Rozdział 41

96 3 0
                                    

Caroline uśmiechnęła się uwodzicielsko, jak tylko ona potrafiła, kiedy tylko pragnęła zdobyć upatrzonego mężczyznę.

– Nie wpuścisz mnie do środka? – Dotknęła jego policzka i omijając go weszła do środka. Omiotła wzrokiem wnętrze. – Nic się nie zmieniło odkąd ostatni raz tutaj byłam.

David zamknął drzwi i powoli patrzył na panoszącą się Carol. Sam nie wiedział, co mu kiedyś przyszło do tego durnego łba, żeby się z nią przespać. Ale nie był wtedy całkiem świadomy tego co robi. Było to po jakimś przyjęciu. Wypili wtedy i po kilku godzinach znaleźli się w jego mieszkaniu. Caroline spostrzegła na sobie jego wzrok więc powoli, kocimi ruchami zaczęła się do niego zbliżać. Błędnie odczytała jego intencje. Myślała, że wreszcie jej zabiegi na coś się zdadzą i tej nocy będą razem. Jakże się myliła.

– Pytam ponownie: co tu robisz? – zapytał David mierząc ją wzrokiem.

– Postanowiłam cię odwiedzić, na pewno nudzisz się tutaj. Może dotrzymać ci towarzystwa?

– Skąd wiedziałaś, że tu będę?

– Postanowiłam zaryzykować.

Dotknęła jego umięśnionego torsu i powoli zaczęła go gładzić swoimi szczupłymi palcami. Gdy chciała rozpiąć guziki jego koszuli, David ostudził jej zapędy. Odepchnął ją od siebie gwałtownym ruchem mocno chwytając za nadgarstki.

– Mówiłem ci już kiedyś, że masz mnie zostawić w spokoju. Czy nie rozumiesz po ludzku?

– Przecież było nam dobrze, nie pamiętasz?

Puścił ją i oddalił się na bezpieczną odległość. Musi jej w końcu wytłumaczyć, że nic z tego nie będzie. Jej upór był już dla niego męczący. Nie miał najmniejszej ochoty na powtórkę.

– To był tylko jeden raz, o jeden raz za dużo.

– Ja tak nie uważam. – Carol nie dawała za wygraną. – Dlaczego mnie odtrącasz? Wiesz co do ciebie czuje: kocham cię!

David tylko prychnął pogardliwie.

– Daruj sobie te teksty wyjęte żywcem z jakiejś łzawej i kiepskiej telenoweli. Myślisz, że ci uwierzę. Kochasz owszem, ale luksus i pieniądze. Poznałem się na tobie już dawno temu. Wbij sobie jedno do głowy: nigdy nie będziemy razem. Czy wyraziłem się wystarczająco jasno?

Caroline tylko się uśmiechnęła. Miała w ręku jeszcze jednego asa: jej ciało. Na pewno jej się nie oprze. Przyszła tu z jednym celem i miała zamiar go zrealizować. Odsłoniła swój jasny, kremowy płaszcz i zbliżyła się do mężczyzny. Pod spodem była całkiem naga. Była pewna że jej ciało zrobi na nim wrażenie, na innych mężczyzn to działało. Jakie było jej zdziwienie, gdy David otworzył drzwi mieszkania i powiedział ze złością:

– Wynoś się i to już!

– Wyrzucasz mnie?

– Tak! I tak na przyszłość: nie życzę sobie więcej takich wizyt. Wypróbuj swoje sztuczki na innych, na mnie one nie działają.

Widząc, że nic więcej nie wskóra ze złością opuściła mieszkanie.


Barbara wyszła z łazienki owinięta tylko w ręcznik. Z jej mokrych włosów ściekała woda. Chcąc przejść do swojego pokoju usłyszała sygnał dzwoniącego telefonu. Podeszła do komody, gdzie leżała komórka Caroline.

– Zapomniała zabrać – powiedziała do siebie.

Pod wpływem nagłego impulsu odebrała. Usłyszała czyjś męski głos:

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 15, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Smak zemstyWhere stories live. Discover now