Część 6

6.5K 399 130
                                    

Eva

Za chwilę muszę wyjść z domu, inaczej spóźnię się na zajęcia z projektowania grafiki. Nie mogę kolejny raz zawalić, inaczej profesor mnie zbije, a potem zabije go mój ojciec, a na końcu mordu dokona moja mama i tak w kółko.

Ubieram w pośpiechu granatowe cygaretki, następnie białą koszulkę na krótki rękaw. Do tego wybieram białe sneakersy i zarzucam na ramię trobę, gdzie mam notatniki i potrzebne materiały na zajęcia.
Schodzę na dół i widzę, że Enrico także szykuje się do szkoły. Rusza już w stronę drzwi wejściowych, więc krzyczę za nim...

- Udanego dnia pryszczu ! - Żegnam się z bratem, który beznamiętnie pokazuje mi środkowy palec.

Wchodzę do kuchni, gdzie Beth już działa w najlepsze.

- Co dzisiaj będzie na obiad? - pytam, po wcześniejszym przywitaniu się.

- Pieczeń wołowa i do tego bataty.

- Mmmm już jestem głodna.

- Może dlatego, że nie jadłaś śniadania.

- Kupię coś na uczelni. Trochę zaspałam.

Beth uśmiecha się i kręci głową.  Już wcześniej przyznałam się bez bicia, że nie jestem mistrzem punktualności. Zorganizowana także nie jestem za bardzo.

Nalewam sobie kawę z ekspresu do butelki termicznej i wychodzę z kuchni. Czując piękny zapach kofeiny, nie mogę się powstrzymać dłużej i biorę łyk gorącego naparu.
Nagle wpadam na coś twardego, tracę równowagę, a termos przechyla się , tym samym oblewając... Jasona.

Jego biała, elegancka koszula ozdobiona ciemną plamą to nie największy problem. Mówiłam już , że kawa była gorąca?

- Cholera! Parzy!

Jason odsuwa parujący materiał od swojego ciała, ale i jego place cierpią na ten kontakt. Postanawiam mu pomóc, bo cóż...jestem sprawcą zamieszania. Odkładam termos na podłogę, podchodzę bliżej i zaczynam odpinać jego koszulę.

- Co robisz? - pyta jednocześnie wiercąc się jak oparzony. No tak...jest oparzony.

- Musisz to ściągnąć albo materiał przylepi się do skóry.

Pozwala mi pomóc sobie, a gdy odchylam poły jego koszuli, widzę, że nie ma pod nią żadnego podkoszulka. Jego naga klata świeci przed moim oczami, co przyczynia się prawie do mojego zawału serca.

Widziałam już go w takiej postaci, ale gdy ktoś tak ci się podoba, jak mnie Jason, to zrozumie, o czym mówię. Pociąg, pożądanie i ta cholerna niemoc, aby go dotknąć. Jednak gdy pomagam ściągnąć koszulę, moje palce ocierają się o jego ciepłą skórę. Nie wiem, czy to wynik wylanej kawy, czy też zawsze jest taki gorący...

W końcu trzymam jego koszulę, a ona stoi przede mną ubrany tylko do połowy.

- Przepraszam, nie zauważyłam cię.

- Bo piłaś kawkę, gdy szłaś.

- Hej, a ty nie piłeś i tak na mnie wpadłeś, więc jesteś większą niezdarą ode mnie kolego - mówię butnie, a na potwierdzenie swoich słów, unoszę wysoko podbródek.

- Byłem zamyślony i nie spodziewałem się wpaść na kogoś w korytarzu.

- No tak, bo mało ludzi tutaj się kręci.

- Nie mniej niż w moim domu wariatów - mówi spokojnie, po czym uśmiecha się serdecznie.

Odwzajemniam ten gest , bo na Jasona nie można długo się gniewać. On także nie należy do osób, które są zawzięte i to w nim właśnie lubię. Może nawet kocham.
Nie, skończ z tymi głupotami Evo! On ma dziewczynę!

WYBIERZ MNIEWhere stories live. Discover now