Te dzieciaki.

9 0 0
                                    


~Shawn~

-Matt? ~ powiedziałem do słuchawki zdziwiony ~ coś się stało? ~ mieliśmy się nie kontaktować, chyba że w ostateczności, więc jeżeli zadzwonił musiało wydarzyć się coś nieoczekiwanego albo niebezpiecznego.

-Jesteś sam? ~ popatrzyłem na blondynkę leżącą w moich ramionach, z spokojnym oddechem wpatrywała się we mnie pytająco. Wstałem, delikatnie przesuwając ją na oparcie kanapy, przez co patrzyła na mnie jak na dziwaka. Wyszedłem z salonu kierując się na górę, do naszej sypialni.

-Już tak, co się dzieje? Jesteście bezpieczni? ~ musiałem wiedzieć że nic im nie jest, mimo dużego odstępu czasowego między ostatnimi dwoma spotkaniami, nadal traktowałem ich jak rodzonych braci i nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś im się stało, tak naprawdę, prze ze mnie.

-Mamy mały problem z sektorem c14.

-Co to za problem? Chłopaki są cali? ~ niebiesko włosy westchną głęboko, tak zdążył się przefarbować, z powodu mojego przewrażliwienia.

-Spokojnie stary z Aaronem i Sebastianem wszystko w porządku, nie musisz się martwić, chodzi o to, że mieliśmy włamanie, tak to było ludzie jej brata. Nikt nie zginął, a on już wie że teraz sprawa jego siostry przeszła na nas i mogę Ci jedynie powiedzieć, że nie będzie prosto ~ skończył swój wywód, a ja podrapałem się nerwowo po karku.

-A Nash...

-Tak Nash znalazł wszystkie informacje na jego temat, tak jak nawiązałem do tego w poprzedniej wypowiedzi. Potrzebujemy wsparcia ~ dodał, a ja wypuściłem powietrze z płuc.

-To muszą być te dzieciaki? ~ jęknąłem z niezadowoleniem.

-Te dzieciaki to najlepszy gank w LA a nawet na całym kontynencie, to muszą być oni ~ przewróciłem oczami, z irytacją. Będę musiał pracować z o 20 lat młodszymi dzieciakami.

-Dobra ja to załatwię i odezwę się do ciebie.

-W takim razie do zobaczenia szefie ~ rozłączył się nie czekając na moją odpowiedź, a ja miałem ochotę coś rozwalić...


Zacisnąłem mocniej ręce na kierownicy, szkoda że wcześniej nie pomyślałem o siłowni w domu, albo przynajmniej jakimś worku treningowym, cóż nigdy nie sądziłem że coś takiego może mi się przydać, znowu. Jeszcze mocniej docisnąłem pedały gazu, aby choć troszkę rozładować moje emocje, to było na nic. Nie wiem ile przepisów drogowych złamałem, ile razy przejechałem na czerwonych świetle i szczerze nie chcę wiedzieć, to cud że dziś nie ograniczały mnie korki bo chyba naprawdę bym coś rozwalił. W końcu dojechałem do celu siłownia... No może raczej dom Toma, w którym to od zawsze była siłownia, gdzie mogliśmy przyjść i się wyżyć. Tym razem nie kłopotałem się z użyciem dzwonka , po prostu wszedłem.

-Kogo niesie? ~ usłyszałem głos przyjaciela z pokoju obok, wszedł do przedpokoju, a widząc mnie i moją minę nie pytał o nic tylko pokazał kierunek w który muszę się udać by dojść do pomieszczenia o które mi chodziło, to właśnie nazywa się przyjaźń...

-Dzwonił do ciebie Matt? ~ spytał gdy wyszedłem z pomieszczenia po godzinie męczenia samego siebie. Westchnąłem głośno kiwając głową, tym samym potwierdzając jego słowa ~ wiesz, że zrobimy wszystko żeby było dobrze, nie martw się, a co do młodych, ja mogę to załatwić wiesz o tym? ~ spytał a ja po raz kolejny nabrałem powietrza w płuca.

-Ja to załatwię, dzięki stary ~ kiwnął głową ~ będę się zbierał, ale obiecuję że jak skończymy tą sprawę wpadnę na piwo ~ zaśmialiśmy się a już po chwili znów siedziałem w moim samochodzie, to będzie naprawdę ciężki okres dla mnie, bo nie pozwolę by to choćby w najmniejszym stopniu odbiło się na mojej rodzinie...

-Kochanie nie martw się, za niedługo na pewno wróci ~ mówiłem do telefonu, starając się nie wybuchnąć z irytacji.

-Nie martwisz się o własne dziecko?! Wyszła z domu pięć godzin temu! Jest godzina 23! Nie można się do niej dodzwonić! Ciebie zresztą też nie ma w domu a powinieneś być już dawno! ~ Westchnąłem głośno, starając się nie wykrzyczeć czegoś, czego bym potem żałował. Przeczesałem włosy.

-Skarbie, ja za pół godzinki będę w domu, przepraszam że tak późno musiałem coś załatwić, nie martw się na pewno wróci, ma prawie 16 lat i martwię się o nią, oczywiście że się martwię jak coś takiego w ogóle mogło ci przejść przez myśl?

-Przepraszam, po prostu się denerwuje. Kocham cię.

-Ja ciebie też, jakbyś coś wiedziała to daj mi znać myszko.

-Jasne.

Odpowiedziała tylko, a potem słyszałem już tylko charakterystyczny dźwięk który sygnalizował przerwanie połączenia. Naprawdę martwiłem się o córkę, w końcu nie zawsze wychodzi o godzinie 18 i wraca... Dobra jeszcze nie wróciła, więc tak martwię się o nią, a zresztą ma dopiero 16... Nawet nie bo 15 lat i może przeczę swoim wcześniejszym słowom ale to jest zbyt młody Wiek na tak późne wracanie do domu. Spojrzałem ponownie na dom tych dzieciaków, musiałem z nimi pogadać, a biorąc pod uwagę to, że najstarszy z nich miał 21 lat, no z jednej strony nie miałem łatwego zadania, a z drugiej może myślałem tak dlatego, iż miałem świadomość że ci gówniarze są lepsi niż ktokolwiek bym się spodziewał? Wypuściłem powietrze z płuc w końcu wychodząc z swojego samochodu. Podszedłem do drzwi, naciskając na dzwonek.

-Kogo niesie!? ~ usłyszałem charakterystyczny głos po drugiej stronie drewnianej pokrywy, a chwilę później ujrzałem przed sobą blondyna, z opadającą na czoło grzywką ~ a to Pan, nie spodziewałem się Pana tak szybko ~ zaśmiał się nerwowo, niczym mała dziewczynka ~ niech Pan wejdzie ~ uniosłem brwi w niezrozumieniu jego dziwnego zachwiania, i to mają być profesjonaliści?

-Po pierwsze Shawn, nie lubię jak mówi się do mnie na pan ~naprawdę tego nie lubiłem, skinął głową, prowadząc mnie do salonu. Gdy tylko weszłam do pomieszczenia w moje oczy rzuciła się dwójka chłopaków siedzących na kanapie i trzy głosy dochodzące z kuchni.

-To jest Mike ~ wskazał na czerwonowlosego chłopaka ~ a to Calum ~tym razem na Azjatę ~ to jest Shawn Mendes ~ dwóch młodych wytrzeszczyło oczy tak, że prawie gałki oczne wypadły im z oczodołów ~ ja pójdę po coś do picia ~ mrukną blondyn posyłając reszcie znaczące spojrzenia, jednak za nim zdążył wyjść z pomieszczenia weszła do niego trójka ludzi, a dwóch z nich nie spodziewałbym się tu za żadne skarby świata... 

Kid In Love // KONTYNUACJA LIGHT // ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now