«-ten-»

146 12 48
                                    

Ryujin była tego dnia zajęta, a gdy dowiedziała się o zaproszeniu na imprezę, organizowaną podobno przez jej starą koleżankę ze szkoły, mimo, że musiała załatwić wiele rzeczy to postanowiła na nią pójść, bo w końcu była to szansa zobaczenia tej rzekomej koleżanki.

W pośpiechu zaczęła zbierać najważniejsze rzeczy jak telefon bądź klucze.

Udając się do stylistki zadzwoniła do Yeji, pytając się dziewczyny na którą godzinę jest owa impreza.
A gdy dowiedziała się, że ma tylko dwie godziny, jeszcze bardziej się zestresowała.

Podziękowała stylistce za ułożenie jej włosów i zrobienie makijażu, oraz za pomoc przy wyborze stroju. Nie była zapatrzona w siebie, ale mogła z pewnością stwierdzić, że wyglądała niesamowicie i olśniewająco.
Jej ciemne włosy, zostały wyprostowane i przedłużone, miała na sobie czarną, przyległą suknie, a mały, niewinny, srebrny łańcuszek na jej szyi dodawał uroku.
Żeby ulepszyć swoją stylizację na nogi założyła kabaretki, a na stopy wsunęła czarne glany.
Jej oczy ozdabiał przyciągający wzrok makijaż w postaci czarnych, lekko rozmytych kresek, a na ustach miała ledwo widoczny błyszczyk.
Do stylizacji idealnie wpasowała jej się malutka torebeczka na ramię ze srebrnym łańcuszkiem, oraz delikatna opaska na głowę w małe, srebrne perełki.

A gdy była gotowa opuścić swój dom, spojrzała tylko na kalendarz w celu zobaczenia jaki dzień był dzisiaj.
Z szoku aż uchyliła usta, nie spodziewała się, że dzisiaj mijał równo rok od ponownego zobaczenia Yeji podczas rzekomego porwania przy tajemniczej uliczce. Momentalnie do jej głowy powróciły wspomnienia jak szła do sklepu, a prawie została porwana. Wiedziała, że teraz ma już to za sobą i może być z Yeji.
Ucieszyła się, pomyślała, że impreza, chociaż wcale niezorganizowana z powodu rocznicy ich ponownego spotkania i tak będzie dobrym pomysłem na spędzenie tego dnia razem ze swoją dziewczyną.

Wreszcie opuściła swój dom, żeby w niecałą godzinę dotrzeć pod ustalone miejsce, czyli nieduży klub. Przed budynkiem spotkała się z Yeji, i razem weszły do środka.

Jak widać impreza była już rozkręcona. W powietrzu dało się wyczuć ten specyficzny zapach alkoholu wymieszanego z papierosami i innymi używkami, a przed jej oczami byli ludzie, bawiący się w najlepsze.

Nikt się nie przejął ich przybyciem, więc przedarły się w głąb klubu, chcąc zobaczyć tą rzekomą starą koleżankę ze szkoły, której nie widziały wiele lat.

Ryujin poczuła jak ktoś na nią wskakuje od tyłu, zaplatając nogi na jej talii przez co sama prawie się wywróciła. Osoba po chwili zeszła z dziewczyny, najwidoczniej zdając sobie sprawę z tego, że wiele się na niej nie utrzyma. Obeszła ją, wreszcie stając przed obiema - Ryujin i Yeji.

Obydwie miały wrażenie, że skądś ją kojarzą, więc Yeji postanowiła się po prostu jej spytać kim jest.

- Hejka, jak się nazywasz? Kojarzę cię, ale nie pamiętam. - zaśmiała się.

- Chaeryeong, jeśli się nie mylę to wy jesteście moimi starymi koleżankami ze szkoły. - od dziewczyny z łatwością dało wyczuć się alkohol, a sama się zataczała.

- Boże, to naprawdę ty? Miło cię zobaczyć znowu. - kontynuowała Yeji. - Ja jestem Yeji, a to moja dziewczyna Ryujin. - Podały sobie rękę.

I wtedy w mózgu Chaeryeong zaświtała jedna, istotnie ważna rzecz.
To o nich mówił Hyunjin. Tak, to tą Ryujin chciał zgwałcić. Cóż za zbieg okoliczności, że znalazła się akurat w tym klubie, na tej imprezie.
Dziewczyna, chociaż chciała pomóc bratu Yeji, to w życiu nie przypuszczała by, że przyjdzie jej to tak łatwo. Odeszła od nich, skręcając w stronę innego pokoju i tyle ją widziano.
Poszła zadzwonić do Hyunjina z wiadomością, gdzie jest jego cel, a ten stwierdził, że poczeka pod klubem, aż dziewczyna będzie wychodzić, a wtedy się ją zajmie.

A Ryujin i Yeji poszły robić to co zawsze na imprezie.
Ryujin chwyciła pierwszy lepszy kieliszek i nalała do niego całkiem dużą porcję wina, a Yeji uczyniła to samo lecz z mniejszą ilością używki.

- Odważnie. - do uszu Ryujin ledwo dobiegł głos, poprzez chałas panujący w pomieszczeniu. Muzyka była puszczona tak głośno, że wydawało jej się, że zaraz ogłuchnie, a gdyby tego było mało to jeszcze ludzie śpiewali tekst najgłośniej jak się dało, tak jakby to były zawody kto kogo przekrzyczy. - Ja bym tyle nie piła na twoim miejscu - zaśmiała się.

Ryujin spojrzała się w miejsce skąd dochodził ten głos. A gdy zobaczyła kto jest jego właścicielką to uśmiech sam wpłynął na jej usta.

- Yuna, dawno się nie widziałyśmy. - przytuliła dziewczynę. Zawsze razem trzymały się w szkole, były nierozłączne.

- Miło cię znowu zobaczyć. Po takim długim czasie. Ta impreza to był genialny pomysł.

- Pamiętasz Yeji z naszej klasy? - ciągnęła Ryujin. - Nie uwierzysz, jesteśmy razem.

- No co ty! - zaśmiała się. - A widziałaś już organizatorkę imprezy? Chaeryeong?

- Pewnie, ale krótko porozmawiałyśmy, gdyż musiała coś zrobić, nie wiem co.

Rozmawiały jeszcze tak przez nie całe pół godziny, póki nie dołączyła do nich Yeji.

- Hej Ryujin, kto to?

- To jest Yuna z klasy, pamiętasz?

- Pewnie, że tak. - uśmiechnęła się. - Jakbym mogła zapomnieć.

- A więc - głos zabrała wreszcie Yuna. - Jesteście razem, tak? - uśmiechnęła się podejrzliwie, a dziewczyny pokiwały głowami. - To się pocałujcie.

Yeji nie zdarzyła nic odpowiedzieć na prowokujące zaczepki starej koleżanki ze szkoły, gdyż praktycznie od razu po ich usłyszeniu poczuła usta Ryujin na tych swoich, nie zdążyła się zorientować co się dzieje, a młodsza już się od niej oderwała.

A gdy spojrzały się w kierunku Yuny, to zobaczyły, że płacze.

- Jak mogłaś mi to zrobić? - wypaliła. - Kocham Cię, zawsze Cię kochałam, Ryujin. Dlaczego nigdy nie mogłaś tego zobaczyć.

- To co, ona ma się bawić w detektywa? - zabrała głos Yeji. - Zgadywać sobie czy może szanowna Shin Yuna się w niej podkochuje czy nie, bo sama nie raczy tego powiedzieć. Bo co? Co myślałaś? - podniosła swój ton.

- Bałam się, że mnie odrzuci. - odpowiedziała przez łzy, spływające po jej twarzy.

- Słusznie się bałaś, ona chce być ze mną, nie z tobą. - pociągnęła Ryujin za nadgarstek, zakańczając tą rozmowę.

- Dlaczego jesteś dla niej taka chamska? - powiedziała z wyrzutem Ryujin. - Może ja bym z nią porozmawiała, bo w końcu we mnie się zakochała, nie w tobie. To było żałosne. - powiedziała spokojnym tonem, lecz w głębi była mocno zdenerwowana. - Idę, a ty zostań. Nie wiem, rób co chcesz, ale nie idź ze mną. Mam cię na razie dość.

I tak właśnie wyszła z klubu. Najgorszy ze scenariuszy się sprawdza. Wyszła sama. Bez nikogo. W ciemny, jesienny wieczór. A przed klubem czekał on.

«---»

Ponad 1000 słów.
Jestem tak dumna z siebie, że nie wiem co powiedzieć.

«cold evening - ryeji»Where stories live. Discover now