Nathan

17 0 0
                                    

-Mamy o czym? ~ spytałam nie odrywając wzroku od jego cudownej twarzy, westchną cicho.

-Tak Sus mamy i ty doskonale o tym wiesz ~ wyszeptał, a ja usiadłam na kanapie.

-W takim razie słucham ~ schował ręce do kieszeni spodni, denerwował się. Nie możliwe, Cameron Dallas zdenerwowany wow. Przegryzł wargę, a mój wzrok od razu wylądował na jego ustach. Kurwa Susi opanuj się. Znów spojrzałam w jego tęczówki, choć musiałam się naprawdę bardzo powstrzymywać by znów nie popatrzeć na jego wargi.

-To co wydarzyło się tydzień temu ~ podrapał się nerwowo po karku ~ nic dla mnie nie znaczyło, przepraszam że w ogóle to zrobiłem ~ zamrugałam parę razy by odgonić zbierające się pod powiekami łzy, ugryzłam się w język żeby nie wybuchnąć i to dosłownie, bo po chwili poczułam metaliczny posmak w buzi. Westchnęłam głośno i posyłając mu ostatnie spojrzenie pełne bólu i smutku, podniosłam swój tyłek z miękkiej kanapy udając się prosto do mojego królestwa.

~*Cameron*~

-Kurwa ~ mruknąłem pod nosem, siadając na miejscu, na którym jeszcze chwilę temu siedziała dziewczyna, na pozór wredna nastolatka, przechodząca okres buntu, ale w środku krucha, malutka, wrażliwa, opiekuńcza, romantyczka o naprawdę kruchym sercu ale w tym też pewna siebie, odważna, pyskata i jakże niecierpliwa piękność. Matko Cameron co się z tobą dzieje? Wiem, że spieprzyłem na maksa spieprzyłem. Widziałem ten ból w jej oczach, ale ja to robię dla jej dobra, ona nie może zdawać się z kimś takim jak ja, jestem niewyżytym dupkiem, z wieloma nielegalnymi rzeczami na karcie. Ja nie jestem dla niej, ona zasługuje na kogoś, przez kogo nie będzie miała dodatkowych problemów, przy kim będzie bezpieczna i na kogoś kto będzie na nią w stu procentach zasługiwał. Czyli na pewno nie ja, mimo że mam dopiero te jebne siedemnaście lat zrobiłem w życiu więcej złego niż nie jeden dorosły. Pociągnąłem się z frustracją za końcówki włosów. Teraz to już na pewno nie będzie chciała mieć ze mną nic wspólnego, ale czy ja nie tego właśnie chciałem? No kurwa tak właśnie tego, szkoda tylko że właśnie w tej chwili moje serce złamało się na pół do chuja. Ale tak będzie lepiej, tak, tak będzie lepiej. Westchnąłem, podnosząc moją grubą dupe z kanapy w moim drugim "domu" oni mnie już nawet traktują jak członka rodziny. Wyszedłem trzaskając drzwiami, muszę się odstresować. Wsiadłem do swojego białego Forda mustanga gt. Wyjeżdżając z posesji Mendesów myślałem tylko o tym jak bardzo spieprzyłem. Udałem się prosto do Matta. Tak bardzo teraz potrzebowałem rozluźnienia. Wszedłem nie pukając.

-Matt! ~ wydarłam się na całą posiadłość.

-Góra tępy jełopie ~ warkną, a ja przewróciłem oczami, wybiegłem po schodach od razu kierując się w stronę właściwych drzwi, wszedłem tam i od razu w oczy rzuciło mi się to czego najbardziej w tej chwili potrzebowałem.

-Pięć gramów ~ syknąłem ~ teraz, bo inaczej pogadamy ~ stanąłem na środku pokoju, patrząc jak śmieje mu się ryj ~ zaraz nie będzie ci tak bardzo do śmiechu ~ warknąłem, uniósł ręce w geście obronnym po czym podał mi woreczek z białym proszkiem, podałem mu pliczek banknotów, odebrałem to co moje i z powrotem udałem się do swojego samochodu. Po 10 minutach byłem już w "Domu". Po drodze wyciągnąłem telefon dając znać tej jebanej suce i największej dziwce Cassie, że za 15 minut u mnie. Czas rozluźnienia pora zacząć.

~*Susi*~

W tedy gdy ja leżałam i ryczałam w poduszkę, on wyszedł stąd zostawiając mnie całkowicie samą. Wcale nie zdziwiłabym się, jakby załatwił sobie jakąś dziwkę i właśnie teraz gdy ja wylewam z siebie hektolitry łez on pieprzy ją po kątach. Na tą myśl zaniosłam się jeszcze większym i głośniejszym szlochem i naprawdę dziękowałam w duchu za to, że byłam teraz całkowicie sama. No ale nie na długo.

Kid In Love // KONTYNUACJA LIGHT // ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now