Rozdział 20

690 73 5
                                    

Nerwowe stukanie długopisu brzęczało w uszach uczniów. Od kilkunastu minut panowała cisza między nimi a dyrektorem. Oczekiwali na rodziców, którzy lada chwila mieli zjawić się w gabinecie. Licealiści za wszelką cenę unikali kontaktu wzrokowego ze wściekłym starszym mężczyzną. Mimo prób unikania to i tak nie pomagał im dźwięk stukania przedmiotu, w dodatku palące spojrzenie w ich stronę potęgował ich strach. Cisza zabijała każdego po kolei.

Wkrótce było słychać charakterystyczny dźwięk kroków. Znajomy chód na obcasach matki od razu rozpoznał  Jeongguk. Przymknął oczy, kiedy kobieta otworzyła gwałtownie drzwi i przywitała się z dyrektorem. Chwilę po niej przyszli rodzice tamtej dwójki.

– Co się stało? – zapytała nerwowo Pani Jeon.

– Niech oni powiedzą – powiedział dyrektor, wskazując długopisem na nastolatków. Wiedział, że nie wyduszą z siebie żadnego słowa. Chciał jasno pokazać, jak ważny był jego telefon do nich. – Ta trójka bardzo mądrych chłopaków pobiła naszego ucznia do takiego stanu, że musiał jechać do szpitala, aby zobaczyć czy nic się poważnego nie stało – opowiedział. – Pani woźna na czas weszła do naszego kantorku, bo nie wiadomo, co stałoby się koledze z klasy Jeongguka – dodał. Spojrzał w oczy matki wcześniej wspomnianego nastolatka. – Pański syn nie zrozumiał mojego poprzedniego ostrzeżenia i pogorszył swoją sytuację. Nasza szkoła jest przeciwko przemocy. Zostanie wydalony ze szkoły – zwrócił się do kobiety.

– Nie, nie będzie takiej potrzeby – powiedziała pośpiesznie. Położyła dłonie na ramionach Gguka, a on natychmiast się spiął. – Porozmawiam z synem, da pan mu trochę czasu i już do końca szkoły nie będzie sprawiał problemów – obiecała. Patrzyła błagalnie w oczy starszego mężczyzny. Zależało jej na karierze syna, a tym bardziej, żeby zdał szkołę. Został tylko rok, który będzie utrudniony, ponieważ Jeongguk najwidoczniej musiał coś tak okrutnego zrobić swojemu koledze z klasy.

Dyrektor odłożył długopis na bok. Palce u dłoni splótł ze sobą i oparł się o nie brodą. Dawno nie spotkał się z taką sytuacją.

– W porządku – mruknął po chwili niekomfortowej ciszy, jaka panowała w całym gabinecie. Skierował wzrok na dwójkę trzecioklasistów. – Wy natomiast już mieliście pouczenie i czeka was decyzja o skreślenie was z listy uczniów. Nie ujdzie wam to na sucho – oznajmił. Dobrze wiedzieli, co za sobą niosło tamto postępowanie wobec Taehyunga.

Wzrok Jungkooka od razu pokierował się na nich. Nie miał bladego pojęcia, że z takimi ludźmi zgrał się, aby uprzykrzyć życie Tae. Nadal w środku czuł frustrację bycia przyłapanym przez woźną, bowiem nikt nie lubił być przyłapany na gorącym uczynku. Jednak w jego przypadku było to poważne i było w pewnym sensie wybawieniem dla czerwonowłosego chłopaka.

Może większa wiedza o tamtych osiłkach powstrzymałaby Jeona od takich czynów?

Wszyscy zebrani opuścili gabinet dyrektora po godzinie dyskutowania o całym wydarzeniu. Przez wszystkie przykrości Jeongguk dostał nakaz odwiedzenia Tae w szpitalu, dopóki był tam na obserwacji. Chciał im odmówić, ale nie miał innego wyboru, skoro jego matka, jak i dyrektor nalegali. Nawet nie wiedział czy ten go wpuści do swojej sali albo jego rodzice. Zanim do tego dojdzie to czekała go rozmowa ze swoją matką oraz ojcem, a później z Tae. Musiał się porządnie zastanowić nad przeprosinami. Nie miał wielkiego poczucia winy, ani nie czuł się na tyle, żeby składać mu sztuczne obietnice, gdy sam nie wiedział, czy znów z zazdrości czegoś mu nie zrobi.

Następnego dnia Gguk miał odwiedzić Taehyunga po skończeniu lekcji. Wychowawczyni dowiedziała się o tamtym incydencie, więc przekazała mu wszystkie prace domowe, jakie miał dać rówieśnikowi, żeby nie był do tyłu z materiałem. Ciężko mu było siedzieć w szkole ze świadomością, że zaraz musiał wsiąść do autobusu i pojechać do pobliskiego szpitala. Na długiej przerwie obiadowej trzecioklasiści nie dawali mu spokoju. Jakże inaczej. W drodze do stołówki obijali go z dwóch stron o ramię, a już przy stoliku widelcem mieszali całe jego jedzenie, co tylko obrzydzało Jeona.

Can you hear me? | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz