Rozdział 17 i 18

512 29 2
                                    

Rozdział 17


- Jak to jest możliwe? Przecież ty... ty... nie żyjesz! - Flor z niedowierzaniem wpatrywała się w przyjaciółkę.

- A jednak żyję i mam się dobrze. - Roześmiała się Jasmine. Wzięła łyk wody ze swojej szklanki. - Mój plan powiódł się.

- Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego upozorowałaś własną śmierć, jaki miałaś w tym cel? - dopytywała się Florencia patrząc na „nową" Jas. W pierwszej chwili jej nie poznała. Ta rudowłosa, piękna, zadbana, elegancka i pewna siebie kobieta w niczym nie przypominała dawnej Jasmine - delikatnej blondynki, zawsze ubranej w t - shirt i sprane dżinsy. - Czy ty wiesz co przeżywają twoi rodzice? Myślą, że nie żyjesz. Jak tak samo myślałam.

- Wiem. - Jasmine posmutniała. - Na pewno cierpią, ale ja nie mogłam inaczej postąpić. Musiałam to zrobić.

- Ale dlaczego? Po co?

- Nie domyślasz się? Nie podejrzewasz, jaki mogłam mieć w tym cel?

- Nie. Nic nie przychodzi mi do głowy - odpowiedziała Florencia.

Jas zaczerpnęła świeżego powietrza do płuc a potem rzekła:

- Zemsta. To jest teraz cel mojego życia. - Spojrzała w jakiś niewidoczny punkt za plecami przyjaciółki.

- Co ty mówisz? Jaka zemsta? Na kim? - spytała Flor.

- Na człowieku, który zniszczył moje życie! - odrzekła Jasmine mocno zaciskając zęby. - Na najgorszej kanalii, jaka kiedykolwiek chodziła po świecie. Na kimś, kto zabił Lucasa i nasze dziecko.

Florencia otworzyła usta. Była w szoku. Więc to tak. Jasmine wszystko to zaplanowała: swoją śmierć, nowy image w którym była nie do poznania. A wszystko po to, żeby powrócić zza grobu w nowej twarzy i dokonać aktu zemsty.

- To po to ta cała maskarada. Zawsze wiedziałam, że kłamiesz nie wyjawiając kto odpowiada za tą zbrodnię. Przykro mi tylko, że nie zaufałaś mi i nic nie powiedziałaś.

- Przepraszam, ale nie mogłam inaczej - powiedziała Jas miękkim głosem.

- A teraz? Powiesz co to za jeden?

- Patrick Ferella. - Jasmine wymówiła to z wielką nienawiścią i pogardą w głosie. - To on za tym stoi.

Florencia położyła ręce na stole i wzięła do jednej z nich szklankę z wodą. Przez chwilę siedziała w milczeniu, zamyśliła się.

Patrick Ferella! Wciąż w uszach brzmiało jej to nazwisko wypowiedziane z takim jadem i nienawiścią przez Jasmine. Teraz wszystko stało się dla niej jasne. Wszystkie elementy układanki zaczęły idealnie do siebie pasować i tworzyć jedną spójną, logiczną całość.

Lucas prowadził śledztwo w sprawie tego gościa i stał się niewygodny, bo deptał mu po piętach i psuł szyki. Dlatego tamten postanowił się go pozbyć. Niestety był świadek. Jasmine. Zgwałcił ją, zostawił w mieszkaniu nieprzytomną a potem uciekł.

Przypomniała sobie twarz tego bandyty. Z trudem powstrzymała się aby splunąć na podłogę. Co za gnida, pomyślała ze wściekłością.

- Co zamierzasz zrobić? - spytała po dłuższej chwili milczenia.

Jasmine podniosła głowę i spojrzała przyjaciółce w oczy.

- Mam pewien plan, ale nie mogę ci go zdradzić. Jeszcze nie wiem czy wypali - rzekła po namyśle. - Ale wiem jedno. On musi zapłacić! I zapłaci. Przysięgłam sobie, że nie spocznę dopóki go nie dopadnę. - Jej słowa były nasączone jadem, wstrętem i odrazą. - Wiem, że jest tutaj. Dlatego przyjechałam.

Smak zemstyWhere stories live. Discover now