Część 11

5.8K 415 309
                                    

Eva

Czuję napięcie w całym ciele, moje serce kołacze, a oddech wydaje mi się sto razy cięższy niż przed sekundą. Cały czas patrzę na łańcuszek, który wygląda dokładnie tak samo, jak na zdjęciu Marli Jones. Dziewczyny, która zapadła się pod ziemię, a swój ostatni wieczór spędziła w tym klubie. W klubie mojego ojca, gdzie pracuje Dario.

Dario De Matteis. Syn sprzymierzeńca taty, którego znam od najmłodszych lat. I choć ciężko teraz nazwać nasze relacje przyjacielskimi, nigdy nie odczuwałam przy nim strachu. Aż do teraz. Aż do łańcuszka.

W pomieszczeniu zapada grobowa cisza. Dzieli nas kilka metrów, ale mam wrażenie jakby jego postać zawładnęła całą powierzchnią. Jesteśmy sami, zamknięci. On nas zamknął. I nawet jeśli dziewczyny są tuż za drzwiami, w tej chwili nikt nie pomógłby mi w razie ataku.

Czy to możliwe, aby Dario miał coś wspólnego ze zniknięciem studentki? Czy Fiona także bywała w tym klubie? Dario przybył do Nowego Jorku, tuż przed zniknięciem Marli, ale czy na pewno? Może jest w mieście dłużej niż sądziłam.

Nie mogę tak stać i czekać, aż coś zrobi. Odwracam się w jego stronę, a gdy napotykam jego zimne spojrzenie, nieprzyjemny dreszcz przechodzi przez moje zdrętwiałe ciało.

Atmosfera między nami zmieniła się diametralnie. Jeśli wie o łańcuszku, jeśli zdaje sobie sprawę, że go widziałam, jaki wykona kolejny ruch?

– Dario?

– Lepiej, abyście już opuściły klub.

Odsuwa się od drzwi, sięga po klucz w zamku i go przekręca. Następnie otwiera je, a przed moimi oczami pojawiają się moje przyjaciółki. Obie zaskoczone, patrzą to raz na mnie, to raz na Dario. Słyszę Lilly, która zwraca się do Daria, ale nie rejestruję słów. Jestem otępiała, a jedyne co mogę rozbić, to patrzeć na człowieka, którego kiedyś dobrze znałam. Jednak od kilku lat nie utrzymywaliśmy kontaktu i Bóg jeden wie, co się stało w tym czasie z tym sympatycznym i zabawnym chłopakiem. Zdecydowanie nie tylko jego wygląd się zmienił. Jest inny, ta aura tajemniczości nie jest dla mnie w tej chwili atrakcyjna. Jest cholernie przerażająca.

– Evo, już czas na was – oznajmia poważnie, patrząc mi prosto w oczy.

Mam ochotę odwrócić się i chwycić łańcuszek, ale jego czujne spojrzenie mnie onieśmiela. Ruszam naprzód, a gdy go mijam przy wyjściu, mam przez chwilę pewność, że zaraz mnie złapie i zacznie dusić.
Gdy przekraczam próg pokoju socjalnego i mam u swego boku przyjaciółki, spada na mnie ulga. Obracam głowę, aby jeszcze raz spojrzeć na Dario. Nadal jego mina wyraża niezadowolenie z mojej obecności tutaj. Następnie zamyka za sobą drzwi.

– Co tam się stało? – pyta Amelia, a gdy dotyka mojej dłoni, nagle się wzdrygam.

Obie patrzą na mnie zaskoczone, ale to nie jest miejsce ani czas, by im wszystko wyjaśnić.

– Wynośmy się stąd – mówię cicho, a potem ruszam naprzód. Dziewczyny idą tuż za mną.

Mijamy tańczących ludzi, a gdy w końcu wychodzimy przed klub, mogę odetchnąć świeżym powietrzem. Idę chodnikiem zaaferowana i nie zwracam uwagi na to, że dziewczyny coś do mnie mówią. Nagle wpadam na kogoś. Przez chwilę mam wrażenie, że odbywam z kimś szalony taniec przy ulicy. W końcu odsuwam się na bezpieczną odległość i gdy mam pewność, że złapałam równowagę, patrzę na osobę, która stanęła mi na drodze. To dziewczyna, która z pewnością wybierała się na imprezę. Chyba że na co dzień ubiera się tak wyzywająco. Krótka, obcisła, czerwona sukienka, niebotycznie wysokie szpilki i pełny makijaż sprawiają, że wygląda nie tyle atrakcyjnie co wulgarnie. No może faceci inaczej oceniliby jej stylówę, ale dla mnie przesadziła w każdym aspekcie swojego wyglądu. Nawet jej wielgachne cycki wyglądają na sztuczne, to pewnie od nich tak bardzo się odbiłam.

WYBIERZ MNIEWhere stories live. Discover now