18. ❝Stop❞

81 32 1
                                    

Pierwszy w życiu tucking Bunny okazał się nieco stresujący. Zamknęła się w łazience, a Taeya stanęła pod drzwiami, aby ją instruować. Mówiła do niej spokojnym, ciepłym głosem niczym spikerka radiowa, dzięki czemu początkowe zawstydzenie studentki z czasem odeszło w niepamięć.

— Musisz zsunąć majtki do kolan i wypiąć się tak, jakbyś chciała usiąść na sedesie — odezwała się laleczka, a Bunny, zaczerpnąwszy głębszy oddech, wykonała jej polecenie. — Odciągasz wszystko do tyłu i złączasz nogi. Już?

— Już — mruknęła młodsza, kiwając głową, choć tego gestu Taeya nie mogła przecież zobaczyć. Parsknęła przez to pod nosem, rozbawiona samą sobą.

— Oglądałaś Star Treka?

Star Treka? Oczywiście — odparła, mimowolnie się uśmiechając. Nie spodziewała się takiego pytania, zwłaszcza przy okazji bieżącej sytuacji. — Ale co to ma do rzeczy...?

— W takim razie ułóż palce w salut wolkański i... wciśnij kulki do góry. Daj znać, jak już to zrobisz, dobrze?

— Och...

— Dasz radę. To naprawdę nie jest trudne!

Faktycznie nie było, choć nadal cały ten proces był dla niej tak nowy i cudaczny, że nawet nie wiedziała, czy robi wszystko dobrze, w gruncie rzeczy wszystko wykonywała intuicyjnie. Poinstruowana przez Taeyę dokończyła tucking, układając genitalia w ten sposób, by następnie, wciągnąwszy majtki na tyłek, otrzymać możliwie jak najbardziej płaski przód. Kiedy skończyła, wypuściła powietrze nosem i ostrożnie otworzyła drzwi, okropnie się przy tym czerwieniąc.

— Nic cię nie boli? — zapytała Taeya, opierając się o framugę. — Im mocniej ściągniesz wszystko do tyłu, tym jest bardziej płasko, ale do tego dyskomfortu trzeba się niestety przyzwyczaić. Dla mnie to już chleb powszedni, jednak na początku... chodziłam jak pokraka.

Bunny spojrzała w dół. Bieliznę, którą miała na sobie, podarowała jej Taeya — były to zwykłe, bezszwowe majtki w krwistoczerwonym kolorze, podobnym do sukienki, którą miała założyć. Kiedy nie widziała żadnego wypuklenia, które zazwyczaj przyprawiało ją o smutek i pewną niezręczność, teraz miała ochotę się rozpłakać. Zapomniała nawet o tym, że jest tak bardzo rozebrana i że świeci przed przyjaciółką nagą, płaską klatką piersiową.

— Chyba jest okej — wydukała, czując tworzącą się w gardle gulę.

— Chyba?

— Bardzo okej — poprawiła się. — Nie wiem... nie wiem, co mam powiedzieć, bo...

Rozpłakała się, nie mogła tego powstrzymać. Łzy cisnęły się jej do oczu, a zaraz potem spływały strużkami po bladych policzkach, ścigając się, która z nich pierwsza dotrze do krawędzi żuchwy. Drżała jej szczęka i grdyka, a zaraz potem zorientowała się, że tak właściwie cała się trzęsie.

Pozwoliła Taeyi, by ta wyciągnęła ramiona i otuliła ją szczelnie, przyciągnąwszy do siebie. Głaskała ją po nagich łopatkach i głowie, nic przy tym nie mówiąc, ale Bunny była jej za to ogromnie wdzięczna. Nie potrzebowała teraz żadnych słów, wystarczyło jej ciepło drugiego człowieka, przy którym czuła się tak bezpieczna i kochana. To było tylko tyle i aż tyle.

Kiedy się uspokoiła, wróciły do pokoju, trzymając się za ręce. Zanim jeszcze zaczęła przymierzać sukienkę, laleczka powstrzymała ją i prędko podeszła do komody, z której wyjęła paczkę nowych rajstop. Były cieliste i błyszczące, jakby obsypano je hojnie brokatem.

— Trzymałam je na jakieś ultra specjalne wydarzenie — wyznała, odpakowując akcesorium.

— Och... — Bunny zaczerwieniła się i złapała dolną wargę w zęby. — Może w takim razie...

DRAG 'N' ROLLWhere stories live. Discover now