Po powrocie do domu, po tamtym wieczorze, byłam załamana. Konkretnie nie umiałam podać przyczyny, czy bardziej byłam wkurzona tym, że mnie odrzucił, czy tym, że byłam jego służąca i nikim więcej, a on pozwolił sobie na coś tak uczuciowego. To, że się zgodziłam, spowodowane było emocjami oraz historią, którą opowiedział mi tuż przed pocałunkiem. Nie wiedziałam, czy następnego dnia zjawić się w pracy, jednak moja sytuacja zmusiła mnie, aby zacisnąć zęby i stawić czoła sytuacji, w jakiej się znalazłam. Po środowym sushi, w czwartkowy poranek ujrzałam na blacie kartkę:
Następnym razem przyłóż się do sushi. Nie było najlepsze. M.
Tradycyjnie mnie poddenerwował. Ale już wiedziałam, że to siedzi w naturze Mikaila.
Na szczęście nie widziałam go od tamtej chwili. Przychodziłam, gdy go nie było, a kończyłam pracę pewnie dużo wcześniej niż wracał. Dopiero następnego tygodnia, mocno się zdziwiłam, gdy zastałam go w kuchni, jedzącego śniadanie. Najwyraźniej nie spieszył się do pracy. Miał na sobie szare, dresowe spodnie i zwykły, biały t-shirt.- Smacznego. - udław się, dodałam w myślach.
Z impetem rzuciłam swoją torebkę na blat i od razu udałam się do pralnii. Nie miałam zamiaru zaczynać rozmowy o tym, co się wydarzyło. Najchętniej zapomniałabym o całej sprawie. Jednak na złość, przez to, co się stało, jeszcze bardziej czułam, jak jakieś siły ciągną mnie w jego stronę. Z jednej strony denerwowało mnie to, co zaczyna się we mnie rodzić, z drugiej strony fascynowało, kompletnie nie wiedząc, dlaczego. Był gburowatym, aroganckim bogaczem, bawiącym się cudzymi uczuciami, czyli absolutne przeciwieństwo mojej osoby. Pomimo to, ucieszyłam się, że w końcu go widzę.
- Dzisiaj nie rób obiadu. Jak wysprzatasz, podejdź na chwilę do salonu. Później masz wolne. - przytaknęłam głową i nic więcej.
Szykowała się kolejna rozmowa. Przeczucie mówiło mi jednak, że chce mnie zwolnić przez to pieprzone sushi. Do końca sprzątałam nerwowo, co chwilę obijałam się o jakieś przedmioty i nawet zaczęłam się po cichu modlić, aby mnie nie wyrzucał. Schodząc po schodach, usłyszałam, że z kimś rozmawia przez telefon, ale nie zatrzymałam się, żeby podsłuchać. W sumie nawet mnie to nie interesowało. Za bardzo skupiłam się na powodzie rozmowy i byłam spięta.
Wychyliłam się zza przejściowego łuku tak, aby mnie nie widział. Już nie rozmawiał, a siedział na sofie, patrząc w tv i wyglądał oszałamiająco. Miał na sobie szare jeansy i czarną koszulę, która idealnie współgrała z ciemnymi włosami. Co jakiś czas przeczesywał je palcami, jakby chciał ułożyć na nowo artystyczny nieład. Widziałam, jak zaciska usta, jakby był na coś zły i to spowodowało, że oprzytomniałam.
- Jestem. - cicho odparłam i stanęłam obok sofy.
Nawet na mnie nie spojrzał. Czułam, jakby specjalnie chciał mi udowodnić, że nie jestem ważna. Dopiero po chwili odwrócił twarz w moją stronę.
- Usiądź. - ruchem głowy skierował na sofę, a jego ton zdecydowanie nie należał do przyjemnych.
Zrobiłam, jak kazał i znów nastała cisza. A cicha byłaby cudem, gdyby w niej człowiek umiał nie pamiętać. Po prostu zapomnieć o tym, co się wydarzyło i iść dalej, bez jakichkolwiek konsekwencji. Tymczasem siedziałam obok własnego szefa, który niedawno mnie pocałował i nawet tego nie omówiliśmy. Poza tym to sushi...
Nagle rozległ się dźwięk w kuchni. Oboje spojrzeliśmy w tamtą stronę a po chwili w salonie zjawił się Rafael.- Muszę wyjść dziś wcześniej. - Rafael oznajmił Mikailowi, nie pytając go nawet o pozwolenie. - Witaj, Manuelo. - tym razem jego spojrzenie zatrzymało się na mnie.
Przez chwilę patrzyliśmy na siebie. Jego wzrok utkwił w moim spojrzeniu, natomiast ja szukałam wybawienia z całej sytuacji. Miałam nadzieję, że się domyśli i wymyśli cokolwiek, co sprawi, że będę musiała wyjść.
CZYTASZ
Serce do usług (Zakończone)
RomanceOna - samotna matka, która nie ma niczego. On - trudny mężczyzna, który ma wszystko. Dwa różne światy stykają się w jednym miejscu, by pomieszać sobie wzajemnie dotychczasowe życie. Sploty różnych sytuacji, tajemnice i intrygi między tak rozbieżną...