Rozdział 12

12 2 4
                                    

"Tragedia w dramacie"

Ostatni zakręt i...

Czuję jak przestaję oddychać... Łzy zaczynają mi lecieć po polikach... Podpieram się ręką by nie upaść na kolana...

Mam przed sobą widok tłumu, policji, ratowników, straży, ognia...

Czuję zastrzyk adrenaliny i biegnę w tłum. Przepycham się przez ludzi i policjantów..

Jeden mnie chwyta za ramię i krzyczy do mnie:

- Proszę się uspokoić! Nie chcemy więcej ofiar! - lecz przez dobre 2 minuty kieruje mną tylko i wyłącznie adrenalina..

- Puśćcie mnie! - krzyczałam, ale policjant nie puszczał

Zaczęłam się uspokajać, a mężczyzna prowadzi mnie na pobliską ławkę..

- Rozumiem, że Pani zamieszkiwała ten budynek? - pyta mnie po chwili, a inny policjant podaje mi szklankę wody.

- T-Tak - mówię przez łzy. - Co się stało? - dodaję

- Godzinę temu auto osobowe uderzyło o słup ze średnim napięciem. Kabel z prądem się zerwał, a kiedy upadł na budynek, podpalił go - tłumaczy policjant.

Kieruję wzrok na niedaleką karetkę. Dopijam wodę i podchodzę do niej. Leży w niej Oskar i tata... Siadam na krześle w karetce tak by nie przeszkadzać ratownikom. Wpatruję się w maszyny pokazujące bicia serca.

- Czy oni przeżyją? - pytam niepewnie, na co ratownicy tylko po sobie patrzą i jeden opuszcza maseczkę.

- Robimy co w naszej mocy, niestety oparzenia są zbyt poważne - odpowiada ze współczuciem..

Kiwam głową. Łzy przestają mi płynąc po polikach. Chwytam dłoń taty i wpatruję się w moją rodzinę...

Nie wierzę, że to wszystko to się dzieje naprawdę.. Czy właśnie teraz wszystko tracę?. Wszystko co kocham, wszystkich najbliższych.. Przyjaciółkę i co ważniejsze rodzinę...

Patrzę ponownie na maszynę i widzę to czego najbardziej się obawiałam.. Jedną, nieskończenie długą, płaską linię.. Łzy ponownie napływają mi do oczu.. Przytulam się do mojego ojca..

Od razu przypomina mi się jak ostatni raz tuliłam moją mamę.. Również byli ratownicy i również widziałam tą linię.. 

Przytulam się do tego kleszcza.. Nigdy nie sądziłam, że będzie mi go brakować.. Wychodzę z karetki i idę przed siebie. Choć wiem że powinnam iść do pracy, ale nie mam zamiaru nawet o tym myśleć...

Czy to naprawdę już koniec?...


Pragnienie Odmienności (Lust x Reader)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora