7~

159 8 0
                                    

Jednak nie miałyśmy zbyt długiego spokoju. Xiao po niedługim czasie pojawił się obok mnie.

- pani Ningguang, akurat przechodziłem na patrolu miasta i zauważyłem Yelan czekającą pod pańską siedzibą. Prosiła bym zawiadomił cię.

Oh dziękuję Xiao, możesz wracać do patrolu.

Yaksha po chwili zniknął, dosyć często jak jest na patrolach wysyłają go do mnie gdy nie wiedzą gdzie jestem i praktycznie zawsze mnie znajduje.

Niestety Beidou muszę cię opuścić. No nie chciałam by to tak wyszło.

- Dobrze rozumiem, przecież nic nie szkodzi. Do później!

Brunetka pomachała mi a ja odeszłam.

Yelan? Co się stało?

A co mogło się stać?

Kto i gdzie.

Przemyt na terenie the chasm. Zajęłam się tym ale musiałam cię poinformować.

Dobrze dziękuję, jeszcze jakieś ważne sprawy?

To znaczy no normalnie jak zawsze, poinformowanie, zagłębienie tematu i ostateczny wyrok. Tyle.

Możemy zająć się tym kiedy indziej ?

Nigdy niczego nie przekładasz, poza tym chyba lepiej zrobić to teraz i mieć później gdzieś. 

Eh, niech ci będzie ale proszę szybko. Poza tym którą my mamy godzinę?

9.30, dokładniej 32.

I już masz dla mnie sprawę? O jak cudownie.

No takie życie, taka posada. Dobra więc chodźmy to zrobić.

Po jednak nie spodziewanych 2 godzinach byłam "wolna" jednak też nie na długo bo po paru łykach herbaty już mnie zawołano do kolejnej sprawy.

/*Time skip* 3h*\

Gdy w końcu wyszłam z biura pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Beidou. Tylko nie to że czekała na mnie ale na kogoś innego. Podbiegła do niej jakaś dziewczyna i skoczyła na nią. Brunetka się bardzo ucieszyła i się przytulały. Tak szybko jak wyszłam z biura tak szybko zmieniłam kierunek w którym zamierzałam i pobiegłam za miasto, oczywiście nie główną drogą a bocznymi uliczkami by nikt mnie nie zauważył.

Dlaczego...?  Obiecywała że ze mną będzie mieć najlepszy kontakt... Że będę jedyna...

Uderzyłam ręką w ziemię nie sprawdzając wcześniej czy nic tu nie ma. Niestety obok jakiś głupi najprawdopodobniej menel(aka np Venti) rozwalił szklaną butelkę. 3 większe kawałki po butelce wbiły mi się w dolną zewnętrzną część ręki. Krew zaczęła się sączyć dosyć szybko, nigdy nie miałam krzepliwej krwii. Syknęłam jedynie z bólu. Gdyby brunetka tu była pewnie by zaczęła się zbytnio martwić.

Ugh! Czemu ja o niej myślę... Miało być tak pięknie i cudownie... Miałam być tylko ja i ona... Huh-? Możemy być tylko ja i ona... To da się załatwić... Hahahah!

Jednak ból w ręce nie przemijał więc musiałam udać się do Jade Chamber jednak nie mogłam nic pokazać tego żadnemu z pracowników.

~Zabawka~ BeiguangWhere stories live. Discover now