Rozdział 41

632 22 8
                                    

Nazajutrz uznałam, że pójdę zapisać Emmy do zerówki w szkole podstawowej, do której ja i Leclerc'owie kiedyś uczęszczaliśmy. Dlatego poszłam szybko się ogarnąć uczesałam włosy w wysoki niedbały kucyk, a makijaż zrobiłam standardowy i ubrałam letni komplet. 

Nie brałam ze sobą Emilie, bo wolałam, aby jeszcze to przechorowała do końca, a po drugie nie jest ona potrzebna przy zapisie do szkoły

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nie brałam ze sobą Emilie, bo wolałam, aby jeszcze to przechorowała do końca, a po drugie nie jest ona potrzebna przy zapisie do szkoły. Dlatego z gotowymi dokumentami, które były mi potrzebne i z przypiętym do smyczy psem mogłam wyjść z domu. Do mojej starej szkoły nie jest wcale, aż tak daleko około 15 minut spacerkiem, co akurat bardzo mi odpowiada.

Kiedy już doszłam dostałam lekkiego deja vu, ponieważ uderzyło mnie tyle fantastycznych wspomnień, no ale jednak te nieprzyjemne też przebiegły przez moją głowę. Mówiąc szczersze mam nadzieję, że Emmy znajdzie tu fantastycznych przyjaciół i miała tu miłe wspomnienia przed pójściem do liceum. Ok trochę poleciałam w przyszłość o jakieś 9 lat. 

Mogłam zauważyć, że szkołę przebudowali i bardzo ładnie i nowocześnie wygląda, miejsce, które najbardziej mnie zaciekawiło to gablotka z różnymi pucharami medalami i zdjęciami drużyn. Oczywiście jak to ja musi podejść i zobaczyć, ku mojemu zdziwieniu było parę zdjęć mnie z meczy siatkówki, charles'a i arthur'a z meczy piłki nożnej i innych dyscyplin sportowych.

Po przyjrzeniu się, ruszyłam w stronne gabinetu sekretariatu, w którym miałam złożyć papiery. Przywitałam się z Panią z sekretariatu, wyjaśniłam z nią parę rzeczy i po pół godzinie wszystko było załatwione. Nawet dostałam zaproszenie, że jako była absolwentka czy chciałabym przyjść i porozmawiać z uczniami, na co oczywiście chętnie się zgodziłam.

Wychodząc z budynku zauważyłam stojącego najmłodszego Leclerc'a. Z dużym zaskoczeniem podeszłam się przywitać.

- Hej, przyszedłeś powspominać stare czasy?- zapytała, z uśmiechem, zasłaniając jedną ręką oczy w formie daszka z powodu mocnego padającego słońca.

- Nie do końca byłem u twoich rodziców, aby zaprosić ich dziś na kolację, którą organizuje moja mam, oczywiście ty też jesteś zaproszona. Chciałem z tobą porozmawiać, ale dowiedziałem się, że tu przyszłaś i o to jestem- powiedział trochę zażenowany, trzymając jedną rękę w kieszeni, a drugą drapiąc się po karku. 

- Jak chciałeś porozmawiać to możemy, tylko uprzedzam, że chciałam udać się na cmentarz- powiedziałam, zaczynając już w iść w stronę wcześniej wspomnianego miejsca. 

Na początku szliśmy ramię w ramie, w dosyć niekomfortowej ciszy i napiętej atmosferze.

- Gratuluje sukcesu muzycznego, dużo się zmieniło, bo wszyscy myśleliśmy, że też będziesz się ścigać- Artur przełamał pierwszy mury tej ciszy.

- Hah też tak myślałam, ale nie mogłam już znieść tych docinek od strony dziewczyn z klasy, a muzykę i tak lubiłam więc nie było problemu z przeskokiem. Ale z tego co wiem, że ty też sobie świetnie sobie radzisz w premie, nawet nie wiesz jak skakałam z radości jak się dowiedziałam, że zaczynasz jeździć w f3,a Charles w Ferrari. Mimo tego, że z wami nie miałam kontaktu to zawsze oglądałam wasze wywiady i śledziłam wasze osiągi- powiedziałam, na końcu z lekko łamiącym się głosem i szklankami w oczach, bo zrozumiałam, że mimo wszystko rodzina Leclerc'ów zawsze była dla mnie ważna. 

Two Different Worlds / Charles LeclercWhere stories live. Discover now