Dzisiaj postanowiłam spędzić troche czasu z rodziną, ale i również z Bee. Pomimo, że znam się z nim zaledwie pare dni ufam mu jak niebyle komu.
Zrobiłam sobie śniadanie i zjadłam je w ciszy, bo jak zwykle wstałam przed wszystkimi. Weszłam do garażu gdzie stało połyskujące camaro.- Hej Bee. - Przywitałam się. - Dzisiaj spędzimy troche czasu razem, co ty na to?
B - Jestem za. - rzekł a ja wzięłam mój kubek z kawą, który leżał na metalowym stole i wróciłam do kuchni. Umyłam brudne naczynie i odstawiłam do szafki. Po domu krzątał się już Chris i mama. Nagle usłyszałam huk dobiegający ze schodów i Chrisa, który leżał na samym dole obok schodów plackiem. Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem na co ten poczerwienił się ze złości.
- Co cie bawi? - Powiedział poważnym tonem co nie było w jego stylu.
- Nic ci.. nie jest? - Wydukałam przez śmiech.
- Nie, dziękuje kochana siostrzyczko, że pytasz. - Jego złość brała górę kiedy do salonu przyszła mama.
- Co to były za hałasy? - spytała
- Chris spadł ze schodów. - Rzekłam.
- Nic ci nic nie jest Chris? - Zapytała siedzącego na kanapie syneczka, który zwijał się z bólu.
- Nic mi nie jest mamo. Pojedziemy dzisiaj do kina? - Z chytrym uśmieszkiem i wzrokiem skierowanym na mnie spytał rodzicielki.
- Zrobiłam to już i pojedziemy. Film ma sie zacząć o 12 Więc masz być zaraz gotowy. - powiedziała i udała się w strone kuchni. Ten dzieciak wystawił mi tylko język.
Zbliżała się godzina 12 a moich towarzyszy już nie było. Wyciągnęłam z szafy plecak o niewielkich rozmiarach i spakowałam do niego troche ubrań, w tym strój kąpielowy. Było dzisiaj powyżej 30 Stopni więc czemu by nie skorzystać z tego pięknego dnia i nie udać się na plaże gdzie pewnie będą tłumy.
Chciałam zostać w tymczasowej bazie Autobotów na jakiś czas żeby sprawdzić czy chociaż się zorientują, że mnie nie ma. Gdy uszykowałam wszystko zarzuciłam plecak i wyruszyłam w droge razem z moim kompanem.B - Gdzie cie zabrać? - Zapytał
- Na plaże, ty też idziesz. Tylko, że pewnie będzie spustoszenie. - Uśmiechnęłam się do siebie.
B - Nie żaden mi to problem. - odpowiedział a ja już się nie odzywałam. Dojechaliśmy na miejsce, w którym jak sie nie myliłam, było pełno ludzi. Bee wysadził mnie i odjechał gdzieś. Nie wiedziałam co mam o tym sądzić więc tylko poszłam do toalet się przebrać w strój. Po jakże moim nie ulubionym incydencie przewiązałam ręcznik wokół pasa i wyszłam oczywiście zabierając ze sobą wszystkie rzeczy. Usiadłam obok jakiejś skały, która dawała ogromny cień i rozłożyłam sobie tam niewielki koc. Zostawiłam na nim rzeczy i ruszyłam powoli w strone wody. Kiedy byłam już blisko poczułam szarpnięcię za nadgarstek. Był to wyższy odemnie Blondyn z niebieskimi oczami. Kiedy już miałam krzyknąć zatkał mi usta swoją ręką.
B - To tylko ja Bee, uspokój się. - zaniemówiłam. Nie spodziewałam się, że w ludzkiej formie będzie wyglądać tak.. przystojnie. Poczerwieniałam lekko i wyrwałam swoją rękę z jego uścisku.
- Nie wiem co teraz zamierzasz zrobić, ale ja ide do wody. - Stwierdziłam i ruszyłam w strone pewnie zimnej wody. Czułam, że idzie za mną ale w pewnym momencie się zatrzymał. Ja miałam już wody po kostki a on dalej nie chciał wejść.
- Coś nie tak? - Zapytałam zaciekawiona.
B - Nie wiem, czy mogę. - powiedział niepewnie kopiąc piasek.
- Pewnie, że możesz. Czemu nie? - On tylko pewnym ruchem pozbył się koszulki i ruszył w strone mojego koca. Odłożył koszulkę gdzieś na bok wracając w strone wody. Nie zwracałam na niego uwagi tylko zajęłam się rozkoszą pływania w wodzie. Nie chciałam zamoczyć włosów ale ktoś utrudnił mi to zadanie. Był to Bee, który zaczął wojne. Oddałam mu tym samym tylko, że on dostał w twarz.
B - Nie chciej abym cię podtopił. - zażartował
- Zrobie to szybciej niż ci się wydaje. - Odpowiedziałam i rzuciłam się na niego tym samym zanurzając go pod wodę. Chłopak odwdzięczył się tym samym i pociągnął mnie w dół poczym znalazłam się pod wodą. Walczyliśmy tak chwilę jednak szybko się wynurzyłam i wyszłam z wody.
B - Ej no obraziłaś się? - Zapytał i sam wyszedł w celach pójścia za mną. Zadyszana usiadłam na swoim kocu i porządnie odkaszlnęłam przy tym wypluwając wodę.
B - Nic ci nie jest mała? - Powiedział i zatroskany usiadł obok mnie. Kiedy już się uspokoiłam oparłam się o kamień i ledwo łapiąc oddech czekałam na rozwój zdarzeń.
- Nic mi nie.. jest - Nabierałam większe ilości powietrza. Poczułam jego rękę na mojej klatce piersiowej i tym samym powoli się czerwieniłam.
B - Przepraszam, nie chciałem żeby to tak wyglądało. - niepewnie zdjął rękę ze mnie i również zadyszany oparł się o twardy kamień. Patrzyłam jak kropelki wody spływają po jego ciele a on dalej obserwował ruch mojej klatki czy napewno nic sie nie dzieję.
- Spokojnie, ja się dobrze bawiłam. Z resztą ja zaczęłam te szopkę.- posłałam mu uśmiech na co odwzajemnił tym samym.
B - Chcesz jeszcze popływać? Tylko tym razem mnie nie atakuj.
- Jasne. I tak jest za gorąco abym siedziała w miejscu. - Wstałam i ruszyłam spowrotem do morza. Blondyn dorównał mi kroku i po chwili byliśmy już w wodzie.
-------
Wyjątkowo dłuższy rozdział bo miałam taką ochotę
Interpretujcie sobie Bee jak chcecie, ja i tak widze go jakoś tak 😻
YOU ARE READING
| Transformers - Drugie Dno
Fanfiction----- Zainspirowałam się pewną książką o transformersach dlatego teraz znajduję się tutaj pisząc zmyślony życiorys bohaterki Oriany. Start : 10.11.2022 Koniec : 22.12.2022