniknąć i już nie wrócić - mruknął skruszony i oparł głowę na ramieniu przyjaciela.

-Rozumiem, ale jestem pewien, że tak się nie stanie i niedługo Lix wróci cały i zdrowy

-Dlaczego więc nie odbiera?

-Może rozładował mu się telefon, poczekajmy jeszcze te pół godziny i pójdziemy go poszukać, co ty na to? - zaproponował na co brązowo-włosy się zgodził. 

Rzeczywiście zaczekali te pół godziny, podczas których Chan cały czas musiał uspokajać Hyunjina. Niestety po pół godzinie Felixa wciąż nie było, dlatego tak jak obiecał Chan postanowili udać się na przedpokój by się ubrać i poszukać młodszego. W tym jednak uprzedziło ich otwieranie drzwi, a następnie widok czarnowłosego, który wszedł do środka jakby nigdy nic.

-Boże Felix czy ty chcesz mnie doprowadzić do zawału? - mruknął Hyunjin nie ukrywając jego zdenerwowania, jednak widząc iż blondynowi nic nie jest, przyciągnął go do uścisku. Bynajmniej nie zobaczył tego co Chan. Nie zobaczył małej plamy krwi na tyle jego bluzy.

Hyunjin już miał zacząć wypytywać młodszego, gdzie ten się podziewał, jednakże nie było mu to dane, gdyż dzwonek znaczący o tym iż ktoś do niego dzwonił, rozniósł się po pomieszczeniu, tak więc przeprosił swoich przyjaciół i pośpiesznie odebrał. Zakończył połączenie i jak najszybciej udał się w stronę wyjścia.

-Hyunjin co jest? - zapytał zmartwiony Chan.

-Jest nowe morderstwo

~*~

Hyunjin dojechał na miejsce, którym było obrzeże miasta i błyskawicznie wysiadł z samochodu, sprawnie przeszedł przez taśmy policyjnie, jednak nie zdążył zajść daleko jak został zatrzymany przez swojego partnera.

-Ostrzegam, że widok może być nienajprzyjzemniejsz - mruknął szaro-włosy krzywiąc się lekko i razem z Hyunjinem po raz kolejny podszedł do ofiary.

I cóż, Hyunjin musiał przyznać racje swojemu partnerowi, widok nie należał do najprzyjemniejszych. Młody mężczyzna był przygwożdżony śrubami widniejącymi na dłoniach do ściany, na brzuchu znajdowała się ogromna rozcięta rana, która była dość głęboka w niektórych miejscach, przez co można było zobaczyć wnętrze nieboszczyka, a do tego te cholernie znamię pająka, które miał na czole.

-Czekaj, czy to?... - mruknął Hyunjin zniesmaczony marszcząc nos.

-Tak, to pająki wychodzą z jego wnętrza - odezwał się Jay, pomagając zapakować nieboszczyka w czarny worek, który miał zostać przewieziony do jego laboratorium.

-Te ofiary serio kończą coraz gorzej - mruknął zniesmaczony.

-No co ty nie powiesz? - powiedział sarkastycznie Soobin.

-Hey! Czekajcie tam jeszcze coś było! - krzyknął Jay szybko podbiegając do mężczyzn, którzy od razu ponownie otworzyli worek z mężczyzną, przy którym klęknął i wyciągnął małą karteczkę z jego wnętrza. Wyglądała dokładnie tak samo, jak ta znaleziona przy ostatniej ofierze, dlatego, gdy tylko ją wyją, podał ją Hyunjinowi, który natychmiast ją otworzył by zobaczyć jej zawartość i przeczytać ją na głos.

"Wiesz, że jedynym z powodów dla których pająki produkują pajęczynę, jest by złapać w ich sieć swoją ofiarę?

Może należysz do jednej z nich?"

W trójkę spojrzeli się po sobie i to wystarczyło aby każdy z nich zrozumiał, że sprawa wcale nie będzie taka łatwa do rozwiązania jak uważali do jego pory z wielkim nadmiarem tajemnic.

VENOM ~ HyunlixWhere stories live. Discover now