Teatrzyk

1.3K 92 10
                                    

Miłego czytania! :>

• ─── ✾ ─── •

Louisowi udaje się trzymać głowę w dole, wyglądając na przestraszonego, dopóki nie są blisko doliny. Wie, że trudna część jest przed nimi i jej sukces zależy od logiki Nialla. Jak dotąd, plan Nialla nie zawiódł go, więc musi iść na całość i ufać, że się uda. Gdy tylko wchodzą na ścieżkę, którą Greg ustalił jako najlepsze miejsce, Louis zaczyna chichotać.

Przygryza dolną wargę, jakby próbując stłumić śmiech skutecznie sprawiając, że James przestaje iść i odwraca się z przechyloną głową i wygiętą w łuk brwią.

- Po jaką cholerę się śmiejesz dzieciaku? Wiesz, że masz poważne kłopoty, prawda?

Oczy Louisa rozszerzają się, jakby został przyłapany na robieniu czegoś, czego nie powinien. James marszczy się na Louisa, który robi wszystko, żeby wyglądać tak, jakby próbował się nie uśmiechać. Widząc zirytowany wyraz twarzy Jamesa, Louis myśli, że powinni dać mu Oscara.

• ─── ✾ ─── •

- Skąd wiesz, że to właśnie James przyjdzie po Louisa?

- Jamesowi podoba się stwarzanie iluzji władzy, to oczywiste. Ale jak rozumiem Louis, twój ojciec czerpie przyjemność z faktycznego sprawowania władzy, prawda?

- Tak. To prawda. - Gigantyczne nieporozumienie, myśli Louis.

- Nie sądzę, żeby ci dwaj dobrze się dogadywali. Myślę, że James chce, aby Troy jak najszybciej opuścił jego posiadłość. Prawdopodobnie zawarł umowę dotyczącą Louisa, a kiedy ona się spełni, Troy będzie już na dobrej drodze. Nie tylko jest chętny, żeby to zakończyć, ale Louis w przeszłości nie raz obił mu ego, pewnie chce zobaczyć go przestraszonego i zastraszonego tylko dla zabawy.

Wszyscy wokół stołu przytakują, z wyjątkiem Harry'ego, którego niskie groźne warknięcie sprawia, że Niall ugina kark w uległości, podczas gdy Louisowi ledwo udaje się od tego powstrzymać.

- Nie podoba mi się to. - Harry mówi przez zgrzytające zęby, knykcie białe tam, gdzie mocno chwyta biurko. Louis opiera na nich to, co ma nadzieję jest pocieszającą dłonią.

- Nic mi nie będzie Harry, sam to powiedziałeś. Szczekanie James' jest straszniejsze niż jego ugryzienie. - Przy uspokajającym głosie Louisa, część napięcia łagodzi się w ich więzi, ale Harry nie jest teraz w stanie się w pełni zrelaksować, zaciskając i rozluźniajac szczękę wielokrotnie. Niall wtrąca się.

- Być może mam sposób, by zapewnić Louisowi bezpieczeństwo z dystansu. Gregory, jakie jest najlepsze miejsce, blisko granicy, które dałoby nam przewagę w walce?

Gregory marszczy brwi, analizując mapę wyświetloną na biurku Harry'ego.

- Kilka miejsc, ale najbliżej byłoby właśnie stamtąd. - Gregory mamrocze swoim zwykłym nieporuszonym tonem. - To dolina tylko po stronie Scotta, więc mielibyśmy wyższy teren. Jest prawie otoczona naszą granicą; moglibyśmy mieć żołnierzy rozstawionych wzdłuż niej. Mam oddział wyszkolony do ignorowania bólu związanego z wtargnięciem na obce terytorium; mogę ich łatwo zorganizować.

- Dobrze. Więc wszystko, co musimy zrobić, to upewnić się, że konfrontacja z ojcem Louisa odbędzie się w tej małej dolinie, gdzie będziemy mogli wesprzeć Louisa, jeśli sprawy przybiorą zły obrót.

- Och, to już wszystko? Jak zamierzamy to zrobić? - Mówi Catherine, unosząc brwi bez wyrazu.

Niall uśmiecha się, ekscytacja błyszczy w jego oczach. - Z kimś takim jak James Scott? Łatwo...

Rogue | L.S. | Tł. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz