Rozdział 6. Współpraca parabatai

97 11 58
                                    

Melissa nie podejrzewała, że Clary tak szybko postanowi wyjść z domu, tym razem już bez uciekania. Zaraz po tym, jak szatynka wróciła do domu po porannym bieganiu (starała się codziennie biegać, by być zwinniejszą i szybszą podczas walki z demonami) znalazła wiadomość od Clary, leżącą na szafce nocnej w pokoju Melissy.

Nocna Łowczyni podniosła kartkę i odczytała notkę od rudowłosej, zapisaną nieco niestarannym pismem, jakby ta gdzieś się spieszyła:

Sebastian powiedział, że wie, gdzie mogę znaleźć Ragnora Fella. To sprawa życia i śmierci, ale nie martw się, na pewno wrócimy jeszcze dzisiaj.

Clary

Melissa odłożyła kartkę na szafkę i wzruszyła ramionami. Najwyraźniej Clary za wszelką cenę chciała pomóc chorej matce, co szatynka rozumiała, bo sama zrobiłaby to samo dla własnej. I najwyraźniej wolała tam iść z Sebastianem. Melissa nie zamierzała długo się tym martwić, bo dla niej ważne było, że Clary nie poszła sama na poszukiwania czarownika oraz że jej matka otrzyma potrzebną pomoc.

Nie mając innego zajęcia, Melissa udała się do Neila. Przeważnie kiedy nie miała innych planów, spędzała czas z Neilem. Jego towarzystwo było dla niej bezcenne, a kiedy czuła się źle, bywało też pokrzepiające. Nawet jeśli nieszczególnie przepadała za surowymi rodzicami Neila.

Drzwi otworzyła jej siostra Neila. Adrienne była jedenastolatką o okrągłej buzi i jasnoblond włosach. Oczy miała dokładnie takie, jak Neil - szare, kolorem przypominające stal. Uśmiechnęła się na widok Melissy, która odwzajemniła uśmiech. Miała słabość do młodszej siostry Neila. Adrienne uczyła się, jak zostać Nocnym Łowcą i przy tym była bardzo rezolutną dziewczyną. Nie lubiła tylko, kiedy nie mogła brać udziału w sprawach, które bardziej dotyczyły starszych Nocnych Łowców.

Adrienne przytuliła się na powitanie do Melissy, która uprzednio wyciągnęła do niej ręce, pozwalając się przytulić.

— Cześć, Adi — odezwała się do niej, mierzwiąc jej jasne włosy. — Jest Neil?

— Jest, jest — przytaknęła Adrienne. — Biega po domu tam i z powrotem jak zwietrzony...

— Serio? — zdziwiła się Melissa. — Co mu dolega?

— Też bym chciała wiedzieć. — Adrienne wzruszyła ramionami. — Mówiłam mu, że jak chce pobiegać, to niech się przebiegnie po Alicante, a nie biega po domu i wpada na mnie...

— Słyszałem, Adi! — zawołał Neil ze swojego pokoju. Chwilę później blondwłosa głowa wyjrzała z pokoju Neila. Chłopak uśmiechnął się do Melissy. — Hejka, Lissa.

Melissa roześmiała się.

— Cześć, Neil. Mogłeś mówić, że chcesz pobiegać, to przyszłabym po ciebie i poszlibyśmy razem...

Adrienne parsknęła śmiechem, po czym ulotniła się, czując na sobie zdegustowane spojrzenie brata. Neil uśmiechnął się do Melissy, która ruszyła w jego kierunku.

— Liczę, że dowiem się, co spowodowało, że zacząłeś jogging po domu.

Z powiedzeniem tego Neil poczekał do czasu, aż znaleźli się w jego pokoju.

— Randka — powiedział cicho.

Melissa lekko poruszyła brwiami.

— Randka, mówisz?

Neil pokiwał głową.

— Randka. Ale ty o tym nic nie wiesz — powiedział Neil. — I będę potrzebował twojej pomocy, Lissa.

— Ja ci zawsze chętnie pomogę, wiesz o tym — odparła. — Tylko powiedz, w czym.

— Musisz mnie kryć. Gdyby rodzice pytali, idziemy potrenować...

— Dlatego idziesz na randkę w stroju Łowcy?

Neil się uśmiechnął.

— Właśnie dlatego.

— Możesz na mnie liczyć, Neil — oznajmiła. Uśmiechnęła się głupkowato. — W sumie to pójście na randkę w stroju Nocnego Łowcy ma sens. Ciara w ten sposób cię poznała, to czemu to zmieniać... — Uchyliła się przed lecącą prosto na nią koszulką. — No wiesz?! Chyba zrezygnuję ze współpracy.

Neil roześmiał się.

— Słowo się rzekło, wspólniczko. Nie ma odwrotu.

Melissa udała, że mamrocze pod nosem coś o nieuczciwości swego parabatai.

Jakiś czas później, kiedy Neil był już gotowy, opuścili jego pokój. Chłopak już miał krzyknąć do rodziców, że wychodzi z Melissą, kiedy usłyszeli rozmowę Isolde i Austina Darkflame'ów.

— Nie uwierzysz, czego się dzisiaj dowiedziałem — powiedział do swojej żony. — Jakiś Podziemny dostał się do Alicante.

Melissa zamarła. Czuła, jak serce bije szybko po usłyszeniu tej wiadomości. Obawiała się, że owym Podziemnym był Luke. Skoro dowiedzieli się o tym Nocni Łowcy, to Luke miał kłopoty.

— Co ty mówisz, Austinie — zdziwiła się Isolde. — Musiałby się dostać do jakiegoś Instytutu i znaleźć Bramę do Alicante, a to nie jest takie znowu proste. Podziemni nie mogą chodzić po poświęconej ziemi, na której stoją Instytuty...

— Też mnie to zastanawia, Isolde — przytaknął ojciec Neila. — Z tego, co mi wiadomo, to ten Podziemny jest już uwięziony w Gardzie. Tam i jego miejsce, nie powinno go tu w ogóle być — dodał z wyczuwalną niechęcią.

Melissa spojrzała na Neila. Zmartwienie malujące się na jej twarzy dało mu do zrozumienia, że owym Podziemnym może być jej wuj Luke.

— Wychodzę z Melissą! — zawołał do rodziców. Usłyszał w odpowiedzi aprobatę i nic więcej, żadnego Miłego dnia, co zazwyczaj słyszała Melissa od Amatis. — Lissa... — zwrócił się do niej po tym, jak opuścili dom.

— To... Wydaje mi się, że wujek Luke mógł zostać wtrącony do Gardu — powiedziała cicho. — Cholera, jeśli to prawda... Mama się zmartwi, do tego Clary...

— Lissa, nie warto zakładać z góry najgorszego — uspokoił ją Neil. — Nie wiemy, czy to na pewno wujek Luke.

— Należałoby to sprawdzić. — Melissa pomyślała na głos.

Neil zmarszczył brwi.

— Jesteś pewna, że tego chcesz?

Melissa pokiwała głową.

— Jestem. Chcesz mi w tym pomóc?

— Gdzie ja, tam i ty — odparł Neil. — Nie myślałaś chyba, że wybierzesz się na niebezpieczną wycieczkę bez swojego parabatai?

Melissa uśmiechnęła się. Oddalili się już od domu Darkflame'ów, a na tym odcinku drogi nie było ani żywej duszy.

— W takim razie widzimy się u mnie pod wieczór.

• • •

Wróciwszy do domu, Melissa nie zastała w nim Clary. Nie przejmowała się jednak zanadto jej nieobecnością. Clary mogła teraz chodzić gdzie jej się żywnie podoba, jak powiedziała Amatis. Dobrze, że przynajmniej zostawiła Melissie liścik z informacją, że jest z Sebastianem. Dzięki temu szatynka nie snuła domysłów, że ktoś ją porwał.

Melissa zajęła się haftowaniem wzoru na chusteczce. Z jakiegoś powodu relaksował ją ten sposób spędzania wolnego czasu. Później obdarowywała bliskich materiałowymi chusteczkami z ręcznym haftem. Neil nie był w stanie zliczyć, ile chusteczek dostał od Melissy.

Siedząc przy oknie Melissa widziała w oddali Nocnych Łowców idących drogą. Raz po raz jakiś ptak przysiadał na parapecie i cieszył oko lubującej się w obserwacji ptaków Melissy. W pewnym momencie jej uwagę zwrócił złotowłosy Nocny Łowca, zmierzający w kierunku domu jej i Amatis. Melissa aż poderwała się z krzesła, aby lepiej go widzieć. Zmarszczyła brwi.

Co tu robi Jace Morgenstern?

Pióra i ćwieki • Simon LewisWhere stories live. Discover now