Lily spędziła u Jamesa cały tydzień. Robila z Jamesem wiele rzeczy i naprawdę dobrze się bawiła. Czuła się przy nim dobrze i tak spokojnie jak nigdy. Nie martwiła się siostrą, która nie odzywała się do rudowłosej od przyjazdu do domu. U Jamesa nie czuła się tak samotna jak czuła się u siebie w domu. Niestety jednak musiała wrócić do domu. Nie mogła zostać u Jamesa do końca wakacji, chociaż bardzo chciała.
Kiedy zauważyła samochód jej taty przed domem Jamesa, Lily pożegnała się z Potterami i Syriuszem. James wyszedł razem z Lily, pomagając jej z jej kufer. Widząc, że James wychodzi tata Jamesa wyszedł z samochodu. Uśmiechnął się promiennie do Jamesa i podał mu rękę.
- Lily tyle o tobie opowiada - powiedział pan Evans, a Lily zapłonęła rumieńcem.
- Tatoo - mruknęła, a pan Evans machnął ręką.
- Milo było cię poznać, James - powiedział uśmiechając się do Jamesa.
- Pana również - powiedział - Do zobaczenia w szkole, Lily. Bezpiecznej podróży.
Lily i jej tata wszedł do auta i odjechali. James chwilę patrzył na odjeżdzające auto. Chwilę później pojawił się obok niego Syriusz.
- Przynajmniej poznałeś już teścia - powiedział Syriusz klepiąc Jamesa po plecach. James zaśmiał się cicho - Chodź do środka. Robi się chłodno.
James wszedł razem z Syriuszem z powrotem do domu. Nie ukrywał, że wolał by, żeby Lily została na dłużej. Pocieszał go fakt, że za niedługo przyjedzie do niego Remus, który był u Astrid. James zjadł kolację i razem z Syriuszem poszli do pokoju pierwszego. Okularnik położył się na łóżku, a Syriusz usiadł przy biurku, bo chciał napisać list do Konnie.
- Ale ty za nią tęsknisz - powiedział James uśmiechając się szeroko - Nie spodziewałem się, że jakaś dziewczyna zawróci ci w głowie. Muszę przyznać, że miło się na ciebie patrzy, kiedy jesteś taki szczęśliwy.
- Przestań, James - mruknął Syriusz, ale się uśmiechnął.
- Nie masz wrażenie, że nasze relacje są ostatnie jakieś inne? - zapytał James, a Syriusz odłożył pióro i spojrzał na przyjaciela.
- Jeśli chodzi o ten tydzień to nie chciałem ci przeszkadzać z Lily - powiedział opierając się o oparcie krzesła. James westchnął i poprawił się na łóżku.
- Chodzi mi o to, że od jakiego czasu nie jest tak jak było kiedyś - powiedział James.
- Nigdy nie przestaniesz być moim przyjacielem - powiedział Syriusz wstającą z krzesła. Usiadł obok Jamesa - Jesteś nim od pierwszego roku i zawsze nim będziesz. Do śmierci! A nawet po niej. Nikt mi ciebie nie zastąpi, James. Dobrze o tym wiesz.
- Przepraszam, ja po prostu...
- Wiem, że się tym przejmujesz, James - powiedział Syriusz - Myślisz, że nie zauważyłem tego, że jest inaczej? Skupiłem się na Konnie i..
- O nie! Nie będziesz się obwiniał! - powiedział Jamesem - Wyrzuć to sobie z głowy, Łapa.
- Olałem was dla Konnie - powiedział, czując wyrzuty sumienia.
- Słuchaj! Nie olałeś nas dla Konnie. To jest twoja dziewczyna, Syriusz. A ja, Pete i Luniek się cieszymy, że jesteś z nią i w końcu doświadczasz miłości. Bo na to zasługujesz.
- Weź bo się wzruszę - powiedział Syriusz śmiejąc się.
- Ale serce ci zmiękło od kiedy jesteś z nią - powiedział James uśmiechając się.
- Wiesz, że nigdy nie lubiłem płakać - powiedział Syriusz i westchnął cicho.
- To przez tą twoją głupią rodzinę! Wmówili ci, że jesteś słaby, a ty nie jesteś słaby! - na samo wspomnienie o rodzinie Syriusza, chłopak odwrócił wzrok.
- Czasem jak myślę o tym jak tam było i co tam przeżywałem nie potrafię wytrzymać! Mam ochotę coś rozwalić, rozpłakać się i Bóg wie co jeszcze - wyznał.
- Tu jesteś bezpieczny - powiedział James - Masz mnie, moich rodziców, Konnie, Lily, Remusa i Petera. Pamiętaj, że zawsze cię będziemy wspierać.
- Moja rodzina była do niczego! Jedyne kogo miałem, to Regulus, któremu sam nie wiem co się teraz dzieje. Tak strasznie się o niego boję - wyznał.
- Nie myśl o tym, Łapa - powiedział James i położył dłoń na ramieniu Syriusza.
***
Po paru dniach Syriusz pojechał do Konnie tym razem na dłużej, a James został sam z rodzicami. Za niedługo miał przyjechać do niego Remus i Peter. James wysłał mu list, żeby też przyjechał. Dzień przed przyjazdem Remusa James wiercił się w łóżku usiłując zasnąć. Było mu gorąco, a głową pulsowała mu bólem. Otwarte okno w pokoju nic mu nie dawało. James chciał wstać z łóżka, ale zakręciło mu się w głowie. Kiedy w końcu udało mu się wstać, a świat już mu nie wirował, zszedł do kuchni, żeby napić się wody.- James? - usłyszał głos swojej mamy na schodach - Co się dzieje?
- Nie mogę spać - powiedział nalewając wodę do szklanki. Euphemia zmarszczyła brwi podchodząc bliżej do Jamesa. Przyłożyła mu rękę do czoła, a chwilę później machnęła różdżką.
- Masz gorączkę - powiedziała i zaczęła szukać w szafce eliksiru - Nic dziwnego. Pomagałeś dzisiaj tacie w ogrodzie i wróciłeś cały przemoczony.
Euphemia podała mu eliksir, który James wypił krzywiąc się i odesłała go z powrotem do łóżka.
***- Remus no nareszcie! - krzyknął James przytulając przyjaciela na powitanie - Pete też zaraz powinien być.
- Byłbym wcześniej, ale wiesz jaka jest moja mama - powiedział Remus wnosząc kufer do środka - Dzień dobry!
- Remus jak miło cie widzieć! - powiedziała Euphemia ściskając chłopaka.
- Peter! - krzyknął James widząc Petera.
- Ciebie też miło widzieć, James - powiedział przytulając go.
- Kiedy wróci Syriusz? - zapytał Remus, kiedy siedzieli w pokoju Jamesa.
- Za parę dni powinien wrócić. Opowiadaj jak było u Astrid - powiedział James uśmiechając się szeroko do Remusa.
- Dobrze się bawiłem u niej - powiedział uśmiechając się na samo wspomnienie o dziewczynie - A jak Lily?
- Była u mnie przez tydzień, a teraz wysyłamy sobie listy - powiedział James również się uśmiechając - Pete? Jak twoje wakacje?
- Takie same jak co roku - powiedział Peter wzruszając ramionami - Gdybym nie przyjechał do ciebie spędził bym całe wakacje w domu.
- Mama cały czas jest w żałobie? - zapytał James, a Peter kiwnął smutno głową.
Pod koniec piątego roku tata Petera zmarł w szpitalu na dość rzadką chorobę. Peter nie miał nawet jak się pożegnać. Śmierć ojca dotknęła Petera, ale o wiele bardziej dotknęła ona jego mamę, która pogrążyła się w żałobie.
- Ale jest lepiej niż było - powiedział Peter, a James klepnął go po plecach uśmiechając się lekko.
YOU ARE READING
Lilia dla dwojga | Jily
FanfictionJames Potter już od trzeciego roku kocha się w Lily Evans. Lily niestety nie odwzajemnia jego uczuć. Jamesa bardzo boli fakt odrzucenia przez Lily, ale za wszelką cenę próbuje ukryć ten fakt. Jego przyjaciele podsuwają mu pomysł, by jedynie zaprzyja...