17 «Zespół niespokojnych kłów»

1.4K 239 80
                                    

miłej lektury, bibole! — wika

Gdy przyjaciele Joonkiego usłyszeli o tym, że chłopak pogodził się z zołzą, nie byli szczególnie zaskoczeni

Oups ! Cette image n'est pas conforme à nos directives de contenu. Afin de continuer la publication, veuillez la retirer ou télécharger une autre image.

Gdy przyjaciele Joonkiego usłyszeli o tym, że chłopak pogodził się z zołzą, nie byli szczególnie zaskoczeni. Minjun westchnął wówczas ostentacyjnie i sięgnął do portfela ukrytego w kieszeni dżinsów, by wyjąć z niego banknot o nominale dziesięciu tysięcy wonów, który następnie podarował uśmiechającej się triumfalnie Sooah. Sanghyun z kolei posłał mu spojrzenie pełne dezaprobaty i stwierdził smutno, że z kretynizmu nie da się niestety wyleczyć.

— Tylko żebyś potem nie przychodził do mnie, gdy Hanjae znów się odwidzi i kopnie cię w tę twoją bladą dupę — dodał, kręcąc głową. — Nie mam zamiaru cię wtedy pocieszać i jedyne, co będę miał do zaoferowania, to „A nie mówiłem?".

— Tym razem na pewno mu się nie odwidzi — stwierdził Joonki, zadzierając nosa.

Siedzieli wówczas w krwawej kawiarni (warto dodać, że na horyzoncie nie widać było nigdzie Hoona...), a fioletowowłosy przeglądał stronę z lekarzami w okolicy. Choć wciąż czuł niemały opór przed przejściem się do specjalisty, perspektywa spotykania się z Hanjae zdawała się wystarczającą zachętą do przełamania tejże niechęci. Zależało mu na tym, by relacja z crushem w końcu przestała przypominać jedną wielką sinusoidę.

Szybko jednak natrafił na ogromny problem — właściwie to do jakiego specjalisty powinien się umówić?

— Może na początek pójdź do krwawego dentysty? — zasugerowała Sooah, mieszając słomką ostałe na dnie kubka kostki lodu. — W końcu twój główny problem to wariujące kły, prawda?

— To, że wpada w jakieś dziwne transy i ma zapachowe halucynacje, też nie jest najnormalniejsze — wtrącił pseudowampir, bez przerwy rozglądający się po lokalu. Zamiast po ludzku napisać do Hoona, miał nadzieję, że go tutaj spotka.

Joonki westchnął ciężko i zgarbił się, wlepiając wzrok w ekran telefonu. Wolał nie tworzyć jak najczarniejszych scenariuszy, lecz wypowiedzi przyjaciół wcale mu w tym nie pomagały. Wręcz przeciwnie — coraz częściej doznawał wrażenia, że jest jeszcze większym dziwakiem, niż wcześniej myślał. Już sam fakt bycia wampirem uczulonym na krew wprawiał go w zawstydzenie, a gdy dochodziły do tego wariujące kły, wyczulone okresowo zmysły i tracenie trzeźwości umysłu, sprawa wyglądała znacznie gorzej.

— Dobra. Zapiszę się do krwawego dentysty — postanowił, wybierając profil pierwszego lepszego stomatologa zajmującego się potomkami Draculi.

Zrobił to jak najszybciej, wiedząc doskonale, że jeśli znów zacznie się zastanawiać i wahać, w końcu nie zdecyduje się wcale. Joonki nie znosił dentystów. Za każdym razem, gdy chodził na scaling, piaskowanie, fluoryzację czy lakowanie, nerwy ogarniały go już od momentu, gdy wstawał z łóżka. Jeszcze gorszy od zabiegów profilaktycznych był przegląd kłów — na samą myśl wampir dostawał gęsiej skórki.

BIBOOù les histoires vivent. Découvrez maintenant