Część 31

6.6K 424 159
                                    

Jason

– Gotowy na rundę drugą panie mecenasie? – pyta mnie Dario, a ja zamiast odpowiadać, podwijam rękawy koszuli i także obdarowuję go uśmiechem.

No nie da się kurwa zawsze uniknąć starcia. Skoro mnie prowokuje, to czas dać mu nauczkę.

Jeśli myśli, że skoro jestem prawnikiem, to nie potrafię się bić, będzie za chwilę bardzo rozczarowany swoim stereotypowym myśleniem.

Nie ma sensu dalej wymieniać się groźnymi spojrzeniami. Czas przejść do czynów.

Eva

Ściągam kolczyki, po czym odkładam je do kryształowej szkatułki. Z uśmiechem na twarzy myślę o Jasonie, który tak bardzo mnie dzisiaj zaskoczył. Nie spodziewałam się, że będzie chciał się teraz skonfrontować z moim ojcem. Byłam za tym, aby jeszcze trochę odczekać ten nieprzyjemny moment i muszę przyznać, że byłam w błędzie. Podoba mi się to, jak Jason okazuje przy wszystkich, jak bardzo jestem dla niego ważna. Myślę, że nawet do taty zaczyna to docierać.

Nagle do mojego pokoju wpada Matteo.

– Eva, złaź na dół! Jason bije się z Dario!

– Co ty powiedziałeś?

Nie powtarza, tylko opuszcza mój pokój. Zaraz, co on kurwa powiedział? Jak to się biją?! Dlaczego?!

W pośpiechu zakładam trampki w garderobie, po czym ruszam na dół, aby sprawdzić co się do cholery dzieje.

Gdy tylko wybiegam z domu zauważam okręg utworzony przez chłopaków. Przepycham się obok Terry'ego, który widząc mnie, w ostatniej chwili łapie za rękę.

– Poczekaj, kazali się nie wtrącać – mówi poważnie.

– Oszalałeś?! To trzeba zatrzymać!

Po tych słowach wyszarpuję się z uścisku Terry'ego, ale ponownie wpadam na kogoś. Tym razem to Matteo mnie powstrzymuje.

– Nie podchodź.

– To ich rozdziel!

Matteo patrzy na mnie przez chwilę, po czym odwraca się w stronę szamoczących się mężczyzn. Obaj mają porozrywane koszule i okładają się pięściami. Kilku chłopków skanduje ich imiona, a ja mam wrażenie, że nasze podwórko zamieniło się w pieprzoną arenę walk.

– Jason! – krzyczę i od razu zdaję sobie sprawę, że był to ogromny błąd.

Odwróciłam jego uwagę, co wykorzystuje Dario. Uderza go w twarz, a Jason cofa się do tyłu. Nagle Dario spogląda na mnie i puszcza oczko z uśmiechem.

Jason

Nie wierzę, że ma czelność jeszcze mrugać do mojej kobiety! Zabiję go, rozpierdolę!

Rzucam się na niego i obaj padamy na ziemię. Szybko siadam na nim okrakiem i choć uderza mnie pięścią w żebra, a to przynosi mi ogromny ból, nie mam zamiaru go puszczać. Przykładam dłoń do jego szyi, a drugą ręką uderzam go z całej siły w szczękę. Wyprowadzam jeszcze jeden cios i gdy ponownie mam zamiar się zamachnąć, ktoś łapie mnie za ramiona i odciąga na bok. Dario nie podnosi się, ale jest przytomny. Obraca w moją stronę głowę, a gdy próbuję się wyrwać z uścisku, ponownie widzę jego szalony uśmiech, tym razem jednak jest ozdobiony krwią.

– Co tu się kurwa dzieje?!

Zapada grobowa cisza, gdy rozbrzmiewa wściekły głos Coletti'ego. Facet, który mnie przytrzymywał w końcu mnie uwalnia i mogę wstać. Dario także się podnosi. Obaj, chwiejąc się i ciężko dysząc, patrzymy na Asę, który chyba nie dowierza własnym oczom.

WYBIERZ MNIETahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon