16. KTO SIĘ MARTWI, A KTO NIE

575 28 4
                                    

Mallory siedziała na trybunach w towarzystwie Zuzanny, księżniczki Pandory i lady Dahlii

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Mallory siedziała na trybunach w towarzystwie Zuzanny, księżniczki Pandory i lady Dahlii. Na piedestale wyżej nich zajmował miejsce lord Lysander wraz ze swoim najwierniejszym doradcą, lordem Quentynem, ojcem ser Trystana. Mallory zauważyła, że mężczyzna nieustannie się jej przyglądał, co było dla niej dość krępujące.

Starała się jednak nie zawracać tym głowy, zdecydowanie wolała się skupić na turnieju, który już miał swoich faworytów. Rzecz jasna, do ich grona należeli królowie Narnii i ser Trystan, uchodzący ponoć za najlepszego rycerza w swoim kraju.

— Komu kibicujesz? — zapytała Zuzannę, która prezentowała się nadzwyczaj pięknie w satynowej, zielonej sukni, opinającej się na jej wysportowanym ciele.

— Ser Trystanowi — odpowiedziała, a zdumione spojrzenie Mallory powędrowało w stronę przyjaciółki. — Błagam cię — jęknęła zdegustowana — chociaż ty nie zaczynaj gatki-szmatki o wielkiej miłości. Tylko się przyjaźnimy.

— ...i chodzicie ze sobą na spacery... i tańczycie razem, a na Lwim Ryku chyba nawet raz się się upiliście — zaczęła wyliczać Mallory. Zuzanna zerknęła na nią zaskoczona. — Jestem kapitanem tego statku. Nic mi nie umknie. Po prostu sądziłam, że po Rabadaszu dałaś sobie spokój z mężczyznami.

Kiedyś Zuzanna była bardzo kochliwa. Już w pierwszych latach jej panowania, królowie z sąsiednich krain przybywali, by prosić ją o rękę. Nie ulegała im, lecz schlebiało jej to, ze obdarzali ją uwagą. Kobieta z taką urodą niewątpliwie na nią zasługiwała. Łucja także była piękna, lecz nie tak, jak jej siostra.

Ona była królową dusz swoich poddanych, podczas gdy Zuzanna władała ich sercami.

— Rzeczywiście przez długi czas unikałam bliższych relacji z mężczyznami, ale wiem, czego chcę — odpowiedziała królowa, a Mallory pokiwała głową ze zrozumieniem. — I naprawdę cieszę się, że wyjaśniłaś sobie wszystko z moim bratem. Będziesz dobrą królową, kiedy nas zabraknie.

Mallory z żalem spojrzała na przyjaciółkę, bo wiedziała, że nic nie trwa wiecznie.

Kiedy rodzeństwo Pevensie zasiadało na tronach Ker-Paravelu, byli dziećmi, teraz dorośli i choć przez tyle lat starali się ten fakt ignorować, to zdawali sobie sprawę z tego, że prędzej czy później będą musieli się rozstać.

Każde z nich podąży w swoją stronę, może nie licząc królowej Łucji. Nawet bracia dziewczyny nie wyobrażali sobie jej w roli żony i nigdy nie namawiali jej do zawarcia dyplomatycznego małżeństwa, choć pewnie, gdyby od tego zależało bezpieczeństwo Narnii, Łucja zgodziłaby się bez wahania. Tak wielką miłością darzyła swój kraj.

Mallory znów skoncentrowała się na turnieju. Ser Trystan już zdążył pokonać większość zawodników, tak samo sytuacja miała się w przypadku Piotra i Edmunda.

W końcu, została ich trójka. Bracia mieli walczyć razem, ale Mallory znała ich sposób działania. Najwyższy Król Narnii zwyczajnie dawał młodszemu bratu fory. To on zbierał laury na polach bitwy, a Edmund cieszył się sławą na turniejach.

HEARTS FULL OF COURAGE • THE CHRONICLES OF NARNIA ( P. PEVENSIE )Where stories live. Discover now