4

1.8K 143 21
                                    

Pobudka była bolesna. Harry'ego bolał brzuch, a gdy otworzył oczy wszystko sobie przypomniał. Jego dłonie natychmiast dotknęły brzucha. Jęknął, gdy poczuł brak twardej wypukłości, a zamiast niej bandaż.

— Leż! Przez najbliższe dwa dni nigdzie się stąd nie ruszysz. — Snape pojawił się natychmiast koło niego.

— Dziecko?

— Chłopcy czują się dobrze. Wszystko odbyło się bez komplikacji.

Harry zamrugał, nie bardzo wierząc w to, co właśnie usłyszał.

— Chłopcy?

— Tak, mamy bliźnięta.

Chłopak nie wiedział, jak na ten fakt zareagować.

— Dwóch?

— Tak. Jeśli ten twój mózg nie potrafi tego pojąć, bliźnięta oznaczają dwójkę dzieci.

— Wiem, ile to dzieci, Snape! — Oburzył się, zrywając do siadu, co natychmiast przypłacił napadem bólu.

— Idiota! Chcesz pozrywać szwy? Połóż się!

Snape zmusił go do położenia się i sprawdził stan rany.

— Dlaczego mam założone szwy?

— Nie mogłem ingerować w magię połączenia. Jeżeli zapomniałeś, co ci mówiłem, to przypomnę. Nadal jesteś połączony z dziećmi.

Harry natychmiast się uspokoił.

— Mogę je zobaczyć?

— Oczywiście. Po ślubie — rzucił chłodno.

— Chce pan wziąć ślub teraz? Nawet nie mogę się ruszyć.

— To nie będzie potrzebne. Wystarczy połączenie naszych sygnatur i podpisanie odpowiedniego dokumentu. Pozwoliłem już go sobie przygotować.

Podał mu pergamin zapisany znanym Harry'emu drobnym pismem mistrza eliksirów.

— Mogę przeczytać?

— Jeżeli potrafisz — odparł ironicznie i oddalił się od łóżka Pottera.

Harry odetchnął, przynajmniej starał się, bo nawet ten ruch sprawiał mu ból. Nie przypuszczał, że zwykły oddech porusza mięśniami w dolnej części brzucha.

Zaczął czytać. Umowa małżeńska, czyli tak naprawdę kontrakt pomiędzy dwoma osobami była jasna, nie znalazł w niej nic niezwykłego. Przynajmniej Snape niczego nie ukrywał. Obaj mieli te same prawa w związku, a sprawy majątkowe mogli w każdej chwili rozstrzygnąć w dodatkowych aneksach. Mężczyzna nie wymagał nic, czego nie zawierał zwykły kontrakt małżeński, czyli wierności, szacunku i tym podobnych. Harry'emu jakoś nie marzyły się zwykłe stosunki małżeńskie, a co dopiero mówić o romansach na boku.

— Wszystko jasne, Potter? — Snape wrócił po chwili z piórem i kałamarzem.

— Jak wygląda połączenie sygnatur? — dopytywał się Harry.

— Połączymy swoje różdżki. Normalnie para wypowiada jakąś słodką, miłosną formułkę, ale myślę, że się bez tego obejdziemy. Gotowy?

Harry westchnął i kiwnął głową na zgodę. Snape podał mu różdżkę i skierował swoją w jego stronę.

— Ja, Severus Tobias Snape, biorę sobie ciebie, Harry'ego Jamesa Pottera, za męża.

Delikatna iskra przebiegła po obu różdżkach i zniknęła w dłoni Harry'ego. Ten przełknął głośno, mówiąc:

Nieświadomy / snarryWhere stories live. Discover now