1 «Chłopak z zakrwawioną chusteczką»

7.4K 423 454
                                    

Cześć, bibole!

Zanim zaczniemy, łapcie kilka informacji...

♦ Ta historia była początkowo publikowana jako fanfiction, w osobnej książce. W lipcu 2022 cofnąłem publikacje wszystkich prac z powodów osobistych, a teraz, kiedy czuję się na siłach, by wrócić do tworzenia kontentu w internecie, chciałbym spróbować z książkami autorskimi, co zresztą zapowiadałem w dłuuugim poście na moim profilu. Tak naprawdę to tylko zmiana imion, bo ci, którzy czytali moje opka wcześniej, wiedzą, że moje postacie nigdy nie miały za wiele wspólnego z ich "pierwowzorami" :)

♦ W książce będą występować smuty — jeszcze nie wiem, w jakiej częstotliwości, ale wolę ostrzec już na samym początku, bo w samych rozdziałach takowych ostrzeżeń nie będzie. Tagi do smutów możecie znaleźć w opisie. Innych ekscesów nie przewiduję... chyba. Powampirkujemy, zobaczymy.

♢ Rozdziałów będzie prawdopodobnie 75, jednak na razie jest to tylko orientacyjna... i raczej minimalna liczba. Tak czy siak — czeka nas długa jazda.

♦ Krew, krew, może pojawić się dużo krwi w opisach.

♢ Pierwsze trzydzieści rozdziałów będę dodawać w odstępach dwudniowych począwszy od dzisiaj (tj. 17.09.2022), a od 31 rozdziału publikacje będą odbywać się najprawdopodobniej w odstępach tygodniowych.

♦ Jeśli BIBO to pierwsza historia, którą ode mnie czytacie, uprzedzę was, że lubię emocjonalne rollercoastery, kończenie rozdziałów w przełomowych momentach i wodzenie za nos. Tym razem postanowiłam być jednak mniej okrutna i angstu będzie tylko... troszeczkę ;)


OK... LET'S GO!

„Wampir-weganin" brzmiał jak najabsurdalniejszy oksymoron na świecie albo jak niezbyt śmieszny żart, który mógłby być użyty w kreskówce Raphaela Boba-Waksberga

Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.

„Wampir-weganin" brzmiał jak najabsurdalniejszy oksymoron na świecie albo jak niezbyt śmieszny żart, który mógłby być użyty w kreskówce Raphaela Boba-Waksberga. Albo — co jest już niestety znacznie mniej śmieszne — jak życie Oh Joonkiego, dwudziestodwuletniego krwiopijcy, który od urodzenia był uczulony na każdy rodzaj krwi.

Joonki miał wrażenie, że Dracula stworzył go takim dziwacznym wynaturzeniem dlatego, żeby niektórym ludziom żyło się lżej. Mogli na niego spoglądać, a następnie wzdychać albo parskać chichotem, myśląc: „w sumie... nie jest u mnie tak źle". W tym samym czasie on dosypywał sobie roślinną hemoglobinę do przestygniętej kawy, wiedząc o tym, że jedyna krew, jaką mógłby poczuć na języku, to jego własna, gdyby rozgryzł sobie ów mięsień.

(Raz spróbował i nie był to dobry pomysł — rozgryzanie własnego języka okazało się nieco problematyczne oraz niesłychanie bolesne).

Istniały jednak i pozytywy jego przypadłości — jako jedyny z wampirów mógł być na całkowitej diecie wegańskiej, a dzięki temu mieć również poczucie, że robi coś dobrego dla świata. Nie dość, że segregował odpady (miał nawet trzykomorowy śmietnik w pokoju w akademiku), to jeszcze nie przyczyniał się do cierpienia biednych kurczaków czy krów, zadowalając się na przykład wegańskim bekonem z tempehu, do którego rozpuszczał w passacie odrobinę roślinnej hemoglobiny.

BIBOUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum