James wrócił zmęczony po treningu. Jego drużyna harowała prawie w dzień w dzień, żeby wygrać mecz z puchomami. Co prawda do meczu było jeszcze duzo czasu, ale James martwił się tym meczem.
Dla Lily James ostatnie czasy zachowywał się dziwnie. Nie był podobny do Jamesa Pottera z ubiegłych lat. Nie łaził za nią w krok w krok, nie śledził jej. Dalej wolało do niej gdy widział ją na korytarzu albo w pokoju wspólnym, ale nie tak często jak w ubiegłych latach.Dla Lily było to starsznie dziwne zachowanie. Chciała się dowiedzieć co się z nim dzieje. Dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej.
Chciała wykorzystać sytuację. Remus siedział obok niej na kanapie odrabiając pracę domową.- Remus - zaczęła, a on podniósł głowę z nad pergaminu - Co jest z Jamesem ostatnio?
- Co ma z nim być? - zapytał zdeorientowany pyatniem - wszystko w porządku z Jamesem.
- No nie wiem, zachowuje się ostatnio jakoś dziwnie - wzruszyła ramionami.
- Co masz na myśli mówisz dziwnie? - zapytał odkładając pióro.
- No jest taki innymi - mruknęła.
- Chodzi ci o to, że nie podrywa cię tak jak w poprzednich latach? - zapytał z lekkim usmiechem.
- Z tobą się jednak nie da rozmawiać, Remus - powiedziała zakładając ręce na piersi - O Syriusz! - zawolala gdy zauważyła Blacka wchodzącego do pokoju wspólnego.
- Co się stało? - zapytał z zmarszczonymi brwiami.
- Co się dzieje z Jamesem? - zapytała - Jest jakiś dziwny ostatnio.
- Z Jamesem wszystko w porządku - powiedział - A co martwisz się o niego? - zapytał z lekkim uśmiechem.
- Nie martwię się o niego, tylko zauważyłam, że ostatnio jest jakiś dziwny i tyle - powiedziała poprawiając długie rude włosy.
- James się boi o drużynę quidditcha, został kapitanem i boi się, że zawiedzie - wyjaśnił Syriusz.
- Przecież James zawsze był dobry w quidditcha - powiedziała Lily, a Syriusz i Remus się uśmiechnęli - O co wam znowu chodzi?
- O nic, Lily, o nic - Syriusz machnął ręką.
- Czasami z wami się nie da rozmawiać - Lily przewróciła oczami.
- Taka jest nasza natura - powiedział Remus.
***Lily szła w kierunku biblioteki z książkami, które musiała oddać. Drużyna gryfonów właśnie wracała z treningu. Lily zdziwił fakt, że James szedł za Marleną i Syriuszem.
- Cześć Evans - James uśmiechnął się - Pięknie dziś wyglądasz - Lily przewróciła oczami - Potrzebujesz pomocy?
- Nie, dziękuję - ruszyła dalej, a James ruszył za nią.
- Masz dość dużo tych książek - powiedział.
- Nie potrzebuje pomocy - mruknęła, a on i tak wziął kilka książek od niej.
Lily westchnęła, ale nic nie powiedziała. W głębi duszy uważała, że to kochane i miłe z jego strony. James nie raz jej już pomógł z czymś i zawsze robił to z własnej woli.
Doszli do biblioteki. James pomógł Lily poukładać książki na półkach.- Dziękuje za pomoc - powiedziała cicho gdy skończyli.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się lekko.
James i Lily wrócili do wieży gryffindoru. Lily jeszcze raz podziękowała Jamesowi za pomoc i udała się do swojego dormitorium. Dorcas i Marleny nie było. Usiadła do biurka i wyciągnęła książkę z eliksirów. Zaczęła pisać wypracowanie, które miała na jutro. Czuła już ból głowy. Najchętniej położyła by się teraz w łóżku i odpoczęła, ale sporo już zaniedbała naukę w tym roku.
Skończyła pisać wypracowanie wieczorem, akurat wtedy gdy Marlena i Dorcas wróciły do dormitorium. Lily była już na tyle zmęczona, że poszła umyć się szybko i położyła się do łóżka. Zasnęła bardzo szybko.
Obudziły ją krople deszcz uderzające o parapet. Otworzyła oczy. W pokoju jeszcze panowała ciemność. Odwróciła się na drugi bok usiłując ponownie zasnąć, ale na marne. Wzięła książkę z stolika nocnego i otworzyła ją na stronie, na której skończyła czytać ostatnio. Wzięła również różdżkę.
- Lumos - szepnęła, a z różdżki rozbłysnęło światło.
Książkę odłożyła wtedy gdy oczy już same zaczęły jej się zamykać i prawie zasnęła z książką w ręce.
**- Dobrze się czujesz? - zapytał James gdy Lily zeszła do pokoju wspólnego - Blado wyglądasz.
- Wszystko w porządku, miałam ciężką noc - wytłumaczyła i cicho ziewnęła.
- Nie chcesz może wrócić do dormitorium i jeszcze się przespać? - zapytał, a ona machnęła ręką.
- Jest w porządku - mruknęła.
- Lily, zostawiłaś torbę w dormitorium - powiedziała Marlena, schodząc z jej torbą na ramieniu. Kiedy znalazła się obok Lily podała jej torbe, a rudowłosa założyła ją na ramię.
- Dziękuję Marlena - powiedziała.
Do Lily i Marleny dołącza Dorcas i wszystkie we trzy poszły na lekcje obrony przed czarną magią.
Lekcje tego dnia były dla Lily męczarnią. Zazwyczaj wszystko rozumiała od razu i nie miała problemu z przyswajaniem wiedzy, ale tego dnia szło jej to wyjątkowo opornie, przez zmęczenie.
Mimo to i tak poświęciła całe popołudnie na odrabianie zadać domowych.
![](https://img.wattpad.com/cover/297073371-288-k585083.jpg)
YOU ARE READING
Lilia dla dwojga | Jily
FanfictionJames Potter już od trzeciego roku kocha się w Lily Evans. Lily niestety nie odwzajemnia jego uczuć. Jamesa bardzo boli fakt odrzucenia przez Lily, ale za wszelką cenę próbuje ukryć ten fakt. Jego przyjaciele podsuwają mu pomysł, by jedynie zaprzyja...