Nie może tak być.

14 0 0
                                    


Calum

- Mam! – krzyknąłem, ale tak na dobrą sprawę, nie mam pojęcia czy reszta chciała to oglądać, szczerze? Widziałem już trochę tego, co tam się znajduję i trochę boję się reakcji reszty, bo sam jestem podkurwiony.

- Pokaż – usłyszałem głos Luka, który chyba jako jedyny tutaj zachował zimną krew, co było dziwne, bo każdy od nas wie, jak bardzo zależy mu na tej małej księżniczce i jak bardzo się o nią martwi. Michael i Ashton w sekundzie znaleźli się obok mnie, a Luke powolnym krokiem zmierzał w naszą stronę.

- Nie przestraszcie się i nie rozwalcie całego domu – powiedziałem to niby żartobliwie, a oni chyba nie zdali sobie sprawy z tego, że mówię całkowicie poważnie bo każdy z nich zaśmiał się pod nosem, nawet Ashton, który jakoś godzinę temu przyszedł mnie przeprosić, ja tez go przeprosiłem, kochałem go jak brata, nie zamierzałem się z nim kłócić, jeszcze na dodatek o coś takiego. Włączyłem plik, ukazując im wszystko co znajdowało się w telefonie tej małej iskiereczki.

- Czy ja aby na pewno dobrze widzę?! – usłyszałem gdzieś za sobą niedowierzający, ale i wkurwiony głos Asha.

- Muszę was zmartwić, ale tak, dobrze widzicie – odparłem, mocniej zaciskając palce na laptopie, bo nie chciałem go jeszcze stracić, był nowy, a nigdy nie wiadomo co tym narwańcom przyjdzie do głowy, ja tez byłem grubo wkurwiony, w końcu nie codziennie widzi się obrazy gwałconej przyjaciółki, która jest jak promyczek nadziei na lepsze życie każdego kolejnego dnia, kiedy nie masz jakiejkolwiek nadziei na życie. Tak tym właśnie była dla mnie Sus każdego dnia, małym promyczkiem rozświetlającym mój każdy dzień i nie, nie zakochałem się, po prostu ta mała wprowadzała tyle światła do naszego życia, tak bardzo cieszę się, że Luke właśnie jej postanowił w tedy wręczyć swój numer. Mimo że dziewczyna na początku nie złapała dobrego kontaktu z loczkiem i Michaelem, to w końcu oni też ją pokochali i zaczęli traktować jak siostrę, dlatego tak bardzo każdego z nas wkurwiło i obudziło chęć mordu to, co zobaczyliśmy. Nasza mała kruszynka, którą obiecaliśmy chronić, została porwana i zgwałcona, była przetrzymywana w ciemnym, zimnym pomieszczeniu, najprawdopodobniej była też głodzona. Nie mogłem na to patrzeć, dlatego zamknąłem oczy biorąc głęboki oddech, a następnie pokrywa laptopa z głośnym hukiem się zamknęła.

- Nie może tak być – cichy szept blondi dotarł do moich uszu – musimy ją jak najszybciej znaleźć, nie mogę pozwolić by coś takiego się powtórzyło, nie możemy na to pozwolić rozumiecie! – z każdym słowem jego głos był coraz głośniejszy, w końcu przeradzając się w krzyk, był roztrzęsiony, a ja wcale się mu nie dziwiłem.

- Trzeba poinformować Shawna, Camerona i Petera – odezwał się w końcu Mike, ja nie wiem jak on mógł coś jeść w takiej sytuacji, po obejrzeniu takiego filmiki, ale czerwono włosy przeżuwał właśnie jedną z bułeczek maślanych upieczonych prze panią Liz, to cud, że jeszcze jakieś zostały, przecież on wpieprzał więcej niż ciężarówka maszynowa... co? Nieważne. Luke chodził w te i z powrotem niemal wyrywając sobie włosy z głowy.

- Stary uspokój się, to nic ci nie da, teraz naprawdę trzeba zacząć działać, dzwoń do Parkera – wszyscy popatrzyliśmy na niego, niczym na idiotę, który dopiero wyszedł z psychiatryka.

- Do Parkera? Normalny jesteś?

- Dobra ja zadzwonię do reszty a wy dzwońcie do Mendesów i Dallasa – westchną wychodząc z pomieszczenia.

- Pojebało go – szepnął Luke pod nosem, nadal będąc jak w transie wyciągną telefon, dzwoniąc do jednego z mężczyzn których musieliśmy powiadomić o zaistniałej sytuacji - Halo Peter?.... - wyszedł z pokoju, Michael również wyciągną telefon wzdychając i, z tego co zauważyłem, wybrał numer do Shawna, mi pozostało poimforowanie Camerona, który przepadł jak kamień w wodę półtorej godziny temu. Teraz wiedziałem, to wszystko dopiero się zaczynało...

Kid In Love // KONTYNUACJA LIGHT // ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz