Pov. Elijah
Po odwiedzeniu jeszcze paru wspomnień Alex śmiało mogę stwierdzić ze ta na pozór krucha i wrażliwa kobieta w rzeczywistości jest zupełnie inna. Potrafi być stanowcza, zdecydowana i uparta , lecz dla rodziny potrafi być delikatna, zabawna i naprawdę sympatyczna. To naprawdę rzadkie połączenie cech.Zauważyłem ze ilekroć ktoś we wspomnieniach choćby wspomina o jej rodzicach ta reaguje bardzo nerwowo. Nie wiem czym jest to spowodowane, lecz zapewne niedługo się tego dowiem.
- To co? Idziemy dalej ? - z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos blondynki.
- Jasne, chodźmy - zacząłem iść przodem nawet na nią nie patrząc. Cały czas słyszałem jej kroki oraz przyspieszone bicie serca.
Nagle zacząłem zauważać, ze w oddali nie ma już idealnie białych drzwi, tylko są one brudno czerwone.
Czyżby to oznaczało to co myśle ?Pov. Alex
Ten facet idzie zdecydowanie za szybko!
O jacię, zwolnił !
Dogoniłam mojego towarzysza, który niemalże teraz stoi i patrzy przed siebie.- Yyy coś nie tak ? - pytam bo nie wiem o co mu chodzi
- Sama ocen - wziął mnie na ręce i w wampirzym tępie pobiegł przed siebie
- Czy ty na prawdę nie rozu...- chciałam go ochrzanić, lecz zauważyłam niepokojąco wyglądające czerwone drzwi, wiec zamknęłam się i gdy tylko się zatrzymał zeszłam z jego rąk - Co to jest ?
-Tak oznakowane są wspomnienia, które najgorzej wspominasz. - nie... - Je tez musimy przejrzeć - je ? Rozejrzałam się i faktycznie jest ich całkiem sporo. I to jedno po drugim. Chyba wiem jaki to okres...
- Sama to zrobię - oznajmiłam, a brunet zaczął otwierać usta pewnie po to aby się sprzeciwić - Proszę - dodałam łagodnym jak nigdy głosem.
Ten widocznie zaskoczony tylko pokiwał twierdząco głową.Dobra. Raz, dwa trzy i wchodzę
Raz...Dwa...- Jesteś pewna ze chcesz to zrobić sama ?
- Tak - trzy.
Znajdowałam się w moim domu. Rodzinnym domu.
Wszędzie panował mrok i nieporządek. Na podłodze leżały porozrzucane butelki po piwie i innych tego typu trunkach.
W pewnym momencie do domu weszła na oko 14 letnia ja z torbą zakupów w dłoni. Dziewczynki nie zdziwił zastany stan domu i jakby nigdy nic weszła do kuchni, gdzie rozpakowała zakupy. Chleb, mleko, jajka.. same najpotrzebniejsze rzeczy.
Gdy skończyła tą czynność odrazu zabrała się za sprzątanie. Pozbierała butelki,pozamiatała, umyła podłogi i pościerała kurze.
Później zabrała się za przygotowanie obiadu.Po piwnym czasie do domu wszedł mój ojciec. Jak zwykle z siatą piwa w ręku.
Poszedł w stronę swojej córki i zaczął przyglądać się jej poczynaniom- Przygotuj więcej , koledzy przyjdą - uśmiechną się obrzydliwie i zaczął szperać w portfelu - Dlaczego nie ma tu pieniędzy ?!
- Zro..biłam zakupy - odpowiedziałam lekko drżącym głosem, a ojciec zaczął szperać po szafkach
- Ty to nazywasz zakupami ?! - rzucił chlebem o podłogę - Mówiłem ci ze masz kupować same najpotrzebniejsze rzeczy! To jest zbędne
- To dla Maxa do szkoły ! - odważyłam się podnieść głos - Musi mieć tam co jeść
- Nie waż się podnosić na mnie głosu ! - w błyskawicznym tępie znalazł się obok mnie - A to na nauczkę - dopowiedział i zaczął mnie bić. Kiedy nie miałam siły już stać osunęłam się na ziemie i..
- Wszystko okej ? - usłyszałam głos za sobą i odwróciłam się w tamtym kierunku
- Miałeś poczekać przed drzwiami - powiedziałam widząc Elijaha
- Długo nie wracałaś i pomyślałem..- nie dokończył bo zobaczył co się dzieje za mną
- Tak! Dobrze pomyślałeś! - zaczęłam go popychać w stronę wyjścia - Niestety tez nic nie znalazłam wiec możemy już stad iść - ten tylko pokiwał głowa rozumiejąc ze widocznie go tutaj nie chce i przeszedł przez drzwi
Spojrzałam ostatni raz na dziewczynkę skuloną w rogu pomieszczenia i wyszłam ze wspomnienia zamykając za sobą drzwi.
- Następne ? - pyta Mikaelson, a ja tylko kiwam głowa i zaczynam iść do kolejnych drzwi. Zatrzymuje mnie jednak pieczenie ręki.
- Yyy Elijah ? - mówię patrząc na krwawiącą rękę - Klaus ma kłopoty - gdy tylko to powiedziałam świat zaczął się walić. Czyli wracamy
Budzę się z powrotem na krześle, lecz tym razem nie jestem już przywiązana. Elijah również się przebudził i co dziwne jego mina była tak samo zdezorientowana jak moja.
- Freya ? - pytam wstając z krzesła. - Nie dowiedzieliśmy się nic i....
- Narazie musimy przerwać - wchodzi do pokoju - Marcel coś kombinuje w centrum, a Klaus poszedł go powstrzymać.
- Idę mu pomoc- odrazu ruszył do wyjścia szlachetny
- Nie. Jesteś potrzebny Hayley - zatrzymuje go - Coś się stało na bagnach. Wilkołaki maja kłopoty, a ona prosi o pomoc - Elijah tylko kiwa głowa i znów rusza do wyjścia
- Jadę z tobą - oznajmuje i wychodzę za brunetem
- Wiesz jak odbiorą cię wilkołaki z innej watahy ?
- Nie obchodzi mnie to - mówię szczerze - Teraz ważna jest pomoc Hayley....
CZYTASZ
Normal Live | Mikaelson (korekta)
VampireHistoria o dziewczynie, która mimo wszystko zawsze dąży do celu. Historia o silnej i odważnej kobiecie, nie bojącej się postawić na swoim. O opiekuńczej i zawsze oddanej rodzinie Alex. Co się stanie, gdy w jej „normalnym" życiu pojawią się pierwo...