21. TRIUMF WIEDŹM

522 21 1
                                    

Pandora ocknęła się, czując przeraźliwy ból w skroniach

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

Pandora ocknęła się, czując przeraźliwy ból w skroniach. Z jękiem uniosła się do pozycji siedzącej, uświadamiając sobie jedną rzecz — było jej cholernie zimno, a ona wciąż miała na sobie cieniutką sukienkę z odsłoniętymi ramionami.

Otworzyła oczy i przerażona zaczęła rozglądać się wokół, odkrywając coraz to nowsze fakty — wszędzie było mnóstwo śniegu, a i z nieba padał lekki, biały puch.

Powoli podniosła się z miejsca, oczarowana tym zjawiskiem, bowiem nigdy nie miała do czynienia z prawdziwą zimą — jej granice kończyły się w Archenlandii.

Dopiero po chwili przypomniała sobie o dwóch, bardzo ważnych kwestiach.

Dżin. Życzenie.

— Och, nie... — szepnęła do siebie, gdyż zaczynało do niej docierać, gdzie mogła się znaleźć. — To może być...

— Narnia? — Zamarła, kiedy usłyszała za sobą dźwięk znajomego głosu. Król Piotr Wspaniały wyglądał zupełnie tak, jakby chciał ją udusić gołymi rękami. Dla własnego bezpieczeństwa cofnęła się o kilka kroków do tyłu. — Tak. To dość prawdopodobne, że tu jesteśmy.

— Skąd masz...

— ...pewność? — prychnął zirytowany mężczyzna, wznosząc oczy ku górze. — Pandoro, chyba wiem, jak wygląda mój własny kraj, jesteśmy gdzieś w okolicach Latarnianego Pustkowia. — Latarniane Pustkowie... Pandora znała tę nazwę z bajki ,,Lew, Czarownica i Stara Szafa", to właśnie w tym miejscu królowie i królowe Narnii stawiali swoje pierwsze kroki w nowym świecie. — Niepokoi mnie tylko jeden fakt: dawno nie było tutaj tak srogiej zimy.

— Od jak dawna?

— Odkąd pokonaliśmy Jadis — rzucił kąśliwie król, na co Pandora spuściła głowę. Jeżeli ta wiedźma powróciła... choćby w iluzji, którą stworzył dżin... nie wybaczy sobie tego nigdy. — Mówiłaś, że to jakaś próba. Skoro dotyczy ciebie, to jakim cudem jesteśmy w moim królestwie, a nie twoim?

— Też zadaję sobie to samo pytanie, wasza wysokość — mruknęła z zastanowieniem Pandora. Ciężko jej się myślało, bo trudno o skupienie, gdy w głowie tli się obraz zamarzających kostek. Piotr zauważył, że trzęsła się jak galareta i bez słowa ściągnął swoją skórzaną kurtkę i wręczył ją księżniczce. — Nie trzeba...

— Nie chcę, żeby moja przyszła bratowa przemarzła na kość — rzucił, zaś Pandora uniosła brwi. — Ja przywykłem do takiej pogody, ty nie, a nie wiadomo jak długo przyjdzie nam tu zostać. Musimy znaleźć schronienie przed zimnem. Tama państwa Bobrów jest dość niedaleko. Oni powinni nam pomóc.

— Jesteś pewien, że to jest ta sama Narnia, którą opuszczałeś? — zapytała cicho Pandora. — Dlaczego nie ma z nami Edmunda, Mallory i Sheili? — ostatnie imię wymówiła niemal półgłosem. Sheila. Gdzie była jej przyjaciółka? Nigdy nie rozstawały się na długo...

HEARTS FULL OF COURAGE • THE CHRONICLES OF NARNIA ( P. PEVENSIE )Donde viven las historias. Descúbrelo ahora