Rozdział 21 - Firsts and Fists

348 25 4
                                    

Minęły dwa dni, a Nari i Chan byli już w dużo lepszych stosunkach. Nie powiedziałaby, że są bliskimi przyjaciółmi, ani nic takiego, ale po jego przeprosinach na dachu dwa dni temu i ciągłych narzekaniach Jungsoo by wybaczyła Chanowi, zauważyła, że częściej rozmawiali, a on wydawał się mniej kapryśny wobec niej.

"Nadal nie rozumiem, co zrobiłam tu źle." Jęknęła, patrząc na swój zeszyt, gdy Chan zaznaczył gigantyczny 'X' obok sumy, którą myślała, że rozwiązała bezbłędnie. "Szczerze, ja też tego nie rozumiem. Jakim cudem nie umiesz rozwiązać podstawowych równań?" Dokuczał jej. "Może dlatego, że nigdy się nie skupiałam, gdy mnie tego uczyli!" Przewróciła oczami, gdy ten ugryzł czubek jej długopisu, którego używał do poprawiania jej błędów.

"Możesz tego nie gryźć? Nie bez powodu jemy jedzenie." Skarciła go Nari, wyrywając mu długopis z ręki. Nie chciała tego przyznać, ale coś w sposobie, w jaki długopis spoczywał między jego ustami, było dla niej bardzo atrakcyjne. Chłopak otworzył usta, żeby się zemścić, ale powstrzymał się, pamiętając, że próbował się poprawić. "Masz rację." Posłał jej swój najlepszy uśmiech, by ukryć lekką irytację. "M-mam?" Zapytała ze zdziwieniem, nie oczekując tej odpowiedzi. Chłopak zmierzwił jej włosy i oddał zeszyt z nową sumą do rozwiązania.

"Spróbuj teraz, ale tym razem zrób to z otwartymi oczami, to zwykle pomaga." Chan roześmiał się z jej zirytowanego wyrazu twarzy, którego nie mógł nie uznać za coś uroczego. Przyglądał się jej uważnie, jak jej brwi marszczyły się na widok cyfr i liter nabazgranych na stronie.

"Co to u diabła za gówno?" Mruknęła po angielsku, nie spodziewając się, że Chan ją zrozumie. "'To gówno' to podstawowa matematyka, słońce." Uśmiechnął się, gdy jej twarz wykrzywiła się w wyrazie przerażenia z powodu jego perfekcyjnego angielskiego. "Nie miałeś tego zrozumieć!" Obroniła się Nari. "Nie sądziłem, że powinienem, ale cóż, siedzimy tu, rozmawiając po angielsku." Chan roześmiał się głośno, a dźwięk wypełnił powietrze na dachu. Nari spojrzała w dół na chłopaka, który siedział przed nią ze skrzyżowanymi nogami. "Nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać, Chan." Dziewczyna potrząsnęła głową z niedowierzaniem, gdy na jej twarzy pojawił się mały uśmiech. Chłopak opuścił wzrok, by spojrzeć na swoje kolana, desperacko próbując ukryć zarumienioną twarz na jej oświadczenie. Serce waliło mu w piersi, a myśli stały się rozproszone i niejasne.

"P-pośpiesz się i rozwiąż zadanie. Zaraz muszę wyjść." Jąkał się, wciąż zwrócony twarzą do swoich kolan. "Nie minęło nawet 20 minut, odkąd zaczęliśmy, a ty już się poddajesz." Zaprotestowała, posyłając mu szybkie spojrzenia co kilka sekund ze swojego miejsca na ławce przed nim.

"Znaczy się, mógłbym siedzieć tu całą noc i patrzeć, jak męczysz się nad łatwymi zadaniami z matematyki, ale niektórzy z nas muszą pracować, żeby móc zjeść kolację." Odpowiedział żartobliwie, ale jego stwierdzenie było prawdziwe. Odkrył, że naprawdę podoba mu się ich pierwsza sesja korepetycji na dachu. Z początku wydawało się to stratą czasu i wysiłku, ale kiedy otworzył drzwi na dach, by odsłonić jej uśmiechniętą twarz, wydawało się to warte zachodu. Coś w sposobie, w jaki rozjaśniała się jej twarz, kiedy myślała, że jej odpowiedź jest dobra, wydawało się urocze. Podobał mu się nawet ciąg przekleństw, które mamrotała pod nosem za każdym razem, gdy poprawiał jej błędy.

"Więc zostań." Powiedziała tak cicho, że jakikolwiek nagły hałas ukryłby to przed nim. "Nari, nie mogę." Westchnął do niej, obserwując, jak jej ręka przesuwa się po stronie, kończąc sumowanie. Nie odpowiedziała. Po prostu wręczyła mu swój zeszyt, zanim spakowała długopisy z powrotem do piórnika. Nie wiedziała, dlaczego mu to powiedziała. Dla niej to było coś poza jej charakterem i sprawiało, że wydawała się potrzebująca, ale tak naprawdę po prostu nie chciała być sama ani wracać do domu ojca, który wciąż był zły, że we wtorek opuściła szkołę.

Faded // Bang Chan [tłum.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz