Przez kratę w swojej celi Simon widział tylko blask księżyca. Nie był w stsnie zasnąć w zimnym więzieniu, do którego go wtrącono. Nigdy wcześniej nie miał okazji być w więzieniu i musiał przyznać, że nie jest to doświadczenie, które chciałby powtórzyć. Chociaż tak na dobrą sprawę nie wiedział, czy je powtórzy. Może spędzi w Gardzie całą wieczność? Jako wampir miał przed sobą cholernie długie życie, które w więzieniu miałby spędzić na głodzie. No chyba, że któryś Nocny Łowca ukróciłby jego cierpienia podając mu krew lub wbijając sztylet w serce...
Wyostrzony wampirzy słuch Simona pozwolił mu wychwycić czyjś przyciszony głos na zewnątrz. Simon czujnie wsłuchał się w ten głos, jednak nie był w stanie go rozpoznać.
— Która to może być cela? — Simon usłyszał głos jakiegoś chłopaka. Zaraz potem odpowiedział mu żeński głos, nieco podenerwowany:
— Skąd mam wiedzieć? Pozostaje nam tylko sprawdzać, gdzie ktoś jest...
Przez chwilę słyszał, jak Nocni Łowcy mówią do okienek w celach, chcąc się przekonać, czy jest w nich ten, którego szukają. Sprawdzili celę więźnia, z którym Simon często rozmawiał - ten nie odezwał się ani słowem. Wreszcie dotarli do celi Simona.
— Hej, jest tu kto? — zapytała cicho dziewczyna, zaglądając do celi. Simon słabo widział jej twarz, jednak się odezwał.
— Hejka — przywitał się, zanim pomyślał, jak durnowato to zabrzmiało. Przez chwilę pomiędzy Łowcami panowała cisza, aż wreszcie dziewczyna znów się odezwała, tym razem do swojego towarzysza:
— To... To nie jest wujek Luke — powiedziała. Simon wyczuł ulgę w jej głosie. — A może jest w innej celi?
— Kogo szukacie? — zapytał Simon. Po zadaniu tego pytania pomyślał, że pewnie mu nie powiedzą, ale przeliczył się.
— Luke'a Garrowaya — odparła Melissa. — On... Niechcący dowiedzieliśmy się, że jakiś Podziemny został uwięziony w Gardzie.
— To najprawdopodobniej ja — powiedział gorzko Simon. — Żaden Podziemny nie przybył do Gardu w ostatnim czasie.
Pomiędzy Łowcami znów zapanowała cisza. Dziewczyna najwyraźniej zbliżyła się do krat, bo Simon słyszał wyraźniej jej głos:
— Dlaczego... Dlaczego cię wtrącili do lochu?
— Inkwizytor chciał zmusić mnie do zeznania przeciwko Lightwoodom — odparł Simon, wzdychając. — I tak teraz tutaj siedzę...
— Na Anioła, ten Inkwizytor ma nie po kolei w głowie — prychnęła Melissa. — Przydałoby się ciebie stąd wyciągnąć...
— Moi przyjaciele szukają dogodnej okazji — wyjaśnił Simon. — Mogę tylko czekać...
— Potrzebujesz czegoś? — zapytał Neil. — Nie wiem, kim jesteś i czym się żywisz...
— Jestem wampirem — odparł Simon. — Ale nie ma potrzeby, abyście szukali dla mnie krwi, poradzę sobie...
Melissa pochyliła się jeszcze bardziej do krat. Choć Simon tego nie widział, uśmiechnęła się do niego.
— Nie bądź taki skromny. Jeśli tylko nam się uda, coś ci znajdziemy.
Simin uśmiechnął się mimowolnie. Kim byli ci przemili Nocni Łowcy?
— Kim właściwie jesteście? Chciałbym przynajmniej wiedzieć, jak się nazywacie...
— Melissa Herondale — przedstawiła się dziewczyna. — A mój towarzysz to Neil Darkflame. A ty jesteś...?
![](https://img.wattpad.com/cover/208158178-288-k76501.jpg)
YOU ARE READING
Pióra i ćwieki • Simon Lewis
FanfictionMelissa Herondale od zawsze wiodła niezbyt spokojne, lecz szczęśliwe życie w Alicante. Miała parabatai, u którego boku walczyła z demonami, matkę, do której chętnie wracała i pasje, które rozwijała. Nigdy nie narzekała na nudę czy brak rodzeństwa. P...