Rozdział 31 - Classroom 43

327 20 6
                                    

"A może powiemy im o 14 października?"

Słowa Chana wywołały przerażenie na twarzy Bory, gdy tłumy wokół nich rosły, uczniowie podbiegli, by zobaczyć, co to za zamieszanie.

Nari spojrzała między nimi, wyczuwając budujące się napięcie na korytarzu. Nigdy wcześniej nie widziała, by Bora wyglądała na bezbronną, ale jej błagalne spojrzenie w oczach sprawiło, że prawie poczuła żal do dziewczyny. Najwyższy czas, żeby dziewczyna zapłaciła za swoje uczynki, a po przebiegłym spojrzeniu Chana Nari wiedziała, że nic go nie powstrzyma.

"Proszę, nie rób tego." Bora wyszeptała do niego, powodując w nim lekkie wahanie, gdy jego serce zaczęło przyspieszać, ale szybko przestało. Nie był pewien, czy teraz nadszedł odpowiedni czas na ujawnienie prawdy uczniom, którzy tak długo stali przy przewodniczącej swojej klasy, ale kiedy poczuł jak uścisk Nari na jego dłoni się zacieśnia, uśmiechnął się do przestraszonej dziewczyny, odzyskując pewność siebie.

Chan wsunął wolną rękę do kieszeni mundurku, by odsłonić kawałek pogniecionego papieru. Dotarło do niej, co dokładnie zamierzał zrobić Chan. Wysunął rękę z dłoni dziewczyny i trzymając papier przed sobą, odchrząknął i zaczął czytać pierwsze zdanie napisane schludnym pismem Inho.

"14 października 2015."

Zerknął na oszołomioną Borę, jej oczy rozszerzyły się z niedowierzaniem, wiedząc, że jej świat zaraz się rozpadnie. Wiedziała, że Chan czytał list przeznaczony dla niej, ale nie miała pojęcia, jak trafił on do domu Dongwoo i zdecydowanie nie spodziewała się, że ze wszystkich ludzi użyje go przeciwko niej Chan. Wiedziała, że Chan żywi do niej uczucia i nigdy nie postrzegała go jako zagrożenia, dopóki w jego życiu nie pojawiła się Nari.

Oczy Chana przeskanowały kartkę, szukając odpowiednich informacji do przedstawienia ciekawskim uczniom. Walczył ze łzami, gdy gula w jego gardle rosła, grożąc, że go udusi. Nienawidził myśleć o swoim najlepszym przyjacielu z bólem, a po przeczytaniu zeszłej nocy notatki skierowanej do niego, poczuł się jeszcze bardziej winny swoim wykroczeniom wobec Inho.

"Moja dziewczyno, kocham cię nade wszystko, co mam, a jednak nienawidzę cię najbardziej ze wszystkich, których kiedykolwiek spotkałem." Chan nie oszczędził milczącej Nari lekkiego uśmiechu, próbując odwrócić swoją uwagę od pożałowania tego, co robi. Skinęła głową zachęcająco, napełniając go odwagą, której szukał.

"Byłaś początkiem mojej drogi na dno. Dlaczego ci nie wystarczałem? Dlaczego mnie oszukiwałaś i kłamałaś? Czy masz pojęcie, jak czułem się każdego dnia, udając, że nie wiem, że byłaś w ciąży z czyimś dzieckiem?"

Tłum w korytarzu wstrzymał oddech, gdy prawda zaczęła wychodzić na jaw. Bora gorączkowo rozglądała się we wszystkich kierunkach, przyglądając się reakcji rówieśników na słowa Inho. Niektórzy szeptali w małych grupach, podczas gdy inni wysyłali w jej stronę zszokowane i obrzydzone spojrzenia.

"N-Nie ma żadnego dowodu na to, że to prawda!" Bora jąkała się, odwracając się do tłumu, mając nadzieję, że stanął po jej stronie, ale po licznych brudnych spojrzeniach, które otrzymywała, mogła powiedzieć, że wsparcie było ostatnią rzeczą, jaką otrzyma.

Chan podniósł list wysoko i obrócił go treścią do tłumu. "Wiedziałem, że możesz tak powiedzieć!" Uśmiechnął się, czując wdzięczność, że wszystko idzie zgodnie z planem. "To pismo Inho!" Oznajmił Chan, sięgając wolną ręką do kieszeni po kartkę urodzinową zaadresowaną do niego. Trzymał swoje dowody obok siebie, podczas gdy tłum przesuwał się naprzód, aby je sprawdzić, wszyscy kiwali głowami i odwracali się do siebie ze zdumieniem.

"Mogłeś po prostu sam to wszystko napisać!" Bora splunęła na chłopaka, robiąc krok w jego stronę, ale głośny głos wykrzykujący gorączkowo imię Chana sprawił, że zamarła. Cała trójka spojrzała w prawo, skąd dochodził dźwięk i zobaczyła, jak uczniowie tworzą wystarczająco duże przejście, aby mógł się przez nie przecisnąć Jungsoo, machając w powietrzu kartką papieru.

Faded // Bang Chan [tłum.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz