Część 38

4.7K 383 147
                                    

Jason

Czekam w ukryciu, w zaparkowanym samochodzie dwie przecznice dalej od rezydencji Colettich.

Wczoraj wypożyczyłem szarego sedana, który ma za sobą lata świetności. A wszystko po to, aby nie rzucać się w oczy. Obiecałem Antonowi trzymać się z dala, ale nie mogłem dotrzymać danego słowa. Nie, kiedy stawką jest życie Evy. Gdy tylko Kosta odebrał Amelię z miejsca, gdzie porzucił ją porywacz, wymknąłem się z domu. Wiedziałem, że jest już bezpieczna, wiedziałem, że to jedyny moment, gdzie będę mógł niepostrzeżenie opuścić posiadłość rodziców.

Od godziny siedzę w aucie, aż w końcu brama się otwiera i rozpoznaję oczekiwany przeze mnie samochód.

Opuszczam się na dół na siedzeniu, tuż przed tym, jak mija mnie na ulicy. I choć jest noc, nie mogę ryzykować, że mnie rozpozna.

Następnie odpalam samochód i ruszam za nim.

Nowy Jork to miasto, które nigdy nie śpi, więc ruch na drodze jest wzmożony nawet w nocy. Staram się utrzymać małą odległość od czarnego SUV – a, aby nie stracić go z pola widzenia i jednocześnie nie obnażyć swojej obecności.

W końcu SUV skręca w ulicę, która już wcześniej wydawała mi się podejrzana. Gdy mam skręcić, gaszę światła reflektorów, aby pozostać niezauważonym. Parkuję na początku uliczki i czekam na jego kolejny ruch.

Dario w końcu wysiada z samochodu i rusza do mosiężnej bramy. Przez chwilę mocuje się z zamkiem, a gdy znika za bramą, wysiadam z samochodu i biegnę w jego stronę. Przysuwam się do ściany, czekam kilka sekund i wychylam głowę, aby spojrzeć co się kryje za bramą. Jest ciemno, ale dostrzegam różnorodną roślinność, która zaczyna się już przy samym wejściu.

Nie widzę Dario i nie słyszę go, więc to dobry moment, aby dostać się do środka. Wspinam się na bramę, ale po chwili czuję, jak ktoś chwyta za moją czarną t– shirtkę i ściąga na dół. Prawie upadam, ale nadmiar adrenaliny tak mną kieruje, że już po chwili obracam się i jestem gotowy walczyć.

– Co ty kurwa tutaj robisz?!

– Nie mogłem zostać w domu, nie mogłem jej zostawić – odpowiadam zdenerwowany.

– Ja pierdolę, nie tak się umawialiśmy.

– Wiem Kris, ale nie mogłem inaczej postąpić.

Przez chwilę patrzy na mnie ze współczuciem, a jednocześnie wkurwieniem.

– Daj mu spokój Kris, chyba widzisz, że z miłości do Evy zrobi wszystko.

***

Trzy dni temu

Jason

Dzwonek do drzwi wprawia mnie w zdenerwowanie. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli. Otwieram i widzę, że Kris Mitchell także nie jest zachwycony. Może on także stresuje się naszym spotkaniem.

Zapraszam go do środka, ale przez chwilę się waha. W końcu jednak wchodzi do mieszkania.

– Lilly przekazał mi wiadomość od ciebie. Nie podoba mi się to, że wciągasz w to moją córkę.

– Nie miałem wyjścia. W zaistniałych okolicznościach tylko tak mogłem się z tobą skontaktować.

– Anton o tym wie? – pyta niskim głosem, a gdy patrzę mu w oczy, widzę w nich niepewność.

– Nie, nic nie wie o naszym spotkaniu. ­– Kris przytakuje, po czym zaczyna spacerować po salonie. – Czy Asa wie? – Tym razem to ja pytam z nutką zawahania.

WYBIERZ MNIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz