45

470 36 0
                                    

Po wyjściu Elijaha poszłam do łazienki.
Przeraziło mnie to co tam zobaczyłam
Zupełnie zapomniałam o tym, ze miałam pomalowane rzęsy, przez co tusz rozpłyną i rozmazał się.
Moje zwykle ładnie ułożone włosy były tłuste i roztrzepane. O opuchniętych oczach już nie wspomnę.

Nie zwlekając zaczęłam wykonywać moją rutynę, aby chodź trochę przypominać ogarniętą wersje siebie.
Umyte włosy zostawiłam mokre, a rozmazany makijaż zmylam płynem do demakijażu.
Odrazu lepiej.

Coś czyje, ze jakby zamiast Elijaha do domu weszli moi bracia ,to raczej nie uwierzyliby w to, ze mam wszystko pod kontrolą. A na tym mi zależy.
Przynajmniej aby Max w to wierzył

Gdy doprowadziłam się do porządku postanowiłam zrobić obiad. Mogę się założyć, ze chłopcy nie zjedli nawet śniadania.
Po zobaczeniu czy mam w domu wszystkie potrzebne produkty, zaczęłam przygotowywać ulubioną zupę całej naszej trójki.

- Czyżby ktoś gotował pomidorową?! - słyszę wchodzących do domu chłopaków. Wreszcie.

Zostawiając gotującą się zupę pobiegłam w ich stronę i mocno przytuliłam.

- Jak się czujesz? - pytam mocno ściskając młodego. W oczach znów stanęły mi łzy

- Bywało lepiej - przyznał również mocno mnie przytulając. - Ugotowałaś pomidorową ? - zmienia temat ściągając buty

- Specjalnie dla was - poszłam w stronę kuchni i zaczęłam nalewać do misek obiad - Jedliście coś w ogóle ? - pytam, gdy ci zabierają swoją porcje

- Hot dogi ze stacji benzynowej - usiedliśmy wspólnie przy stole - Nigdy więcej

- Było zrobić swoje kanapki

- Nie chciało nam się - przyznał Max zajadający się zupą - Ale pycha!

- Cieszę się - dobra. Czas zmienić temat - Umówiłam cię do kliniki - bracia spojrzeli na mnie zdziwieni

- Nie sądzisz, ze to za wcześnie..

- To choroba, nie tatuaż - przerywam dla Jacka. - Im wcześniej zaczniesz leczenie tym lepiej

- Ta.. - widocznie się zmieszał - Straciłem apetyt - wstał z miejsca i poszedł do swojego pokoju. Powiedziałam coś nie tak?

- Musiałaś? - pyta po chwili ciszy - Pierwszy raz od dostania wyników rozmawiał o czymś innym niż smierć. Nie umiesz mówić o czymś optymistycznym?

- A myśl zdrowego brata nie jest optymistyczna? - nie rozumiem go - Max nie jest małym chłopcem. Nie możesz go wiecznie tak traktować - jeśli on myśli, ze o tych tematach będziemy rozmawiać bez młodego, to się myli. Nie zamierzam ukrywać przed nim czegokolwiek.
No może oprócz wampirów. Ale to wyjątek

- Dobra, masz racje - No ja myśle - A co tam się u ciebie działo przez wakacje?

A wiesz, nic ciekawego.
Prawdopodobnie uratowałam życie dla ciężarnej wilkołaczycy i jej dziecka.
Przez naszą ciotkę byłam połączona z pierwotną hybrydą, a jego rodzina uznała, ze najbezpieczniej będzie jeśli zostanę u nich w domu.
Ktoś z nich miał dostęp do moich wspomnień.
Oprócz tego odwiedziłam z Elijahem Polskę, skąd przywiozłam prochy naszej matki (która okazała się być czarownicą ) aby zdjąć zaklęcie łączące.
Pokłóciłam się z jednym z najstarszych wampirów świata, po czym „dołączyłam" do watahy jego wrogów.

Normalne wakacje

Ale oczywiście tego mu nie powiem.

A może?

Normal Live | Mikaelson  (korekta)Where stories live. Discover now