Rozdział 14

19.3K 537 39
                                    

Po powrocie do domu, po tamtym wieczorze, byłam załamana. Konkretnie nie umiałam podać przyczyny, czy bardziej byłam wkurzona tym, że mnie odrzucił, czy tym, że byłam jego służąca i nikim więcej, a on pozwolił sobie na coś tak uczuciowego. To, że się zgodziłam, spowodowane było emocjami oraz historią, którą opowiedział mi tuż przed pocałunkiem. Nie wiedziałam, czy następnego dnia zjawić się w pracy, jednak moja sytuacja zmusiła mnie, aby zacisnąć zęby i stawić czoła sytuacji, w jakiej się znalazłam. Po środowym sushi, w czwartkowy poranek ujrzałam na blacie kartkę:

Następnym razem przyłóż się do sushi. Nie było najlepsze. M.

Tradycyjnie mnie poddenerwował. Ale już wiedziałam, że to siedzi w naturze Mikaila.
Na szczęście nie widziałam go od tamtej chwili. Przychodziłam, gdy go nie było, a kończyłam pracę pewnie dużo wcześniej niż wracał. Dopiero następnego tygodnia, mocno się zdziwiłam, gdy zastałam go w kuchni, jedzącego śniadanie. Najwyraźniej nie spieszył się do pracy. Miał na sobie szare, dresowe spodnie i zwykły, biały t-shirt.

- Smacznego. - udław się, dodałam w myślach.

Z impetem rzuciłam swoją torebkę na blat i od razu udałam się do pralnii. Nie miałam zamiaru zaczynać rozmowy o tym, co się wydarzyło. Najchętniej zapomniałabym o całej sprawie. Jednak na złość, przez to, co się stało, jeszcze bardziej czułam, jak jakieś siły ciągną mnie w jego stronę. Z jednej strony denerwowało mnie to, co zaczyna się we mnie rodzić, z drugiej strony fascynowało, kompletnie nie wiedząc, dlaczego. Był gburowatym, aroganckim bogaczem, bawiącym się cudzymi uczuciami, czyli absolutne przeciwieństwo mojej osoby. Pomimo to, ucieszyłam się, że w końcu go widzę.

- Dzisiaj nie rób obiadu. Jak wysprzatasz, podejdź na chwilę do salonu. Później masz wolne. - przytaknęłam głową i nic więcej.

Szykowała się kolejna rozmowa. Przeczucie mówiło mi jednak, że chce mnie zwolnić przez to pieprzone sushi. Do końca sprzątałam nerwowo, co chwilę obijałam się o jakieś przedmioty i nawet zaczęłam się po cichu modlić, aby mnie nie wyrzucał. Schodząc po schodach, usłyszałam, że z kimś rozmawia przez telefon, ale nie zatrzymałam się, żeby podsłuchać. W sumie nawet mnie to nie interesowało. Za bardzo skupiłam się na powodzie rozmowy i byłam spięta.

Wychyliłam się zza przejściowego łuku tak, aby mnie nie widział. Już nie rozmawiał, a siedział na sofie, patrząc w tv i wyglądał oszałamiająco. Miał na sobie szare jeansy i czarną koszulę, która idealnie współgrała z ciemnymi włosami. Co jakiś czas przeczesywał je palcami, jakby chciał ułożyć na nowo artystyczny nieład. Widziałam, jak zaciska usta, jakby był na coś zły i to spowodowało, że oprzytomniałam.

- Jestem. - cicho odparłam i stanęłam obok sofy.

Nawet na mnie nie spojrzał. Czułam, jakby specjalnie chciał mi udowodnić, że nie jestem ważna. Dopiero po chwili odwrócił twarz w moją stronę.

- Usiądź. - ruchem głowy skierował na sofę, a jego ton zdecydowanie nie należał do przyjemnych.

Zrobiłam, jak kazał i znów nastała cisza. A cicha byłaby cudem, gdyby w niej człowiek umiał nie pamiętać. Po prostu zapomnieć o tym, co się wydarzyło i iść dalej, bez jakichkolwiek konsekwencji. Tymczasem siedziałam obok własnego szefa, który niedawno mnie pocałował i nawet tego nie omówiliśmy. Poza tym to sushi...
Nagle rozległ się dźwięk w kuchni. Oboje spojrzeliśmy w tamtą stronę a po chwili w salonie zjawił się Rafael.

- Muszę wyjść dziś wcześniej. - Rafael oznajmił Mikailowi, nie pytając go nawet o pozwolenie. - Witaj, Manuelo. - tym razem jego spojrzenie zatrzymało się na mnie.

Przez chwilę patrzyliśmy na siebie. Jego wzrok utkwił w moim spojrzeniu, natomiast ja szukałam wybawienia z całej sytuacji. Miałam nadzieję, że się domyśli i wymyśli cokolwiek, co sprawi, że będę musiała wyjść.

Serce do usług (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz